Alerty RCB - czy spełniają swoją misję?
Do wszystkiego można się przyzwyczaić, a im dane zjawisko pojawia się w naszym życiu częściej, tym odgrywa ono mniejszą rolę i usypia czujność. Tak jest również w przypadku zalewających Polaków wiadomości dotyczących nadchodzącego zagrożenia związanego z załamaniami pogody, które przybierają na sile w okresie wakacyjnym wraz ze wzrostem temperatur.
Komunikaty nadsyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa jeszcze kilka lat temu wzbudzałyby wśród ludzi prawdziwy lęk. Dziś, choć wciąż w tym samym tonie ostrzegają przed gwałtownymi burzami, huraganami i silnym wiatrem, stały się nieodłącznym elementem naszej codzienności i nie wywołują już takiego zaskoczenia. Czy ich idea jest więc nadal aktualna?
Alerty i cyberbezpieczeństwo
Według socjologa dr. Tomasza Marcysiaka alerty RCB spełniają swoją misję. Ba, prawdopodobnie robią to lepiej niż wszystkie dotychczasowe systemy alarmowania. Ich główną zaletą jest dostępność - rozesłane do wszystkich Polaków nie pozostawiają przestrzeni na szerzenie się dezinformacji.
- Dziś widzimy, że system SMS-owy jest bardzo skuteczną formą prewencji. Ważne jest też to, że wiadomości docierają do wszystkich użytkowników telefonów komórkowych bez względu na to, czy mają zainstalowaną jakąś dodatkową aplikację dbającą o ich bezpieczeństwo - tłumaczy ekspert.
Ważną cechą ogłoszeń Rządowego Centrum Bezpieczeństwa jest także ich zrozumiała forma. - To jest jasna i prosta instrukcja, jak się zachować, co schować i dlaczego. Dzięki temu łatwiej jest się dostosować do takiego komunikatu - przekonuje socjolog.
Alerty RCB. Czy Polacy się do nich stosują?
Odpowiedź na to pytanie jest już o wiele bardziej złożona. Niektórzy przechodzą nad alertami do porządku dziennego i mimo pogarszających się warunków atmosferycznych nie rezygnują z zaplanowanych wcześniej wyjść oraz wyjazdów. Pozostawiają na balkonach niezabezpieczone, wolno stojące przedmioty i tym samym narażają ludzi wokół na zagrożenie zdrowia i życia, a siebie na straty materialne.
Dr Tomasz Marcysiak zauważa jednak, że świadomość Polaków rośnie wraz z nabytym doświadczeniem. Wpływ na coraz częstsze dostosowywanie się do alertów mają wydarzenia z przeszłości.
- Jest zdecydowanie lepiej niż kilka lat temu, dlatego że najpierw musieliśmy doświadczyć pewnych procesów, by zrozumieć, jak istotne jest szybkie reagowanie i sprawna komunikacja. Dowodem na to są huragany, które od czasu do czasu nawiedzają Polskę, a szczególnie dotkliwa nawałnica w Borach Tucholskich - wspomina socjolog.
Ekspert zaznacza również, że Polacy coraz chętniej przyglądają się pracy służb, w tym Centrum Zarządzania Kryzysowego, które stale monitoruje wszelkie zmiany pogody. - To jest w tej chwili jeden z nielicznych kanałów informacyjnych, który naprawdę się nie myli. To, przed czym ostrzegają w alercie, za chwilę następuje - ocenia nasz rozmówca.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Wysokie zagrożenie pożarami w całej Polsce. Gdzie jest szczególnie niebezpiecznie?
- Jak przygotować się do alarmu bombowego? Mieszkanka Lwowa przygotowała instrukcję
- Linie lotnicze zawieszają połączenia z Polski. Na których trasach będzie mniej rejsów?
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Suwaree Tangbovornpichet/EyeEm/Getty Images