Szymon Wolender wraz z pracownikami od 7 miesięcy walczy o hotel, który tworzyli od kilkunastu lat.
Spotkań z pracownikami miałem naprawdę dużo, ale nigdy nie miałem aż tak trudnego, jakie zdarzyło nam się w środę dwa tygodnie temu, gdzie wiedzieliśmy, że pracy zabraknie i środków na wypłaty
- przyznał w reportażu właściciel hotelu.
Jestem 34-latkiem i poza panem Stefanem, recepcjonistą, emerytem, który pracuje od 10 lat, to wszyscy są młodsi ode mnie. Ludzie, którzy tutaj pracują, zazwyczaj traktują ją jako sposób na zarobek w trakcie okresu studiów
- dodał.
Pracownicy o hotelu
Karolina Janczak w hotelu zazwyczaj odpowiada za przygotowanie śniadań i obsługę konferencji. Obecnie nie ma żadnych obowiązków.
Czekamy z dnia na dzień, aż coś się tak naprawdę zmieni. Aż dostaniemy telefon, że możemy wrócić do pracy i są goście, ale tak naprawdę nie wiemy, co będzie. Aktualnie znaleźć inną pracę jest ciężko
- wyjaśniła pracownica hotelu.
Wcześniej było 30 pokoi na dzień do zrobienia. Wszyscy goniliśmy. Każdy starał się jakoś drugiej osobie pomóc. Na ten moment jedna osoba na hotel, to już jest za dużo
- dodała kolejna pracownica hotelu, Karolina Bugno.
Obłożenie hotelu spadło o 95 proc. Firma skorzystała z tarczy antykryzysowej w maju. Pieniądze pomogły zmniejszyć zadłużenie. Z tarczy 5.0, która ma pomagać hotelom - nie mogą skorzystać. Zgodnie z przepisami hotel musi wykazać 80 proc. spadek obrotów w lipcu lub sierpniu.
Wakacje pokazały, że ludzie chcą jeździć. To dało nadzieję. To było coś, czego nam brakowało najbardziej. Teraz wygląda to tragicznie. Rezerwacje to jest bardziej, jak spadająca gwiazdka z nieba. Spotkasz raz na rok
- tłumaczyła Weronika Wolender, wicedyrektor hotelu.
Właściciel hotelu będzie walczył do końca
Właściciel i pracownicy hotelu nie poddają się. Szymon Wolender nie czeka aż ustąpi pandemia i zaczął działać.
Stwierdziłem, że jeśli hotel ma być pusty. I mamy siedzieć tutaj i nie mieć idei na to, co zrobić dalej, to napiszmy, że możemy naprawdę zrobić wszystko
- oznajmił.
I tak pracownicy zaczęli pomagać potrzebującym.
Każdy chce pracować i nie chce za darmo dostawać pieniędzy. Takie są czasy, że może ktoś potrzebuje, żeby zrobić zakupy, czy kogoś, gdzieś zawieźć. Jesteśmy w stanie każdą pracę podjąć
- powiedziała Karolina Janczak.
Możemy wyprowadzić psa, mogę zaopiekować się dzieckiem, jeśli będzie taka potrzeba. Pojechać, coś odebrać
- dodała Weronika Wolender.
Pojawił się już pierwszy odzew.
Jutro jestem umówiony na wymianę opon. Osobą nomen omen, której będę wymieniał, to jest pani dyrektor z mojej podstawówki, która mnie pamiętała i w ten sposób postanowiła nas wesprzeć. Jedna z naszych klientek powiedziała: 'Żywcem was nie wezmą, a jak będzie czas zgasić światło, przyjadę i ci pomogę'
- wyjaśnił Szymon Wolender.
Podkreślił również, że przez trzy lata pracował jako informatyk, ale od zawsze chciał być przedsiębiorcą. I tak został właścicielem hotelu, dla którego dobro pracowników jest na pierwszym miejscu.
W "Małym księciu" jest taki cytat, że 'jesteśmy odpowiedzialni za to, co oswoiliśmy' i w naszej firmie zawsze używaliśmy parafrazy tego cytatu - jesteśmy odpowiedzialni za tych, których zatrudniliśmy . Sprzedaliśmy jeden samochód. Wystawiliśmy na sprzedaż mieszkanie, wystawiliśmy teraz kolejny samochód. Po to, by właśnie mieć czas na operacje. To jest trochę tak, że jeżeli nie udałoby mi się go uratować (hotelu – przyp. red.), jeśli rzeczywiście upadnie, to jest tak, jakby ktoś mi wyrwał 12 lat z mojego życiorysu
- podsumował właściciel.
Zobacz też:
Premier nie wyklucza narodowej kwarantanny. "Przepraszam wszystkich za niedogodności"
Nowa szczepionka na koronawirusa w 90 proc. skuteczna. Pierwsze dostawy jeszcze w tym roku
25-latek dla żartu podpalił kolegę. Ofiara po wyjściu ze szpitala... trafi do aresztu
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Sylwia Repeła