Na pomoc powstańcom warszawskim
O powstańcach warszawskich trzeba pamiętać nie tylko 1 sierpnia. Nie można zapominać, że to są osoby z grupy podwyższonego ryzyka. Często po 90. roku życia. Zdarza się, że są samotni i nie mają kogo poprosić o pomoc, a nawet nie chcą o nią prosić
Powstańcy warszawscy nie proszą o pomoc, o posiłki. Wielu z nich musieliśmy prosić, żeby zostali w domu
- mówi Patryk Markuszewski z fundacji „Nie zapominaj O Nas Powstańcach Warszawskich”.
Ale teraz, ta pomoc jest niezbędna. I całe szczęście, prężnie działa. Codziennie, od ponad dwóch tygodni, setki osób dbają o to, żeby starsze osoby, w tym oczywiście powstańcy warszawscy otrzymali ciepły posiłek. Zupę i drugie danie. Stołeczne restauracje, które są zamknięte z powodów bezpieczeństwa, ale funkcjonują na nieco innych zasadach. Za zgodą właścicieli, kucharze i kelnerzy całkowicie za darmo włączają się w pomoc. Z dobrych produktów przygotowują obiady, które wśród powstańców cieszą się dużym uznaniem.
Są doskonałe. Smakowo świetne i dobrze pomyślane. Zwłaszcza dobre surówki
– mówi Pani Alicja.
Wsparcie dla powstańców
Pomoc, którą otrzymują powstańcy jest całkowicie niezbędna, ale warto pamiętać, że posiłki to nie wszystko. Starsze osoby są często bardzo samotne. Nie mają do kogo się odezwać, z kim spędzić czas. W Warszawie funkcjonuje "Dom Wsparcia dla Powstańców Warszawskich". Mogą się tam spotykać, organizowane są różne wydarzenia, spektakle. Jednak teraz są tego pozbawieni. I potrzebują wsparcia.
Tu nie chodzi tylko o posiłek. Tylko chodzi o to, że ktoś jest, że ktoś myśli
- tłumaczy Jolanta Warzecha, z "Domu Wsparcia dla Powstańców Warszawskich".
Dodaje, że powstańcy dzwonią i mówią, że zaśpiewają piosenkę. I śpiewają.
Wolontariusze doskonale rozumieją te potrzeby, dlatego starają się dać powstańcom czas, wsparcie i zwyczajnie - towarzystwo. Oczywiście przy zachowaniu wszystkich norm bezpieczeństwa. Janusz Waledzik, powstaniec, w tym roku skończył 90 lat, codziennie rano dzwoni do wolontariuszy i melduje, czy ma podwyższoną temperaturę, czy nie. Ale to nie działa tylko w jedną stronę. Bo dla wolontariuszy, kontakt z nimi jest ogromnym zaszczytem.
To jest dla mnie ogromny przywilej, ze mogę im pomagać i się nimi zaopiekować
– mówi Robert Hojda, wolontariusz.
Dom Wsparcia prowadzi zbiórkę na finansowanie codziennej działalności w celu zapewnienia jak najlepszej opieki dla weteranów. Jeśli chcesz ich wesprzeć, link znajdziesz tutaj.
Zobacz też:
- Edward Rinke. By przeżyć, walczył na pięści w obozie koncentracyjnym
- Wojenne wspomnienia harcerzy Szarych Szeregów: „żeby tylko być użytecznym”
- Historyk: „10-15 proc. powstańców miało broń, a połowa z nich nie miała żadnego doświadczenia w walce”
Autor: Anna Korytowska