Były maratończyk przez 4 lata mieszkał sam w lesie. "Najgorsze były wieczory"

Szwedzki maratończyk o pustelniczym życiu w lesie
Był obiecującym ultra maratończykiem. Niestety kontuzja uniemożliwiła mu dalszą karierę. Marcus Torgeby, autor książki "Pod gołym niebem" spędził cztery lata sam w lesie na północy Szwecji. Co dał mu ten czas?

"Pod gołym niebem" – 4 lata w puszczy

24 marca swoją premierę będzie miała książka "Pod gołym niebem", której autorem jest Marcus Torgeby.

Ta książka ma pomóc ludziom otworzyć się na świat zewnętrzny, na to, co nas otacza. Nie trzeba tego robić na siłę. Chodzi o to, żeby zbliżyć się do przyrody

- opowiada.

Mężczyzna całe swoje życie poświecił bieganiu. Niestety kontuzja, które doznał uniemożliwiła mu dalszą karierę. Przyszedł kryzys. W wieku zaledwie 20 lat Markus zdecydował się zamieszkać w namiocie w jednym z najbardziej odizolowanych i zimnych regionów północnej Szwecji. Jak wspomina tamten czas?

- Byłem młody, miałem bardzo wiele życiowych pytań, ale nie byłem ukierunkowany. Musiałem znaleźć się w sytuacji, w której będę sam. Chciałem być blisko takich podstawowych potrzeb. To był główny powód, dla którego zamieszkałem w lesie - mówi.

Las może być azylem, może być także miejscem, w którym odnajdujemy spokój. Jednak przebywanie w nim, szczególnie w nocy wiąże się ze strachem.

- Myślę, że faktycznie najgorsze były wieczory. Na początku bałem się ciemności, to było bardzo trudne. Miałem uczucie, że coś czai się w pobliżu, że nie jestem bezpieczny. Bardzo szybko znalazłem sobie sprawę z tego, że to jest tylko moje wrażenie. Musiałem pokonać strach przed ciemnością i jakoś się udało – wyjaśnia Marcus Torgeby.

Życie w lesie

Podczas pobytu w puszczy, Marcus większość czasu spędzał sam.

– Na początku bardzo często czułem się niespokojnie, nie wiedziałem, co się będzie działo. Pomyślałem, ze jeżeli się uspokoję, to dowiem się czegoś o samym sobie. To jest bardzo ważne, żeby się rozwijać i poznawać co nas otacza - wspomina.

Marcus Torgeby wrócił z puszczy. Ma rodzinę, z którą żyje w lesie. Jak podkreśla, mają elektryczność – to dla nich idealne rozwiązanie. Czego chce nauczyć swoje dzieci? Zobacz całą rozmowę.

Zobacz też:

Trudne narodziny w Tanzanii. "Dzieci są w dużej mierze skazane na śmierć przy porodzie"

Ma 74 lata i szykuje się na podbój Marsa - czy polski emeryt spełni swoje marzenie? "To podróż z biletem w jedną stronę"

"Książka na dzień dobry". Na czym polega japońska sztuka szczęśliwego życia?

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości