Problemy ze wzrokiem Roberta Zarzeckiego
Robert Zarzecki urodził się z rzadką wadą genetyczną nazywanym zwyrodnieniem barwnikowym siatkówki. Gen przekazała mu jego mama, mimo że sama jest zdrowa. Już w dzieciństwie nie widział zupełnie w nocy. Obecnie przed sobą widzi w bardzo małej kropeczce i wszystko jest absolutnie zamazane.
- Mam pełno latających kropek przed oczami. Na odległość widzę już bardzo niewiele - maksymalnie na 2 metry. Bardzo często było tak, że zatrzymywałem się na drodze, płakałem z takiej bezradności i wyciągałem telefon. Dzwoniłem po żonę, żeby po mnie przyszła, wyszła, bo ja nie wiem, gdzie się znajduję - mówił Robert Zarzecki w Dzień Dobry TVN.
Czym jest blind tenis?
Mimo pogarszającego się wzroku, Robert nie potrafi siedzieć w miejscu - w domu jest złotą rączką, organizuje dalekie podróże, udziela się charytatywnie. Pracował jako nauczyciel w szkole czy specjalny przewodnik. Jest także masażystą. Z żoną wychowuje 11-letniego Gabrysia, z którym codziennie dojeżdża pociągiem do stolicy z oddalonej o 60 km Warki. Chłopiec uczęszcza bowiem do specjalnej szkoły dla osób słabowidzących. Mimo tylu obowiązków Robert ma też czas na swoją wielką pasję - jest zawodnikiem oraz propagatorem odmiany tenisa ziemnego dla osób niewidomych. Ich piłki są zrobione z materiału gąbczastego, przez co, nawet jak ktoś nimi dostanie, nie jest to bolesne. Aby tego uniknąć, w piłce jest plastikowa kapsułka, a w niej śrut.
- Dźwięk jest po to, żebym ja usłyszał, gdzie jest piłka. W klasycznym tenisie piłka może się odbić raz, u nas maksymalnie trzy razy. Pierwsze odbicie to jest informacja, gdzie jest piłka, drugie to informacja, w którą stronę piłka ucieka i trzeci kozioł to czas na to, żebym zdążył podbiec i przebić. [...] Czuję ogromną radość, kiedy mi się udaje wygrywać, kiedy mi się udaje urwać komuś punkt, kiedy wygram gem. Dla mnie jest to poczucie ogromnej radości, swobody - mówił Robert Zarzecki w naszym programie.
Mężczyzna dwukrotnie wziął nawet udział w mistrzostwach świata w blind tenisie. Dziś prowadzi specjalną akademię i organizuje sprzęt oraz zajęcia z blind tenisa dla dzieci i dorosłych. Ów projekt, czyli Akademia Tenisa dla Niewidomych i Słabowidzących, jest współfinansowany ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
- Właściwie nie ma czegoś takiego, że ktoś nam powie, że się nie da, że ktoś nas zatrzyma, że coś nas zatrzyma. Zawsze jest sytuacja, z której da się wyjść - dodał niewidomy sportowiec.
Zobacz także:
- Fenomen Wandy Panfil, czyli najszybszej polskiej biegaczki. "Miała stały obóz wysokogórski w domu"
- Ultramaratończyk obiegł dookoła Polskę. "Tego jeszcze nikt nie dokonał"
- Kamila Skolimowska marzyła o dużej rodzinie. Nie zdążyła jej założyć. "Ktoś nam wydarł serce"
Autor: Sabina Zięba
Reporter: Szymon Brózda
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN