Zaklinaczka sów
Sowy fascynowały Annę Smoter i jej męża Damiana pod każdym względem.
To tak naprawdę był pomysł mojego męża. Dużo o nich czytaliśmy. Są tajemnicze, piękne, drapieżne i to wszystko buduje wokół nich taką niesamowitą aurę, która nas przyciągnęła
- wspomina Anna Smoter, hodowczyni sów.
Cała historia zaczęła się od Zosi, puchacza afrykańskiego.
Jak spojrzeliśmy w te wielkie, żółte oczyska, to doskonale wiedzieliśmy, że na jednej się na pewno nie skończy
- opowiada bohaterka naszego reportażu.
Dokupiliśmy sowę śnieżną, puszczyki, pustułki i jeszcze parę sów
- wylicza Eryk Smoter, syn Anny.
Jej mąż nie ukrywa, że to było zauroczenie.
To się przewija do dnia dzisiejszego, że jest ich coraz więcej
- przyznaje Damian Smoter.
Sowy w domu
Sowa w salonie zawsze budzi zdziwienie.
To jest tak, jak z dzieckiem. Dopóki się dobrze nie wypierzą, kiedy widzimy, że jest pora, żeby poszły do woliery, faktycznie przebywają z nami w domu
Jak obserwować sowy?
My ich nie widzimy, ale one widzą nas (...). Jeżeli ktoś nie umie obserwować, nie jest uważnym słuchaczem, to nie zauważy sowy. A jeżeli obserwować ją, to z takiej odległości, żeby jej nie spłoszyć, żeby móc ją podziwiać z daleka
- radzi hodowczyni.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz też:
Jerzyki wracają do Polski, żeby wychować potomstwo. Pomóż im w tym, skręcając budkę lęgową
Przekształcili swój dom w azyl dla dzikich zwierząt. "Stworzyliśmy go z pasji"
Widzimy się w Dzień Dobry Wakacje! Na program zapraszamy w każdą sobotę i niedzielę od 9:00.
Autor: Luiza Bebłot
Reporter: Alicja Myśliwiec