- Całe życie kochałam pracę w szkole, to było moje marzenie, żeby być nauczycielem. Nigdy się nie spodziewałam, że tak nagle się to urwie. Właściwie przestałam widzieć uczniów – przyznaje Izabela Kubicka-Oleksiak.
Pani Izabela ma wrodzoną wadę wzroku. Oczopląs i szpilkowate źrenice nie pozwalają na ostrość widzenia. Ma stwierdzoną niepełnosprawność w stopniu znacznym. W dzieciństwie matka kobiety próbowała leczyć ją w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i w jednej z klinik w Gdańsku, jednak wówczas operacja była zbyt ryzykowna.
- Chcieli, żeby poszła do szkoły dla niewidomych, ale córka się nie zgodziła. Powiedziała: "Mamo, dam sobie radę". W przypadku studiów chciała iść tylko na filologię polską i na nic innego. Ona siebie gdzie indziej nie widziała, tylko w szkole – mówi Irena Karwaszewska.
"To były najciekawsze lekcje"
Mimo wady wzroku, pani Izabela ukończyła studia. Jako osoba niedowidząca pobierała rentę socjalną. Jednak zrezygnowała z tego świadczenia, by przez ponad 20 lat pracować jako polonistka w liceum ogólnokształcącym w Ornecie na Warmii.
- Lekcje z panią Izabelą były jednymi z najciekawszych i najlepiej je wspominam. Sposób, w jaki ona przekazywała wiedzę, był na tyle ciekawy, że nawet uczniowie, którzy nie lubili języka polskiego, byli zainteresowani lekcjami z panią Izą – przywołuje Żaneta Maciejewska, absolwentka liceum w Ornecie.
- To wzorowa nauczycielka, profesjonalistka, która z pasją realizowała swoje obowiązki, prawdziwa humanistka – podkreśla Jerzy Janulewicz, dyrektor Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Ornecie.
Koniec pracy w szkole
Z upływem lat widzenie nauczycielki pogarszało się. Ostatni raz pani Izabela miała lekcje z uczniami dwa lata temu.
- Brakuje mi bardzo szkoły. Za dużo kosztowało mnie to trudu. Naprawdę realizowałam się w tym, co robiłam. Kochałam to i zostałam tego pozbawiona. Szkoda mi tego wszystkiego. I tego, że nie mogę wrócić, a ZUS twierdzi, że mogę – ubolewa Kubicka-Oleksiak.
Zakład Ubezpieczeń Społecznych
Ponad dwa lata temu pani Izabela złożyła do ZUS-u wniosek o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Jednak lekarz-orzecznik uznał, że nauczycielka może pracować, Zakład odmówił renty. Polonistka odwołała się i mimo że wyraźnie zaznaczyła, że traci wzrok i nie może pracować w szkole, to komisja lekarzy-orzeczników nie zleciła badania przez okulistę i ponownie odmówiono przyznania renty.
Zapytaliśmy, dlaczego lekarz okulista nie zbadał pani Izabeli.
- Ponieważ to osoba wnioskująca o świadczenie wskazuje nam z tytułu jakiej choroby chce się ubiegać o rentę z tytułu niezdolności do pracy. Pani Izabela przedłożyła nam dokumenty, w których było jedynie zaznaczone, że ma wadę wzroku, ale ta wada wzroku istnieje od dzieciństwa. Nie było żadnej informacji, że uległa ona pogorszeniu w czasie zatrudnienia – twierdzi Katarzyna Krupicka, regionalny rzecznik ZUS woj. podlaskiego.
W odwołaniu pani Izabela zaznaczyła, że nie widzi i nie może pracować jako nauczyciel. Już wtedy prosiła o zbadanie przez okulistę.
- W dokumentacji medycznej, którą dysponował Zakład Ubezpieczeń Społecznych oraz lekarz-orzecznik i komisja lekarska, nie było żadnej informacji o pogorszeniu stanu wzroku. Cały czas była rozpatrywana sprawa dotycząca zupełnie innego schorzenia – przekonuje Katarzyna Krupicka.
Jednym z wielu formularzy, które trzeba wypełnić ubiegając się o rentę z ZUS, jest zaświadczenie o stanie zdrowia. Wypełnia je lekarz. U pani Izabeli w rozpoznaniu, w rubryce choroba podstawowa, specjalista chorób wewnętrznych wpisał: małoocze, zaćmę i oczopląs. W rubryce "Rokowanie" lekarz zaznaczył: "wada wzroku poważna, pogorszyła się, ryzyko ślepoty". Dokument ten otrzymał również lekarz-orzecznik ZUS. Pani Izabela twierdzi, że na wizytę przyniosła teczkę pełną badań, świadczących o pogarszającym się wzroku.
