Z miłości do gramofonów. „Obcujemy z czymś, co ma ponad sto lat, a dalej odtwarza muzykę"

''Małżeństwo, u którego zawsze wszystko gra''
Niepowtarzalny dźwięk i klasyczny styl. Gramofony przeżywają prawdziwe odrodzenie, bo coraz więcej osób chce wsłuchiwać się w płynące z nich analogowe dźwięki. Są też tacy, dla których kolekcjonowanie adapterów stało się czymś więcej niż tylko pasją. Poznajcie Barbarę Pieniak-Mikułę i Marcina Mikułę – małżeństwo, które o gramofonach wie wszystko.

Pasja do dźwięku

Marcin Mikuła i jego żona Barbara Pieniak-Mikuła zawodowo zajmują się finansami, pracują w bankach. Oprócz wspólnej profesji, dzielą także wspólną pasję. Małżeństwo zafascynowało się analogowymi dźwiękami.

Początkowo zainteresowanie gramofonami i ich historią rozwijali w domowym zaciszu. Kolekcjonowali co ciekawsze modele adapterów, płyty. Z jednej szafy, nagle zrobiło się kilka.

Z tego małego hobby przeszliśmy do sklepu, do muzeum i to kontynuujemy

- mówi Barbara Pieniak-Mikuła.

Chcieli stworzyć miejsce, do którego będzie można przyjść i posłuchać czarnych krążków. Stacjonarnie działają w Lublinie, ale zajmują się też sprzedażą eksponatów po całym świecie - Europa, Bliski Wschód, Chiny, Japonia i obie Ameryki.

Dużo osób nas odwiedza (…) Dużą radość nam sprawia opowiadanie o nich, pokazywanie ich

- dodaje miłośniczka gramofonów.

Gramofony i nie tylko

Nie tylko gramofony grają w duszy małżeństwa Mikułów - także inne urządzenia, które dawniej odtwarzały dźwięki.

To są patefony, to są polifony, fonografy, katarynki, pozytywki, czyli wszystko, co gra bez prądu

- tłumaczy Marcin Mikuła.

Najstarsze są polifony. Na metalowych dyskach zapisywano dźwięki, żeby potem przez chwilę móc posłuchać wyjątkowego brzmienia.

To jest szczególnie fajne w tych urządzeniach, że obcujemy z czymś co ma sto, nieraz ponad sto lat, a gra i dalej odtwarza muzykę

- dodaje.

Większość z nas kojarzy płyty winylowe. Mało kto jednak wie, że powstawały one dopiero w latach 60. Ich poprzedniczkami były płyty szelakowe, które także znajdują się w kolekcji małżeństwa.

Staramy się szukać pojedynczych perełek, a niekoniecznie chodzi o samą ilość płyt. Bardziej o jakieś takie smaczki, które staramy się wyłapywać

- przyznaje Marcin Mikuła.

Zobacz też:

Marian Teodorczyk – najstarszy fryzjer w Polsce. „Werwy do pracy niejeden młody by pozazdrościł”

W czasie PRL-u porwali wojskowy samolot i uciekli do Austrii. Po latach przyznają: "To było jak partyzantka"

Eliksir młodości istnieje. „Welonki” mają sprawdzony przepis

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

Reporter: Miłka Fijałkowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości