Wstrząsające nagranie, jak matka usypia dziecko. Lekarz nie ma wątpliwości: "To jest forma znęcania"

wakacje z dzieckiem
Czasem rodzice popełniają karygodne błędy w opiece nad dziećmi. Kiedy złość, frustracja czy zmęczenie dają się we znaki, część osób jest w stanie zrobić wszystko, by choć na chwilę zaznać spokoju. Nas poruszyło nagranie, na którym kobieta z wielką siłą potrząsała wózkiem. Jakie konsekwencje może to mieć dla dziecka?

Bulwersujące zachowanie kobiety

Wakacje nad basenem, błogi relaks, dobra muzyka i książka w dłoni. Nagle przed naszymi oczami ukazuje się widok kobiety, która z impetem trzęsie wózkiem na prawo i lewo, chcąc uspokoić i uśpić dziecko. Zachowanie to budzi niepokój, a wózek z sekundy na sekundę chwieje się coraz bardziej. Działanie to już na pierwszy rzut oka wygląda wstrząsająco. Dlaczego, pomimo tego, że tak wiele mówi się o tym, że jest to niebezpieczne dla dziecka i rodzice nie powinni stosować takiego "usypiania", nadal się to dzieje w 2021 r.?

- Szarpanie dzieckiem, czy ono jest w wózku, czy na rękach, daje taki sam efekt. Mózg bardzo silnie uderza o kości wewnętrzne czaszki i może ulec uszkodzeniu - zapewnia dr Paweł Grzesiowski.

Słyszeliście kiedyś o zespole dziecka potrząsanego (SBS)? To pewien rodzaj uszkodzenia mózgu i kręgosłupa w wyniku gwałtownego potrząsania i uderzania małego dziecka w głowę. Jak to możliwe? Tak krucha istota wymaga przecież podwójnej ostrożności ze strony rodziców, gdyż nawet podczas jednego szarpnięcia możemy nieświadomie wyrządzić maluchowi krzywdę.

- Zespół dziecka potrząsanego, to nie jest potrząsanie, które może dziecko uśpić, to jest forma znęcania się nad dzieckiem. To jest działanie przemocowe - powiedział specjalista.

Dlaczego? Głowa dziecka jest bardzo delikatna i nieproporcjonalnie duża w porównaniu do drobnego ciałka. Co więcej, u maluchów ciemiączko nie jest zarośnięte, a duża zawartość wody w strukturach mózgu sprawia, że jest on miękki. Potrząsając gwałtownie dziecko narażamy je na przemieszczanie się mózgu w obrębie przestrzeni wewnątrzczaszkowej, rozerwanie naczyń krwionośnych oraz uszkodzenie lub całkowite zniszczenia komórek mózgowych.

Cały problem polega na tym, że dziecko ma główkę nieadekwatnie cięższą do reszty ciała i mięśnie karku, szyi nie są w stanie jej utrzymać. Jak potrząsamy dzieckiem, to ta główka nie nadąża i te mięśnie nie utrzymują stabilności, w związku z tym dochodzi do tego, że główka z dużą bezwładnością przemieszcza się w jedną i w drugą stronę. To powoduje, że w środku mózg, który jest zanurzony w płynie mózgowo-rdzeniowym, uderza o ściany czaszki. Tak naprawdę to jest wstrząśnienie mózgu

- powiedział dr Paweł Grzesiowski.

Objawy zespołu dziecka potrząsanego

Zespół dziecka potrząsanego dotyczy maluchów, które doświadczyły przemocy polegającej na gwałtownym potrząsaniu lub uderzaniu w głowę. Konsekwencją są nie tylko uszkodzenia mózgu, szyi, ale także kręgosłupa. To zaś prowadzić może do kalectwa, a nawet śmierci.

- Za każdym takim uderzeniem może dojść do pęknięcia naczynia, do urazu tkanki mózgowej. To można porównać do tego, jakby ktoś pięścią bił człowieka w głowę. U dziecka wstrząsanego często dochodzi do głębokiego uszkodzenia mózgu, z wylewami, z martwicą kawałków mózgu. Uraz mózgu może powodować ospałość, padaczkę, a także zaburzenia świadomości. Trudno jest wymienić wszystkie możliwe objawy, bo czasami to może być bardzo dyskretne. Jeśli natomiast potrząsanie jest powtarzalną czynnością, takie dziecko może być głęboko niedorozwinięte - podsumował dr Paweł Grzesiowski.

Dlaczego więc dorośli dopuszczają się takich czynów? Powodem może być zarówno nieleczona depresja poporodowa, jak i płacz dziecka, który wywołuje ataki agresji.

Zobacz wideo: Dziś Światowy Dzień Mózgu. Lekarz zdradza, co jeść i pić, by wspomóc jego pracę

Zobacz także:

Książę George może już włożyć długie spodnie. 8-letni przyszły król jest kopią swojego ojca

Warszawa: policja odnalazła dwójkę zaginionych dzieci. Ich ojciec wciąż jest poszukiwany

Jak długo utrzymują się przeciwciała po infekcji COVID-19? Wyniki badań naukowców

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości