Anna Wojton - niedoszła śpiewaczka
W rodzinnym Krakowie chodziła do szkoły muzycznej II stopnia na wydział wokalny. Uczyła się tam śpiewu operowego. Miała bardzo wysoką skalę - sopran koloraturowy. Z kariery śpiewaczki operowej niestety nic nie wyszło, ponieważ wzięła udział w castingu i dostała się spektaklu muzycznego pt. "Szalona lokomotywa" .
To było czyste szaleństwo, ponieważ brali w nim udział Maryla Rodowicz i Marek Grechuta. Graliśmy to w ogromnym namiocie, który jeździł po całej Polsce. Ta przygoda zmieniła moje myślenie o przyszłości i zechciałam zostać aktorką
- opowiada Anna Wojton.
Przyjechała do Warszawy jako kompletna outsiderka.
Do odważnych świat należy, trzeba zawalczyć. Dostałam się najpierw do Teatru Powszechnego, a potem dostałam etat w Teatrze Ateneum. To był cud, dziewczyna spoza Warszawy, nieznana nikomu dostaje etat w takim teatrze
Nie ukrywa, że była młodą, fajna dziewczyną z osobowością.
Faceci się dobijali do drzwi, natomiast ja sobie sprawy nie zdawałam z mojego seksapilu
- zaznacza aktorka.
Gwiazda "W labiryncie"
Warunki do niektórych ról były przeciwko niej.
Jej trudno było zagrać 'pierwszą naiwną' po prostu
- wspomina Paweł Karpiński, reżyser "W labiryncie"
Serial ten dał przyniósł Annie Wojton największą popularność. Potem był film "Nowy Jork, czwarta rano".
Po premierze, kiedy myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, główna rola, fabuła, super, coś się wydarzy. Niestety, nic się nie wydarzyło
Aktorka zdecydowała się na wyjazd z Polski do Szwecji, ponieważ jej partnerem został ówczesny dyrektor Instytutu Polskiego w Sztokholmie.
Bardzo mi brakowało Polski, koleżanek, zawodu również. Po niespełna 4 latach wróciłam do Polski
Po powrocie nie było łatwo.
Wyleciała do Sztokholmu z moim tatą, bo się zakochała i tak naprawdę z ekranów zaginęła na kilka lat. Wpadliśmy na pomysł, żeby założyć fundację Otwarta Sztuka
- opowiada Jakub Michalski, syn aktorki.
Anna Wojton - aktorka i producentka
Irytowała mnie potworna zależność od sytuacji i osób, że nie mam na to żadnego wpływu. Pomyślałam sobie, że może najwyższy czas, żeby to wszystko zmienić. W pewnym wieku pewne rzeczy mi już nie wystarczają. Nie wystarcza mi już być aktorką wyłącznie i zastanawiać się, co będzie dalej . Postanowiłam wziąć to wszystko we własne ręce
- wyjaśnia Anna Wojton, która próbuje teraz być producentką. Jej zdaniem, to przeskoczenie bardzo wysokiej poprzeczki.
Trudno czasami ją okiełznać (...) Niewiele się różni Ania na scenie od Ani prywatnie. Jest po prostu żywiołem , aktywna, świetnie zorganizowana, nie tylko w sztuce, ale przy produkcji. I rekwizytami się potrafi zająć, i dekoracją, i zorganizować próby
- mówi aktor Leon Charewicz.
Pesel to tylko cyfry
- podsumowuje ze śmiechem Anna Wojton.
Zobacz też:
Joanna Jabłczyńska została farmerką: "Mam 13 kur. Chciałabym mieć jeszcze kozę, może owcę"
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Luiza Bebłot
Reporter: Mateusz Jarosławski