- Przebodźcowanie mózgu – w świecie ciągłych powiadomień i multitaskingu nasz mózg pracuje bez przerwy, co prowadzi do zmęczenia, spadku koncentracji i emocjonalnego przeciążenia.
- Skutki przeciążenia – trudności ze skupieniem, problemy z pamięcią, impulsywność i brak satysfakcji wynikają z biologicznego zmęczenia układu nerwowego, a nie z lenistwa.
- "Dieta informacyjna" – kluczem do odzyskania równowagi jest ograniczenie bodźców, regularne przerwy w pracy i skupienie się na jednej czynności naraz, by pozwolić mózgowi na regenerację.
To nie lenistwo, to przemęczenie mózgu
Czujesz, że coraz trudniej ci się skupić, zapamiętać coś prostego albo dokończyć zdanie? Nie jesteś sam. Coraz więcej osób skarży się na "przemęczenie umysłowe", podczas którego mózg po prostu odmówia współpracy. W świecie nieustannych powiadomień, scrollowania i multitaskingu to nic dziwnego. Jak podkreślają eksperci, nasze głowy stały się przeciążone jak nigdy wcześniej. Dlaczego? Zamiast działać w trybie koncentracji, funkcjonujemy w trybie reakcji, a to kosztuje nas energię, uwagę i emocjonalną równowagę. To sprawia, że w erze nieograniczonego dostępu do wiedzy coraz częściej czujemy się… intelektualnie wypaleni.
- Nasz mózg jest narządem przetwarzającym informacje, a jego możliwości są ograniczone. Pracuje bez przerwy: przewija, odpowiada, analizuje, porównuje, przetwarza. Nie ma momentu ciszy. To powoduje, że zużywa więcej energii, niż jest w stanie zregenerować. Konsekwencją są objawy, które dziś uznajemy za "normalne": zmęczenie bez przyczyny, problemy z pamięcią, spadek inteligencji operacyjnej, emocjonalne rozdrażnienie – wylicza psycholog Mateusz Grzesiak. Jak przyznaje, ciągłe przerzucanie uwagi, tzw. task switching, obniża wydajność poznawczą nawet o 40%. Oznacza to, że człowiek, który robi kilka rzeczy naraz, realnie wykonuje mniej i gorzej.
- Przebodźcowanie nie jest więc tylko kwestią samopoczucia, ale to biologiczna zmiana w funkcjonowaniu mózgu – podkreśla ekspert.
Pokolenie przebodźcowane mentalnie
Nasze mózgi, bombardowane tysiącami bodźców każdego dnia, coraz częściej działają na granicy swoich możliwości. W efekcie staliśmy się pierwszym pokoleniem, które nie tyle jest fizycznie przepracowane, co mentalnie przebodźcowane.
- Nigdy w historii człowiek nie miał kontaktu z tyloma informacjami w tak krótkim czasie. W ciągu jednego dnia przyswajamy ich więcej niż człowiek średniowiecza przez całe życie. Mózg, który ewoluował w warunkach monotonii i powtarzalności, nie nadąża za tą dynamiką – wskazuje psycholog.
Sygnały alarmowe, na które powinniśmy zwrócić uwagę to: trudność w skupieniu uwagi na jednej rzeczy dłużej niż kilka minut, niepokój w ciszy, kompulsywne sięganie po telefon, spłycenie emocji, problemy ze snem i pamięcią oraz brak poczucia satysfakcji nawet po odpoczynku. To nie lenistwo ani depresja tylko przeciążony układ nerwowy, który nie ma przerwy na regenerację.
- Osoby korzystające ze smartfona podczas pracy lub nauki potrzebują średnio 20 minut, by odzyskać pełną koncentrację po każdym rozproszeniu. Jeśli dzieje się to dziesiątki razy dziennie, mózg praktycznie nigdy nie wraca do pełnej wydajności – wyjaśnia dr Grzesiak.
