Adoptowali dziecko. Kilka dni później odebrali dramatyczny telefon: "W rozpaczy upadłam na podłogę"

Mama z dzieckiem
Mama z dzieckiem
Źródło: Galina Zhigalova/Getty Images
Sarah i Chris Howellowie marzyli o dużej rodzinie. Niestety z powodu endometriozy 31-latka nie mogła zajść w ciążę. W końcu para zdecydowała się zaadoptować dziecko. Po pięciu dniach od przywiezienia córeczki do domu małżeństwo było zmuszone ją oddać.

Nieudane próby zajścia w ciążę

Sarah i Chris Howellowie ze Stanów Zjednoczonych starali się o dziecko przez trzy lata. Przez ten okres 31-latka musiała się poddać kilku zabiegom i otrzymać wiele zastrzyków hormonalnych. Kiedy w 2017 r. małżeństwo usłyszało od specjalisty, że w ich przypadku prawdopodobieństwo naturalnego poczęcia jest mniejsze niż 1 proc., postanowiło zaadoptować dziecko. Po dopełnieniu wszelkich formalności Howellowie zostali umieszczeni na liście oczekujących.

Kilka miesięcy później Sarah zaobserwowała u siebie objawy, które mogły świadczyć o ciąży. Była oszołomiona, kiedy wynik testu okazał się pozytywny. - Płakałam tak mocno, że ledwo mogłam oddychać. Pamiętam, że tego dnia milion razy zadawałam sobie pytanie: "jak to możliwe?" – powiedziała.

Godzinę później zadzwonił do nich pracownik agencji adopcyjnej z informacją, że będą mogli adoptować dziewczynkę. Para pojechała po malutką, gdy Sarah była w ósmym tygodniu ciąży. - Kiedy weszłam do sali szpitalnej, jej rodzona mama czule ją tuliła, potem powiedziała: "poznaj swoją mamę, córeczko" - wyjawiła 31-latka.

Rodzice biologiczni zmienili zdanie

Howellowie zabrali dziecko do domu. Niestety nie mogli się długo nacieszyć swoim szczęściem, ponieważ po pięciu dniach odebrali druzgocący telefon. Okazało się, że biologiczni rodzice noworodka zmienili zdanie i chcieli go odzyskać, co jest zgodne ze stanowym prawem (według przepisów można odwołać rezygnację z praw rodzicielskich do dziesięciu dni po porodzie). - W rozpaczy upadłam na podłogę. Ciągle pytałam męża, który odebrał telefon: "Żartujesz, to żart, prawda?". Pożegnanie z córeczką bolało bardziej, niż można to opisać słowami. Wiedzieliśmy, że prawdopodobnie nigdy więcej jej nie zobaczymy - stwierdziła Sarah, a następnie dodała: - Uczyniła z nas rodziców i częściowo uleczyła serca, które złamały wszystkie nieudane próby zajścia w ciążę.

31-latka nie ma pretensji do biologicznych rodziców dziewczynki. - Gdybym tylko mogła, to powiedziałabym im, że bardzo ich kochamy, a ich córka ma szczęście, że ma takich rodziców - powiedziała.

Kilka miesięcy po tym wydarzeniu Sarah Howell urodziła dziecko. - To był cud - stwierdziła. Kiedy synek miał rok, małżeństwo otrzymało informację, że mogą zaadoptować chłopca. Zdecydowali się na ten krok, ale po przywiezieniu go do domu długo nie mogli wyzbyć się uczucia, że także on zostanie im odebrany. Na szczęście tak się nie stało. Co więcej, Howellowie przyjęli na wychowanie jeszcze jednego chłopczyka. - Marzyliśmy o dużej rodzinie. Co prawda, przy trójce dzieci czasami panuje chaos, ale ich śmiech jest bezcenny - przyznała Sarah.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości