Ciężka praca salowych
Pandemia koronawirusa pokazała nam, jak ciężka i też niebezpieczna może być praca lekarzy, pielęgniarek i ratowników medycznych. Niewiele jednak mówi się o salowych, które na co dzień również stykają się z zakażonymi osobami. Ich dzień naznaczony jest lękiem o swoje zdrowie.
Jadąc do pracy, myślę, czy coś nowego mnie może spotkać przykrego. Staram się te myśli odganiać oczywiście, ale to jest nieuniknione
- powiedziała Mariola Sznajder w materiale dla Dzień Dobry TVN.
Do tego trzeba być przyzwyczajonym. Mówią, że strach jest duży, ale oczy małe, to musimy tak robić
- dodała Hanna Kaletyńska.
Każdy nowy pacjent, który trafia do nas, jest takim trochę zagrożeniem. Dopóki nie zostanie zbadany, dopóki nie wiemy, że jest minusowy, jest dyskomfort psychiczny
- przyznała Marzena Rokicka.
Codzienność pracy salowej podczas pandemii
Każdego dnia pracy podczas pandemii salowe muszą założyć odpowiedni strój ochronny. Składają się na niego: fartuch, rękawiczki, czepek, maseczka oraz przyłbica. Ich dyżur trwa 12 godzin i w tym czasie muszą 4-5 razy przebierać się i pamiętać o ciągłej dezynfekcji rąk. Spoczywa też na nich obowiązek zasad nałożonych na placówkę szpitalną.
Musimy (…) dezynfekować wszystko, począwszy od klamek, po stoliki szafeczki – wszystkie te rzeczy, które są dotykane przez nas wszystkich
- powiedziała pani Marzena.
Każda z salowych wykonuje też swoje dotychczasowe prace – od zmiany pościeli po zmywanie podłóg i rozwożenie posiłków.
Niedoceniana praca salowych
Ogrom pracy salowych, które dbają o zachowanie porządku w szpitali, widzą pozostali pracownicy placówek medycznych. Wśród nich jest m.in. Henryka Przybylska, pielęgniarka z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
W obecnym czasie pandemii, gdzie kluczową sprawą w walce z wirusem jest właśnie odpowiednia dezynfekcja całych pomieszczeń czy konkretnych powierzchni, to ta praca tych pań nabiera szczególnego znaczenia
- przyznała.
Panie, które utrzymują czystość, są tutaj jednym najistotniejszych elementów bezpieczeństwa naszej pracy
- dodała Marzena Zielińska, kierowniczka Oddziału Anestezjologii i Intensywnej Terapii Dziecięcej.
Troska o rodzinę pracowników medycznych
Salowa Marzena Rokicka bardzo przeżyła informację, że mogła potencjalnie mieć kontakt z osobą zarażoną koronawirusem. Na szczęście jednak okazało się, że pacjent miał ujemny wynik i nie ma się czego bać. Z kolei u Marioli Sznajder pandemia przeszkadza w kontakcie z jej 12-letnią wnuczką, o której zdrowie i bezpieczeństwo się troszczy.
Boję się o to i dawno już jej nie widziałam. (…) Wolę unikać tych spotkań
- przyznała kobieta.
Na ten moment zostają im więc jedynie rozmowy przez wideokomunikatory. Wtórują jej pozostałe salowe z materiału, które nie wiedzą, czy przypadkiem nie przywiozą wirusa do domu. Mogą być całkowicie zdrowe, ale też równie dobrze zakażenie przebiegałoby u nich bezobjawowo.
Zobacz także:
- Jak wygląda dezynfekcja karetki pogotowia? "Minimalizujemy czynnik potencjalnie zakaźny"
- Szwedzki model walki z koronawirusem. "Władza zaufała obywatelom, a obywatele odpowiedzieli zaufaniem"
- Kasjerzy i sprzedawcy w czasie pandemii. "Można powiedzieć, że czujemy się, jakbyśmy byli na jakiejś wojnie"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Wioleta Pyśkiewicz