Czy wiemy, jak radzić sobie z emocjami?
Katarzyna Oleksik: Dlaczego emocje sprawiają nam tyle problemów?
Zuzanna Butryn, psycholog, psychoterapeuta: Po pierwsze, nie potrafimy ich regulować. Nie uczą nas tego w szkole, a powinni. Po drugie, powtarza się nam, że emocji nie należy pokazywać, że są złe. Za płacz czy okazywanie złości dzieci często są karcone. Tymczasem już od najmłodszych lat powinniśmy być uczeni tego, że mamy różne emocje i mamy prawo je okazywać, ale także musimy wiedzieć, jak je regulować.
Takie podejście do emocji to wynik nie tylko wychowania naszych rodziców, ale także uwarunkowań kulturowych. Dziecko, które słyszy, że nie może okazywać emocji, da im upust np. w piaskownicy, gdy uderzy kolegę/koleżankę łopatką. Co gorsza, taki malec, już jako dorosły człowiek też nie będzie miał do nich dostępu. Bardzo często widuję to w swoim gabinecie. Niejednokrotnie się zdarza, że pracę z klientem zaczynam waśnie od tego, aby w ogóle skontaktować go z jego emocjami, żeby miał wgląd w to, co się z nim dzieje.
To trudna praca?
Tak, bo bardzo często nie chcemy do nich docierać. Łatwiej jest nam się złościć, być agresywnym niż przyznać, że się czegoś boimy, że jest w nas lęk, smutek. Bardzo często złość jest przykrywką.
Jak regulować emocje?
Przede wszystkim trzeba je zidentyfikować, nazwać, dowiedzieć się, z czym mamy do czynienia, skąd one się biorą i co we mnie wywołują. Dopiero wtedy znaleźć wentyl, dać im upust.
Problemy natury psychologicznej
Na przykład pisząc w sieci nieprzyjemny komentarz?
Niektórzy tak robią i, co ciekawe, w tym przypadku ten pierwszy etap zostaje całkowicie pominięty. Nie zastanawiamy się, co stoi za naszymi emocjami. Zostawiamy złośliwy czy nieprzyjemny komentarz gdzieś na forum i od razu czujemy ulgę, czujemy się lepsi. Niestety często możemy to robić zupełnie bezkarnie i nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji.
Co nam daje pisanie nieprzyjemnych komentarzy w sieci?
Czy to faktycznie daje ulgę?
Tak, ale to działa tylko na chwilę. Nie docieramy do źródła, te emocje dalej w nas siedzą. Zostawianie nieprzyjemnych komentarzy w sieci to tzw. nieadaptacyjne mechanizmy samoregulacji. Im wcześniej zdamy sobie sprawę z tego, że nam szkodzą i zaczniemy się uczyć właściwych zachowań – tym lepiej.
Jak oduczyć się rozładowywania emocji w sieci?
Zachęcam do automonitoringu, przyjrzenia się temu, co się z nami dzieje. Warto stosować ćwiczenia z zakresu terapii poznawczo-behawioralnej, np. zapisujemy sobie sytuacje oraz towarzyszące jej myśli i emocje. Następnie przyglądamy się im i sprawdzamy, co w nas wywołują. Jeśli np. żyjemy w przekonaniu, że wszyscy mają lepiej od nas i lepiej im się wiedzie, a pisaniem nieprzyjemnych komentarzy poprawiamy sobie humor – to warto odwrócić perspektywę. Stworzyć kontrlistę, czyli spisać to, co nam się w życiu udało i przyjrzeć się temu i zastanowić, czy nasze życie faktycznie jest takie złe. To może nam pomóc rozładować lęk i strach.
Kto ma problemy z emocjami?
Problem dotyczy zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ale to kobiety częściej dostrzegają, że coś jest nie w porządku i szukają pomocy. Utarło się, że one mają prawo być słabsze, mają prawo do tego, żeby poszukać pomocy. Natomiast mężczyznom nie daje się takiego przyzwolenia. Choć czasy się zmieniają i nasze podejście też, to nadal dla wielu osób szukanie wsparcia jest równoznaczne z byciem "wariatem". A to nieprawda.
Czy osoba, która zostawia taki nieprzyjemny komentarz, ma świadomość konsekwencji, wie, że może kogoś zranić?
Myślę, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Są przekonani, że im wolno, a to, co piszą, nie jest hejtem, tylko zwykłym wyrażeniem swojej opinii. Nie mają świadomości, że mogą kogoś urazić. Choć w tym mechanizmie nie ma miejsca na refleksję, to nie jest to reguła. Czasem zdarza się, że u takiej osoby, po zostawieniu komentarza, pojawia się myśl, że zrobiła coś niewłaściwego, że jest złym człowiekiem. Taki mechanizm też się pojawia.
Hejtowanie w sieci. Jak można sobie pomóc?
Chodzi tylko o to, żeby się rozładować? Czy w ten sposób próbujemy też podnieść poczucie własnej wartości?
Z pewnością robią to osoby, które mają pewne deficyty. Nie potrafią kontrolować swoich emocji. Nie bez znaczenia będzie też niskie poczucie własnej wartości. Umniejszając komuś – podbudowuje siebie.
Jak sobie pomóc?
Zdanie sobie sprawy, że ten mechanizm jest toksyczny, to jest już jakaś zmiana i punkt wyjścia. Możemy pomóc sobie sami – przyglądając się swoim emocjom, jeśli komuś zazdroszczę, to może, zamiast zazdrościć – zacznę z tego czerpać, zainspiruje się. Jeśli takie zachowania się powtarzają, przybierają na sile, a kontrola nad nimi staje się coraz trudniejsza, warto spotkać się ze specjalistą.
Zobacz także:
- Paulina Młynarska gorzko o szkole: "Jest skażona przemocą. Swoją podstawówkę wspominam jak horror"
- Ma 19 lat i pokazuje na TikToku, jak wygląda pobyt w szpitalu psychiatrycznym. "Jest ogromny odzew"
- Płacz to nie wstyd. "Tylko mocny człowiek ma odwagę, żeby okazać emocje"
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: Catherine Delahaye/Getty Images