- Lekarz całkowicie odrzucił moje dokumenty związane ze wzrokiem. Nie brał tego w ogóle pod uwagę. Powiedziałam: "Pani doktor, to są bardzo ważne dokumenty. Okuliści bardzo tego chcą, mówią, że to jest porównawcze". Powiedziała: "Tak? A to może z tego coś spiszę". I mówi: "Ale ja nie do końca wiem, co z panią zrobić i jeszcze będzie miała pani jedno badanie". Sądziłam, że będzie to okulista, a okazało się, że psychiatra. Psychiatrycznie nie miał żadnych zastrzeżeń – mówi Kubicka-Oleksiak.
Pomoc syna
Z powodów osobistych pani Izabela musiała wyjechać z Ornety. Rozwiodła się z mężem. Jej jedynym opiekunem jest 24-letni syn.
- Praktycznie we wszystkim muszę pomagać mamie, oprócz toalety, to jest każda rzecz. To przygotowanie śniadań, leków na tydzień, podanie jej – wylicza Patryk Olszewski.
- Nie jestem w stanie zrobić sobie sama herbaty czy kawy, ponieważ nie widzę lejącej się wody – przyznaje pani Izabela.
- Wyjście z domu jest dla niej przeszkodą, nie da rady pokonać żadnych schodów czy stopni. Nawet nie da rady sama iść chodnikiem, bo nie widzi ludzi – dodaje Patryk.
"Człowiek w urzędzie jest tylko numerem"
Na prośbę redakcji programu Uwaga! panią Izabelę konsultował okulista, specjalista chirurgii rekonstrukcyjnej oka, dr Adam Cywiński.
- Można powiedzieć, że ta pani praktycznie nic nie widzi. Nie wiem, jaka byłaby rola pani Izabeli jako nauczyciela, bo nie widzę takiej możliwości – przyznaje medyk.
- ZUS, gdy miał już wszystkie dokumenty dotyczące stanu zdrowia odnośnie wzroku pani Izabeli, wydał orzeczenie. Orzeczenie, które mówi o tym, że jest ona niezdolna do samodzielnej egzystencji. Nikt nie kwestionuje jej choroby. Cały problem polega na tym, że pani Izabela nie złożyła wniosku o rentę z tytułu niezdolności do pracy – twierdzi Katarzyna Krupicka.
Pani Izabela jest przekonana, że pracownik infolinii ZUS poinformował ją, że nie może złożyć drugiego wniosku o rentę, dopóki nie zakończy się sprawa wniosku pierwszego. Dziś trudno zweryfikować, czy wprowadzono ją w błąd.
- Człowiek w urzędzie jest tylko numerem, nie liczy się jego życie. Zawiodłem się. Znikła ostatnia nadzieja. Chciałbym podjąć pracę, ale jak mam to zrobić, skoro muszę zajmować się mamą – ubolewa Patryk.
- Nie wyobrażałam sobie życia jako pasożyt, nie byłam na niczyim utrzymaniu, dlatego tak trudno jest mi teraz chodzić do opieki społecznej, trudno mi o cokolwiek prosić. Jest to strasznie uwłaczające. Jest to wstydliwa dla mnie sytuacja – mówi Kubicka-Oleksiak.
215 zł zasiłku
Od dwóch lat pani Izabela mieszka z synem w pokoju użyczonym przez znajomych. Kobieta utrzymywała się najpierw z zasiłków chorobowych, potem z zasiłku dla bezrobotnych. Obecnie, jedyne świadczenie, które otrzymuje to 215 złotych zasiłku z pomocy społecznej z tytułu niepełnosprawności. Mimo trudnej sytuacji, nauczycielka razem z synem stara się nadal dzielić wiedzą, tworząc na Youtube kanał "Z polskiego na nasze".
- Myślę, że dużo to jej daje, to że ma kontakt z uczniami, że może poopowiadać. Polski to jest coś, co kocha, a ja mam obowiązek pomóc spełnić jej marzenia – przekonuje Patryk.
Chirurg okulista, który konsultował panią Izabelę, uważa, że można wykonać zabieg, który poprawiłby widzenie nauczycielki.
- Zdecydowałabym się na wszystko, żeby poprawić swój wzrok – mówi pani Izabela. I dodaje: - Cytatem, który powtarzam, jest fragment wiersza Zbigniewa Herberta, który mówi: "Idź wyprostowanym wśród tych, co na kolanach". To, że poprosiłam państwa o pomoc, chciałabym, żeby moja sprawa była nagłośniona, to jest forma niepoddawania się, nie klękania, tylko pokonywania trudności i wychodzenia z problemów życia codziennego z twarzą.
Zobacz wideo: Uwaga! TVN: Prawie nic nie widzi, nie może sama egzystować. Ale ZUS odesłał ją z kwitkiem
Zobacz także:
- Usłyszała na ulicy od mężczyzny: "ale masz biust". Zadała mu wtedy genialne pytanie, które zmieniło wszystko
- Magda Gessler o modzie na wypełnianie ust: "Kobiety poleciały po duszę i ciało 14-latki, chore"
- Dlaczego kobiety nadal powiększają piersi? Eksperci wskazują 3 przyczyny, które zasmucają
Autor: Izabela Dorf
Źródło: Uwaga! TVN