Wyjątkowy plakat dla dziadka
"Dziadek, walcz, kocham Cię" napisały wnuki na kolorowym plakacie, z którym przyjechały do Szpitala Klinicznego w Lublinie. Chciały tym samym dodać otuchy dziadkowi, panu Ryszardowi, który od jakiegoś czasu przebywa w placówce. Aby okazać mu wsparcie, dzieci przebyły kilkaset kilometrów z Bytomia.
– Pandemia jest wyjątkowo ciężka dla chorych w szpitalu. Nie mogą zobaczyć się z bliskimi, wziąć ich za rękę, bo jest zakaz odwiedzin. Myślę, że wielu boi się samotności. Mój tata bardzo przeżywał, że nie może się z nami zobaczyć. W rozmowach przez telefon cały czas łamał nam się głos. Przyjechaliśmy więc do Lublina- powiedziała córka pana Ryszarda.
– Dzieci wpadły na pomysł z banerem, same go przygotowały. To była prawdziwa wyprawa, 12 osób w trzech autach. Pojechaliśmy wszyscy, ja, trzech moich braci i nasze dzieci w wieku od 2,5 do 12 lat– kontynuuje opowieść.
Wsparcie w chorobie
Lekarze i psychologowie są zgodni, że wsparcie bliskich w procesie rekonwalescencji jest nieocenione. Chory zdecydowanie szybciej wraca do zdrowia jeśli otoczony jest rodziną, mając przekonanie, że "ma dla kogo żyć". Takie gesty, jak ten, który dla pana Ryszarda wykonały dzieci i wnuki poprawiają nie tylko psychiczną, ale także fizyczną kondycję pacjentów.
– Kiedy staliśmy pod szpitalem, w oknie stał nie tylko mój tata, ale też inni pacjenci. Widać było pozytywne reakcje. Dla taty to była ogromna radość. Cieszyliśmy się, że mogliśmy podnieść na duchu również innych pacjentów. - powiedziała córka pana Ryszarda.
Zobacz także: Zakopane bez porodówki. Oddział przekształcony na covidowy
Zobacz więcej:
- Rząd ogłosił kolejne obostrzenia. Jak będzie wyglądał lockdown?
- Książeczka fundacji pro-life trafi do szkół. Jej treść budzi kontrowersje
- Znany supermarket rusza ze sprzedażą testów na przeciwciała COVID-19. Jest taniej niż u konkurencji
Autor: Katarzyna Lackowska
Źródło: onet.pl