Przebodźcowanie wpływa na podejmowanie racjonalnych decyzji
Choć przebodźcowanie kojarzy się głównie ze zmęczeniem czy brakiem koncentracji, jego skutki sięgają znacznie dalej. Wpływa ono nie tylko na pamięć i zdolność myślenia, ale też na emocje, relacje i poczucie własnej wartości. W świecie, w którym każdy bodziec domaga się natychmiastowej reakcji, coraz trudniej zachować wewnętrzny spokój i jasność umysłu
- Przebodźcowanie zaburza równowagę między korą przedczołową, odpowiedzialną za logiczne myślenie, a układem limbicznym, który odpowiada za emocje. Kiedy jesteśmy permanentnie stymulowani, kora traci kontrolę, a limbiczny system alarmowy zaczyna działać bez przerwy. Efekt: impulsywność, rozdrażnienie, spadek empatii, trudność w racjonalnym podejmowaniu decyzji – wymienia. Jak zaznaczył, wielozadaniowość to mit. W rzeczywistości mózg nie wykonuje bowiem wielu zadań naraz, on przeskakuje między nimi, tracąc energię i jakość pracy.
Badania Stanford University (Eyal Ophir i Clifford Nass 2009) pokazują, że osoby wielozadaniowe mają gorsze wyniki w testach pamięci roboczej i trudniej im odróżnić informacje istotne od nieistotnych. To tłumaczy, dlaczego tak wielu ludzi czuje dziś chaos, emocjonalne przeciążenie i brak sensu. Mózg, który nie potrafi filtrować takiej ilości informacji, zaczyna się bronić wyłączeniem uwagi.
"Dieta informacyjna" – jak odpoczywać mentalnie?
Niestety w obecnych czasach coraz trudniej nam skupić się na jednej rzeczy - przeczytać książkę, odbyć spokojną rozmowę czy po prostu pracować bez rozproszeń. To wymaga ciszy i obecności, której dziś po prostu brakuje.
- Większość ludzi żyje w permanentnym hałasie informacyjnym. Kiedy próbują się skupić, mózg natychmiast szuka bodźca: powiadomienia, wiadomości, dźwięku. To efekt warunkowania dopaminowego, a każda nowa informacja daje mikro-nagrodę. Smartfon działa więc jak slot machine: karmi mózg przypadkową gratyfikacją. Sama obecność telefonu na biurku, nawet wyłączonego, obniża wyniki testów poznawczych. Mózg, świadomy jego obecności, poświęca część zasobów na tłumienie impulsu sięgnięcia po niego. To jak próba skupienia się, mając otwarte drzwi, za którymi ktoś co chwilę woła twoje imię – uświadamia psycholog.
Tak jak ciało potrzebuje detoksu od przetworzonego jedzenia, tak mózg potrzebuje przerw od nieustannego dopływu danych, powiadomień i bodźców. Żeby jednak naprawdę odpocząć, musimy nauczyć się karmić swój mózg… ciszą i selektywnością. Jak? Nasz rozmówca dał kilka wskazówek.
Co robić, żeby mózg odpoczął?
Po pierwsze: redukcja bodźców. Oznacza to świadome ograniczenie liczby źródeł informacji: wyłączenie powiadomień, skrócenie czasu ekspozycji na media społecznościowe, planowanie przerw bez ekranu. Mózg potrzebuje przestrzeni, żeby przetworzyć dane, a nie tylko je przyjmować.
Po drugie: regulacja rytmu pracy i odpoczynku. Mózg pracuje w cyklach ultradianowych (badania Nathaniela Kleitmana z 1963r.), czyli co 90 minut wymaga krótkiej regeneracji. W praktyce: po półtorej godziny pracy zrób 10 minut ciszy bez telefonu, rozmów, muzyki. Niech to będzie "reset neurologiczny".
Po trzecie: powrót do jednego zadania naraz. Wybierasz jedną czynność i jesteś w niej w pełni obecny. Czytasz - nie przeskakujesz. Rozmawiasz - nie patrzysz w ekran. Pracujesz - nie odbierasz wiadomości. To trening neuroplastyczny. Po kilku tygodniach mózg zaczyna odzyskiwać zdolność głębokiej koncentracji.
Dieta informacyjna to nie rezygnacja z technologii, lecz świadome jej używanie. Zamiast liczyć, ile czasu spędzasz online, pytaj: "po co ja to teraz robię?". Jeśli nie potrafisz znaleźć odpowiedzi - odłóż.
Zobacz także:
- Czy na pierwszą randkę warto pójść bez makijażu? "Zrobiłam tak, gdy poznałam mojego męża"
- Kobieta zmęczona byciem "menedżerką domu". Czy w związku naprawdę trzeba prosić o pomoc?
- 29-latka podejrzewa przyjaciółkę o flirt z jej narzeczonym. "Pisze do niego w każdej błahej sprawie"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Witthaya Prasongsin