Ogrodnictwo od zawsze było jej wielką pasją
Dziś Katarzyna Bellingham ma swój piękny ogród na Kaszubach i jest cenioną specjalistką w dziedzinie ogrodnictwa. Swoje umiejętności doskonaliła w miejscu, o którym niejeden może tylko pomarzyć - w ogrodzie księcia Karola.
- Nie byłoby tego wszystkiego, gdyby nie moja praca dla rodziny królewskiej. W podstawówce zawsze fascynowała mnie botanika i historia. Jak tylko dowiedziałam się, że w Gdańsku Oliwie jest technikum urządzania terenów zabytkowych zieleni, to natychmiast zainteresowałam się tym i chciałam pójść na ten kierunek. Zdałam egzamin i później spędziłam tam pięć lat - powiedziała Bellingham dla Dzień Dobry TVN.
Gdy Katarzyna była w ostatniej klasie, pojawiła się możliwość, by jeden z uczniów pojechał na stypendium do Wielkiej Brytanii. Los uśmiechnął się właśnie do niej. Wyjechała do Anglii tej nocy, gdy zmarła księżna Diana, dlatego od samego początku rodzina królewska była bardzo bliska jej sercu.
Pracowała dla brytyjskiej rodziny królewskiej
Do ogrodu księcia Karola trafia się nie przez przypadek. Kasia pracowała dla największej organizacji angielskich ogrodów ekologicznych, dzięki czemu miała wejście do Highgrove - prywatnej rezydencji księcia Karola.
- Codziennie trzeba przejeżdżać przez bramę, gdzie sprawdzają, czy nie masz bomby na sobie, czy w samochodzie też nie ma bomby. Troszeczkę to trwa, ale to kwestia bezpieczeństwa. Przejeżdżając przez wszystkie kontrole, nie można było już fotografować. Ale kiedy już się przebijesz przez wszystkie bramy i mury, to jest się na terenie bardzo prywatnej, domowej, rodzinnej rezydencji, gdzie książę Karol przycina jabłonki i macha zza żywopłotu - wyznała Kasia w materiale Dzień Dobry TVN.
Wszyscy byli uczeni królewskiej etykiety
Każda osoba pracująca dla rodziny królewskiej musi opanować zasady etykiety. Trzeba wiedzieć, jak należy się ukłonić i zwracać do osoby królewskiej. Co ciekawe, nie wypada samemu zaczynać rozmowy. Może to zostać odebrane, jako niestosowne zachowanie. Jednak jak opisuje Kasia, wszystkie przepisy szybko idą w zapomnienie, ponieważ książę Karol jest niezwykle przyjazny.
- Sam wszystkim macha i żartuje - wspomina. - Książę Karol bardzo dbał o to, żeby nam było dobrze. Mieliśmy piękne domy, w których mogliśmy mieszkać. Na święta organizował nam wyjazd do Londynu do restauracji Ritz na bardzo wystawny obiad. Zawsze czułam się tam w bardzo przyjaznej atmosferze - przyznała Bellingham.
Zobacz także:
Do kiedy będziemy nosić maseczki w pomieszczeniach? Minister zdrowia ostrzega: "Epidemia się tli"
Autor: Justyna Piąsta
Reporter: Aleksandra Rogowska-Lichnerowicz