Elżbieta Dzikowska o Aleksandrze Dobie
Aleksander Doba, podróżnik i kajakarz, zmarł w wieku 74 lat. Chwilę po spełnieniu swojego marzenia – zdobyciu afrykańskiego pięciotysięcznika, Kilimandżaro.
Zmarł śmiercią podróżnika. Podróżnik to ktoś, dla kogo ta podróż jest najważniejsza. On miał takie wyzwanie. Zresztą wiele wyzwań przed nim było. Bo i latał szybowcem, i skakał ze spadochronem, i był sternikiem jachtowym. Oczywiście kajakarzem największym na świecie. I jeszcze jedno wyzwanie – zdobyć Kilimandżaro. I zdobył to Kilimandżaro, ale serce nie wytrzymało
- mówiła Elżbieta Dzikowska w Dzień Dobry TVN. Jak zaznaczyła, na takich wysokościach jest niezwykle mało tlenu.
- Po raz pierwszy poczułam dwa lata temu, jak byłam w Peru, że w Andach jest za mało tlenu. Musiałam chodzić z butelką z tlenem. Olek pewnie się nie zabezpieczył. Był niesamowitym człowiekiem – dodała podróżniczka.
Elżbieta Dzikowska i Tony Halik
Przed laty, przed wyzwaniem, jakim było zdobycie Kilimandżaro, stanęła Elżbieta Dzikowska i Tony Halik. Zrezygnowali jednak ze zdobycia szczytu.
- Nie było zbyt dobrej pogody. Tony był chory na serce. Nie chciałam, żeby ryzykował, a dla mnie to nie było takie ważne. Dla mnie ważna jest nie sama podróż, a cel. Moim celem nie jest zdobywanie szczytów. Podziwiam tych, co to robią, na przykład Martynę Wojciechowską. Dla mnie najważniejsze jest poznawanie ludzi cywilizacji – podkreślała nasza rozmówczyni.
Dziennikarz i podróżnik Tony Halik, mąż Elżbiety Dzikowskiej, zmarł 23 lata temu. Jak wspominała jego żona, chciał umrzeć śmiercią podróżnika.
- Ja podejrzewałam, że chciał umrzeć w podróży, bo już był chory, ale chciał jeszcze polecieć do Indonezji, nawet zamówił bilety. Ale powiedziałam "nie", bo wiedziałam, że wrócę sama – wyznała.
Zobacz też:
Beata Pawlikowska wspomina przeszłość. Podróżniczce zdarzało się przepłakać kilka dni z rzędu
Autor: Anna Korytowska