Ogromny tyranozaur w Polsce – skąd się wziął?
Pani Danuta i pan Paweł to właściciele tyranozaura Reksia. Nietypowy przyjaciel pojawił się w ich życiu niespodziewanie. Jak przyznali, wszystko zaczęło się od chęci rozszerzenia działalności gospodarczej. Gdy małżeństwo zobaczyło wielką fascynację syna dinozaurami, zainspirowali się do zrobienia kroku dalej.
Wkrótce rodzina postanowiła zrobić coś szalonego, znalazła miejsce godne zaufania i nabyła 7-metrowego dinozaura.
- Dinozaur został zaprojektowany według naszej koncepcji i pomysłów. Wszystko zostało zaprojektowane tak, jak chcieliśmy. Nie zdradzamy, jak on jest skonstruowany, to jest nasza tajemnica. Włożyliśmy w to wiele pracy. Jak działa? Jest to 70 kg do obsłużenia. Tutaj pracują głównie ludzkie mięśnie - powiedziała Danuta Krzywańska-Bara
Dinozaur w centrum miasta. Jak reagują ludzie?
Małżeństwo z Mysłowic swoją "maskotkę" wyprowadzało już wielokrotnie na spacer. Jak przyznają, mieszkańcy zawsze reagowali dużym zaskoczeniem. Nic dziwnego. Gigantyczny dinozaur i jego donośny głos robią wrażanie, ale i przerażają.
- Ludzie różnie reagują, czasami jest tak, że dwulatki podchodzą i nie boją się, głaszczą. Mieliśmy sytuacje, że 13-latka się popłakała. Dinozaur robi wrażenie na każdym – podsumowała właścicielka.
Zobacz także:
- "Milionerzy". Pytanie o młode zauropodów. Czy publiczność miała rację?
- Niezwykła pasja twitcherów. "Mogę się spakować i przejechać kilkaset kilometrów". Wszystko po to, by zobaczyć ptaka
- 10-letni Ziemowit hoduje w domu zwierzęta z różnych kontynentów. "Jak dorosnę, będę ratował zagrożone populacje"
Autor: NB
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News