Najbardziej nawiedzone miejsca w Polsce
Bogumił Van Den Broeck prowadzi na YouTube kanał "Lupa Sceptyka". Z okazji Halloween postanowił nagrać wraz z ilustratorką i graficzką Aleksandrą Herzyk film demaskujący metody pracy łowców duchów. W tym celu oboje udali się do słynnego podwarszawskiego Domu Duchów. Jak głosi legenda, miał zostać zbudowany na starym słowiańskim cmentarzu, a szczątki odkryte w trakcie budowy domu nie zostały ani poświęcone, ani przeniesione. Według opowieści był do powód, dla którego duchy pradawnych Słowian postanowiły nie opuszczać tego przeklętego miejsca. Niedługo po powstaniu domu podobno zaczęły się w nim dziać dziwne i niewyjaśnione zjawiska, a kolejni właściciele umierali w tajemniczych i niewyjaśnionych okolicznościach. Po dziś dzień dom stoi pusty jest swoistą mekką dla wierzących w zjawiska paranormalne.
Jednak zdaniem Bogumiła, nie ma w nim duchów, a jedyne, czego można się w nim obawiać to rzeczy, które są udowodnione jako prawdziwe.
Kiedy poszliśmy do nawiedzonego domu, (...) baliśmy się osób bezdomnych, które mogły się tam ukrywać, albo jakiś grup anarchistycznych czy czegoś w tym rodzaju, bo ściany były pełne graffiti
- stwierdził.
Osoba, która również brała udział w nagrywaniu filmu i jest sceptyczna w temacie istnienia duchów to fizyk medyczny, Darek Aksamit. Według niego każdy z nas może wierzyć w to, co chce tak długo, jak nie krzywdzi innych. Pytanie tylko, czy każdemu wierzeniu należy przypisywać jakieś znamiona rzeczywistości.
Jak działają urządzenia do wykrywania duchów?
Do tezy o istnieniu duchów Bogumiła i Darka nie przekonują także odkrycia łowców duchów, którzy używają aparatury wyglądającej na bardzo profesjonalną.
To sprzęt elektroniczny (...). W żaden sposób nie zostało udowodnione, że wykrywa w jakimkolwiek stopniu jakąkolwiek aktywność paranormalną
- powiedział Bogumił.
Wyjaśnił także, na jakiej zasadzie działa bardzo popularny wśród wielbicieli zjawisk paranormalnych aparat nazwany Ghost Box:
On wyłapuje różne częstotliwości i łapie różne transmisje radiowe, wrzucając pojedyncze, wyrwane z kontekstu słowa, które słyszy łowca duchów i następnie z tego uznaje się, że to nie są właśnie te transmisje tylko, że jest to przekaz płynący do nas z drugiej strony. Ponieważ zazwyczaj ten przekaz nie jest wyraźny, to łowcy duchów zmuszani są umieszczać podpisy, które mają nam sugerować to, co się pojawiło i kiedy sobie przesłuchamy takie nagranie bez tego podpisu, to okazuje się, że każdy słyszy tam, co chce
Zobacz rozmowę, aby dowiedzieć się, czy Agnieszka Woźniak-Stara i Ewa Drzyzga wierzą w duchy.
>>> Zobacz także:
Łowcy duchów na zamku w Chęcinach. Jak wygląda praca badaczy zjawisk paranormalnych?
Horror - dlaczego lubimy się bać?
Kiedy widzenie "duchów" może być objawem choroby
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Iza Dorf