Koronawirus w Polsce - co grozi za brak maseczki
Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 13 tys. 628 osób. Zmarło 179 osób - jest to największa liczba zgonów w ciągu doby od początku epidemii. Do tej pory w Polsce potwierdzono 241 tys. 946 zakażeń, zmarło 4 tys. 351 osób.
Jednym ze sposobów ograniczenia rozprzestrzenianie się wirusa jest obowiązkowe zakrywanie ust i nosa w przestrzeni publicznej. Za złamanie tego przepisu grozi mandat do 500 zł.
Jeżeli ktoś odmówi mandatu, policja kieruje wniosek o ukaranie do sądu lub sporządza informację do powiatowego państwowego inspektora sanitarnego, który ma podstawie stosownej ustawy może nałożyć karę pieniężną nawet do 30 tys. zł
- przypominał rzecznik Komendy Głównej Policji insp. Mariusz Ciarka, który na początku października był gościem Dzień Dobry TVN.
Jak wygląda to w innych krajach Europy? W prawie wszystkich noszenie maseczek jest obowiązkowe, a za nieprzestrzeganie tego przepisu grożą wysokie kary. Ich wysokość waha się od równowartości 23 zł na Ukrainie do ponad 6 tysięcy funtów w Anglii. Od braku osłony na nos i ust odstrasza też kara więzienia.
Kary w Europie za brak maseczki
W Hiszpanii, pierwszym europejskim państwie, w którym liczba osób zakażonych koronawirusem przekroczyła milion, noszenie maseczek jest obowiązkowe w zamkniętej i otwartej przestrzeni publicznej. W większości regionów tego kraju za ich niezakładanie można zostać ukaranym mandatem w wysokości do 100 euro. Od sierpnia ukarano w ten sposób kilka tysięcy osób, z czego ponad 2 tys. w aglomeracji Madrytu.
Za brak maseczki we Francji, w której trzeba ją nosić na terenie całego kraju w zamkniętej przestrzeni publicznej - a w wielu miejscach, np. w Paryżu, Nicei czy Lyonie również na ulicach - grozi kara 135 euro. W przypadku recydywy może ona wzrosnąć do 1500, a nawet 3750 euro i sześciu miesięcy więzienia.
W całej Wielkiej Brytanii noszenie maseczek jest obowiązkowe w środkach transportu publicznego i sklepach. Zakrywanie nosa i ust jest również wymagane w innych miejscach publicznych, takich jak banki, muzea, biblioteki i świątynie, ale tutaj przepisy nieznacznie różnią się między regionami. Za nieprzestrzeganie tych reguł można być ukaranym mandatem w wysokości 200 funtów w Anglii i 60 w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej. Jeżeli ktoś po raz kolejny złamie te przepisy zapłaci dwukrotność poprzedniego mandatu, aż do 6400 funtów.
Kary grożą też za nieprzestrzeganie innych ograniczeń. Np. za uczestniczenie w spotkaniach większych niż sześcioosobowe można dostać 200-funtowy mandat. Do 10 tys. funtów zapłacą zaś organizatorzy zgromadzeń liczniejszych niż 30-osobowe.
W Irlandii, w której od środy obowiązuje niemal całkowity lockdown, a maseczki trzeba zakładać w środkach transportu zbiorowego, sklepach i punktach usługowych, za niestosowanie się do obostrzeń epidemicznych wprowadzone zostaną nowe kary. Za brak maseczki będzie trzeba zapłacić do 500 euro, za organizowanie lub uczestnictwo w domowych imprezach trzeba się będzie liczyć z karą do 1000 euro i/lub miesiącem pozbawienia wolności.
Praktycznie wszędzie trzeba też nosić maseczkę we Włoszech. Wyjątek stanowią lasy czy puste plaże. Za zlekceważenie tego obowiązku grozi mandat w wysokości od 400 do 1000 euro. Nakaz jest rygorystycznie egzekwowany, a funkcjonariusze codziennie wystawiają setki mandatów w całym kraju.
Między 120 a 350 euro kary za nieprzestrzeganie obowiązku noszenia maseczek grozi w Portugalii. Usta i nos trzeba tam zakrywać w zamkniętych przestrzeniach publicznych, a także w otwartej przestrzeni, gdy nie można zachować półtorametrowej odległości od innych osób.
W Niemczech maseczkę trzeba zakładać w sklepach i środkach komunikacji publicznej, a niemal w całym państwie za nieprzestrzeganie tego nakazu grozi co najmniej 50 euro kary. Wiele krajów związkowych i miast wprowadziło jednak ostrzejsze regulacje. W Berlinie, w którym maseczkę trzeba również nosić na głównych ulicach handlowych miasta, za jej brak w autobusach i pociągach grozi mandat w wysokości do 500 euro. Dodatkowo do 5 tys. euro zapłacą restauratorzy, którzy naruszają przepisy nie zbierając od swoich gości danych kontaktowych. Kara może również spotkać klientów podających nieprawidłowe informacje.
W Czechach usta i nos trzeba zakrywać w zamkniętej przestrzeni publicznej, a także na świeżym powietrzu, gdy nie można zachować odległości od innych osób. Zlekceważenie tego nakazu może się skończyć nałożeniem mandatu w wysokości do 10 tys. koron czeskich , czyli ponad 1,6 tys. zł. Za naruszenia innych przepisów związanych z epidemią, np. otwarcie restauracji mimo zakazu ich działalności, grożą kary sięgające równowartości pół mln zł.
Również na Słowacji noszenie maseczek jest obowiązkowe praktycznie w każdej sytuacji, gdy przebywamy w przestrzeni publicznej. Za jej brak policja może nałożyć mandat w wysokości do 1000 euro.
W Rosji decyzje o ograniczeniach związanych z epidemią podejmują poszczególne regiony. W Moskwie, w której jest najwięcej zakażeń, wymagane jest noszenie maseczek oraz rękawiczek ochronnych. Za łamanie tych zasad trzeba zapłacić od 4 do 5 tys. rubli (ok. 200-250 zł). Kary nakładane są również na instytucje, które nie egzekwują przestrzegania przepisów przez swoich klientów, np. na kina czy teatry.
Na Ukrainie maseczki trzeba nosić w budynkach użyteczności publicznej oraz w środkach transportu. Za niestosowanie się do tego obowiązku można zapłacić od 170 do 255 hrywien kary (ok. 23-35 zł).
Na Litwie maseczki trzeba zakładać przebywając w zamkniętych przestrzeniach publicznych. Za łamanie tego nakazu grozi od 500 do 1500 euro kary.
W Danii noszenie maseczek jest obowiązkowe w środkach transportu publicznego, a także na przystankach i dworcach. Dodatkowo usta i nos trzeba również zakrywać w restauracjach i barach, gdy nie siedzi się przy swoim stoliku. Za brak maseczki mandat wynosi 2,5 tys. koron duńskich (ok. 1,5 tys. zł).
Gdzie w Europie maseczka nie jest obowiązkowa
Władze Finlandii zalecają stosowanie maseczek w pojazdach transportu publicznego, a także - w zależności od sytuacji epidemicznej w regionie - w innych miejscach, takich jak sklepy, urzędy, szkoły czy kościoły.
W Szwecji nie ma obowiązku ani zalecenie używania maseczek. Według głównego epidemiologa kraju Andersa Tegnella noszenie maseczki "może dawać poczucie fałszywego bezpieczeństwa", dlatego lepiej przestrzegać innych rekomendacji - zachowywać bezpieczną odległość i unikać tłoku. W kraju toczy się jednak debata na ten temat.
"Obawiamy się o naszą pracę". Niemcy wprowadzają obowiązkową kwarantannę dla wjeżdżających z Polski. Zobacz wideo:
Zobacz też:
Czym się różni koronawirus od grypy? "Jest od kilku do kilkunastu razy bardziej śmiertelny"
Według WHO świat znalazł się w krytycznym punkcie pandemii. "Najbliższe miesiące będą bardzo trudne"
Autor: Luiza Bebłot
Źródło zdjęcia głównego: E+