Jak Paulinka i Marek radzą sobie na turnusie odchudzającym?
7-letnia Paulina i 12-letni Marek zmagają się z otyłością. Oboje zgłosili się do naszego cyklu "(Od)wagi dzieciaki". W staraniach o zgubienie kilogramów i zdrowsze życie wspierają ich specjaliści, którzy zalecili im m.in. turnus odchudzający. Jak sobie na nim radzą?
- Paulinka w nowej sytuacji, jak na jej wiek, radzi sobie dobrze. Jesteśmy na turnusie od tygodnia i jestem zdeterminowana, żeby te wszystkie zmiany wdrożyć w życie - zapewniała w rozmowie z naszą reporterką Agnieszka Kurzawska, mama Paulinki.
12-letni Marek na turnusie przebywa już ponad cztery tygodnie. Jak wyznał, przyjechał na niego z bardzo dobrym nastawieniem. Zdradził też, że czasem brakuje mu czekolady czy chipsów. - Ale muszę to przeboleć. Nie mogę tego jeść - mówił Marek.
Zobacz wideo: Jak walczyć z otyłością?
Jak walczyć z otyłością?
Jak wygląda turnus odchudzający?
Dieta dzieci na takim turnusie wynosi 2 000 kcal podzielone na pięć zdrowych posiłków.
- Turnus trwa od 3 do 4 tygodni. Muszą jeść to, czego nie lubią, czyli warzywa, owoce i mniejszą ilość przede wszystkim węglowodanów - wyliczała dr n. med. Grażyna Spychałowicz-Brol, specjalistka rehabilitacji medycznej z Centrum Rehabilitacji w Radziszowie. W jej ocenie najtrudniejszy jest pierwszy tydzień. - Trudno jest odzwyczaić kogoś od np. bardzo słodkich napojów, a jeszcze trudniej od słodkich produktów spożywczych - wskazywała.
Niezwykle ważnym elementem turnusu odchudzającego jest regularna aktywność fizyczna. - Dzieci z otyłością są mniej wydolne. Szybciej się męczą, są mniej rozciągnięte. Ćwiczenia są wzmacniające, interwałowe, żeby przyspieszyć metabolizm - mówiła Paulina Róg, fizjoterapeutka, Centrum Rehabilitacji w Radziszowie. Które ćwiczenia Paulina i Marek lubią najbardziej? - Paulince ciężko dłużej wytrzymać ćwicząc jedno ćwiczenie. Marek uwielbia bieżnię oraz orbitrek. (...) Ćwiczą w miarę swoich możliwości - dodała fizjoterapeutka.
Turnus odchudzający to spore wyzwanie nie tylko dzieci, ale także ich rodziców. - Staramy się dotrzeć do rodziców już na samym wstępie. Prosimy, aby nie dawali dzieciom nic do jedzenia, poza naszym szpitalnym jedzeniem, a do picia tylko wodę. Niestety zdarza się, że (dzieci) próbują oszukać system i podjadają coś innym kolegom, którzy nie mają takich reżimów dietetycznych. Nie mają też dzieci najczęściej pieniędzy, żeby nie mogły same zamawiać np. pizzy z dowozem, jak to czasem się zdarzało. Próbują też coś zakupić w naszym kiosku. To nie jest tak, że nie mogą nic w tym sklepiku kupić, ale Pani, która tam sprzedaje, wie, co może im sprzedać, a czego nie - dodała dr n. med. Grażyna Spychałowicz-Brol, specjalista rehabilitacji medycznej, Centrum Rehabilitacji w Radziszowie.
Zobacz także:
- "Dajemy im coś, co jest słodkie i stanowi pełnowartościowy posiłek"– sprawdź, jak zrobić zdrowe słodycze nie tylko dla dzieci
- Dietetyczka zachęca, by w szkołach była zdrowa żywność. Dlaczego rodzice reagują na to agresją?
- Tyję, bo jestem coraz starsza? Wyniki badań obalają największy mit
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Marta Buchla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN