Historia wynalazku Miłosza miała swój początek blisko 20 lat temu, kiedy, osiemnastoletni wówczas chłopak, uległ wypadkowi samochodowemu. W wyniku poniesionych obrażeń stał się osobą niepełnosprawną. W reportażu Ludwika Lisa powiedział:
Nauczenie się funkcjonowania na wózku jest to pewien proces, wszystko zależy od nastawienia. Dla mnie najważniejsze było, żeby czerpać radość z życia dalej - tak, jak czerpałem wcześniej
Niepełnosprawność bez barier
Wielką pasją Miłosza od zawsze były podróże. Niestety, ze względu na to, że wózek stał się barierą, nie mógł realizować swoich marzeń zgodnie z planami. Na rynku nie było dostępnego produktu, który umożliwiłby mu wyprawy wszędzie tam, gdzie chciał. Postanowił sobie pomóc i wraz z kolegą rozpoczął pracę nad wózkiem idealnym, takim, który zawiezie go w najodleglejszy zakątek Ziemi. Dzięki determinacji stworzył wózek, który sprawdza się na różnych podłożach. Bez przeszkód porusza się po piasku, śniegu czy w terenie górzystym.
Można nauczyć się bardzo dobrze funkcjonować w tym, czerpać radość z życia i robić takie same rzeczy, jakie bym robił, gdym nie był na wózku
- wyjaśnił Miłosz.
Pokonać ograniczenia
Dzięki swojemu wózkowi Miłosz może, bez większych przeszkód, aktywnie spędzać czas. Początkowo był to sprzęt skonstruowany tylko na jego własne potrzeby, jednak szybko okazało się, że spotkał na swojej drodze wiele niepełnosprawnych osób, które tak jak on, chciały pokonać ograniczenia.
Jak się patrzy na Miłosza, to ciężko jest go postrzegać jako osobę niepełnosprawną, bo on świetnie sobie ze wszystkim radzi, czasami lepiej niż zdrowy człowiek.
- wyznała narzeczona Miłosza.
>>> Zobacz też:
- Pan Tomasz - niepełnosprawny taksówkarz z Bielska-Białej
- Za co Dorota Wellman kocha Podlasie? Zobaczcie Podlasie okiem fotografa
- Pociągi magnetyczne w Polsce już za pięć lat?
Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN