Miłość do Japonii
Weronika od najmłodszych lat słuchała wielu opowieści o Japonii, które przekazywała jej ciocia i kuzynka. Będąc w podstawówce, zakochała się w tym kraju na dobre i wiedziała, że chce poznać go lepiej. Sięgnęła więc po książki, by zgłębiać tajniki tego magicznego miejsca. Jak przyznaje, o Japonii chciała wiedzieć dosłownie wszystko.
Zaczęłam oglądać dokumenty, czytać artykuły. W 2017 roku, kiedy ciocia z wujkiem zabrali mnie do Japonii, dowiedzieli się wielu rzeczy ode mnie, mimo że to oni tam kiedyś mieszali. Poczułam się tam jak w domu i stwierdziłam, że muszę tam wrócić
– powiedziała.
Nauka w japońskiej szkole
Marzeniem Weroniki było podjęcie nauki w japońskiej szkole. Droga do celu była kręta, ale nastolatce udało się ją pokonać. Najpierw zdała do liceum publicznego numer 4 w Toruniu, gdzie utworzono pierwszą w Polsce klasę z językiem japońskim. Jak wspomina, profil ten od razu ją przekonał, a decyzja zapadła dość szybko.
Moja klasa jest pod patronatem Katedry Japonistyki na UMK. Skontaktowała się z nami szkoła z Sendai, że chcą przyjąć dwie uczennice z Europy na trzy lata szkoły. Zapisałam się
– powiedziała.
Zaraz po tym, jak się zgłosiła ruszyły egzaminy. Weronika przystąpiła do testu z matematyki i języka angielskiego oraz przeszła rozmowę rekrutacyjną z przedstawicielem szkoły w Japonii. Polka zaliczyła wszystkie egzaminy i to z rewelacyjnym wynikiem.
Okazało się, że Weronika jest w pierwszej piątce dziewcząt na świecie, które najlepiej napisały egzaminy do tej szkoły
- powiedziała ciocia.
Niestety szkoła w Japonii jest bardzo droga, dlatego nastolatka postarała się o stypendium. Otrzymała je dzięki swojej wiedzy i zdolnościom.
Zdalne lekcje w szkole w Sendai
Wyjazd do szkoły w Sendai miał odbyć się w tym roku. Niestety z powodu koronawirusa licealistka nie mogła opuścić Polski, a naukę rozpoczęła w trybie online.. Niestety różnice czasowe dają się jej we znaki. Weronika codzienne o godzinie 1:25 w nocy włącza swój komputer i rozpoczyna edukację.
O 1:30 mamy godzinę wychowawczą. U nich wygląda to tak, że każdy dzień zaczyna się i kończy rozmową z nauczycielem i sprawdzeniem listy obecności. Potem mamy modlitwę, bo jest to szkoła katolicka. Potem zaczynamy lekcje, jest ich zawsze siedem, więc naukę kończę o godzinie 9.00
– powiedziała.
Jak się okazuje, w tym roku licealistka nie będzie miała wakacji. W szkole w Sendai przewidziane są trzy dwutygodniowe przerwy, wiosenna, letnia i zimowa. Niestety uczniowie, którzy przyjeżdżają na stypendium, w pierwszym roku podczas wolnego mają intensywne kursy języka japońskiego.
Zobacz też:
- Jak pomóc dziecku przetrwać izolację rówieśniczą? Psycholog: „Niby coraz więcej możliwości, a jednak coraz mniej radości”
- Zabawy w domu w czasie pandemii. "Trzeba pobudzić dzieci do kreatywności"
- Laboratorium młodego chemika, czyli domowe eksperymenty dla dzieci
Autor: Nastazja Bloch