"Podczas epizodu zabił swojego 18-miesięcznego syna". Jakie skutki może wywołać lunatykowanie?

Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak nie stygmatyzować osób w kryzysie psychicznym?
Jak nie stygmatyzować osób w kryzysie psychicznym?
"Diagnozy gwiazd". Ile pieniędzy Marta Wiśniewska wydaje na leczenie cukrzycy?
"Diagnozy gwiazd". Ile pieniędzy Marta Wiśniewska wydaje na leczenie cukrzycy?
"Diagnozy gwiazd". Marta Wiśniewska kilkukrotnie przeżyła hipoglikemię. Co wtedy odczuwała?
"Diagnozy gwiazd". Marta Wiśniewska kilkukrotnie przeżyła hipoglikemię. Co wtedy odczuwała?
"Diagnozy gwiazd". Marta Wiśniewska o objawach cukrzycy. Jak pogodziła chorobę z macierzyństwem?
"Diagnozy gwiazd". Marta Wiśniewska o objawach cukrzycy. Jak pogodziła chorobę z macierzyństwem?
"Diagnozy gwiazd". Barbara Kurdej-Szatan zaprzecza, że promuje metodę ILADS w leczeniu boreliozy
"Diagnozy gwiazd". Barbara Kurdej-Szatan zaprzecza, że promuje metodę ILADS w leczeniu boreliozy
"Diagnozy gwiazd". Barbara Kurdej-Szatan o boreliozie. Jakie aktorka miała objawy?
"Diagnozy gwiazd". Barbara Kurdej-Szatan o boreliozie. Jakie aktorka miała objawy?
"Diagnozy gwiazd". SIBO - dolegliwość, z którą zmaga się Klaudia El Dursi
"Diagnozy gwiazd". SIBO - dolegliwość, z którą zmaga się Klaudia El Dursi
"Diagnozy gwiazd". Klaudia El Dursi opowiada o dolegliwościach żołądkowo-jelitowych
"Diagnozy gwiazd". Klaudia El Dursi opowiada o dolegliwościach żołądkowo-jelitowych
Lunatycy potrafią zapewnić domownikom prawdziwy, pełen emocji spektakl. Zwykle jest to komedia o lekkiej fabule - napuszczanie wody do wanny, jedzenie cukierków przez sen czy przesiadywanie na toalecie i jednoczesne klaskanie w rytm nuconej piosenki. Czasami jednak osoby cierpiące na somnambulizm nieświadomie mogą wyrządzić zarówno sobie, jak i bliskim niewyobrażalną krzywdę. - Gdy miałam 10 lat, bawiłam się ostrym nożem - opowiada jedna z rozmówczyń dziendobry.tvn.pl.

Lunatykowanie - śmieszne i przerażające historie

- Pewnego ranka obudziłam się z bólem szczęki. Nagle zorientowałam się, że spałam na czymś twardym. Gdy uniosłam poduszkę, zobaczyłam tam ulubiony kubek do kawy. To był mój pierwszy epizod lunatykowania. Po prostu poszłam w nocy do kuchni i go stamtąd przyniosłam - opowiada 22-letnia Klaudia. Kolejny incydent związany z tzw. sennowłóctwem miał miejsce w życiu rozmówczyni dziendobry.tvn.pl dopiero rok później. - Wstałam w środku nocy, podeszłam do toaletki, w której miałam wszystkie kosmetyki, pomalowałam się, włożyłam sylwestrową sukienkę z cekinami i wróciłam do łóżka - wspomina nasza bohaterka.

Późniejsze epizody lunatykowania przybierały na sile i coraz mocniej wpływały na codzienność Klaudii. - Jadłam przez sen. Budziłam się w pościeli pełnej papierków po cukierkach i ogryzków od owoców. Gdy tylko otwierałam oczy, chciało mi się wymiotować. Z tych śladów, które pozostawiałam po nocnych ucztach, można było wywnioskować, że spożywałam tony jedzenia. Nie potrafiłam tego powstrzymać. Przytyłam 16 kilogramów. Lunatykowanie ustało samoistnie po 3 latach - zaznacza nasza rozmówczyni.

Natalia, gdy była mała, chodziła w nocy wokół stołu i mówiła, że zbiera grzyby. Kilkukrotnie napuściła również wodę do wanny i podczas snu chciała brać kąpiel. Niekiedy zawijała się w dywan lub siadała na toalecie i przez pół godziny wyklaskiwała różnorodne rytmy. Tego rodzaju przeżycia można uznać za zabawne, jednak niektóre jej nieświadome zachowania mogły doprowadzić do tragedii.

- Pewnej nocy podczas lunatykowania zmywałam naczynia. Nagle weszła moja ciocia i zaczęła głośno krzyczeć. Miałam 10 lat i bawiłam się ostrym nożem. Nawet przecięłam sobie nim skórę, ale zupełnie nic nie czułam. Leciała tylko czerwona strużka - opowiada z perspektywy czasu Natalia. - Innym razem chciałam wyjść do toalety przez okno, ale zbudzony hałasem tata powstrzymał mnie przed postawieniem nogi na zewnętrznym parapecie - dodaje.

To, że tzw. sennowłóctwo może nieść za sobą tragiczne skutki, odnotowano już w II połowie XIX wieku. - Pierwsze opisy w literaturze naukowej miały związek z charakterem czynności podejmowanych przez chorych w trakcie trwania epizodów, a także z ich dramatycznymi konsekwencjami. Jeden z nich, opisany przez Yellowlessa w 1878 roku dotyczył 28-latka cierpiącego wcześniej na koszmary senne, który podczas epizodu lunatykowania zabił swojego 18-miesięcznego syna. Inny, w 1933 roku, o zabójstwie kobiety dokonanym przez jej męża, który zdawszy sobie sprawę z tego, co uczynił, postanowił popełnić samobójstwo - uświadamia w rozmowie z dziendobry.tvn.pl lek. Bartosz Koba, rezydent psychiatrii w Instytucie Psychiatrii i Neurologii z Centrum Medycznego CMP.

Czym jest lunatykowanie? U jakiego specjalisty szukać pomocy?

Lunatykowanie inaczej nazywane jest somnambulizmem lub sennowłóctwem. - Najogólniej, to stan zaburzeń świadomości, w którym występuje połączenie cech snu i czuwania, spowodowany niepełnym wybudzeniem z 4. stadium snu głębokiego fazy NREM. Zwykle w pierwszej z trzech części snu nocnego pacjent wstaje z łóżka, chodzi bez celu (zwykle kilka minut do pół godziny), ujawniając obniżony poziom świadomości, małą reaktywność na bodźcie zewnętrzne oraz ograniczenie sprawności ruchowej - wyjaśnia lek. Bartosz Koba.

Rezydent psychiatrii zaznacza, że osoba doświadczająca epizodu sennowłóctwa ma zwykle zastygły wyraz twarzy i nie reaguje na próby wybudzenia. Po odzyskaniu pełnej świadomości nie pamięta tego, co wydarzyło się w nocy z jej udziałem.

Lunatykowanie może występować zarówno u dzieci (ok. 15%), jaki i u dorosłych (ok. 3%), jednak podłoże somnambulizmu różni się w zależności od wieku pacjenta. U malucha może ono wynikać z niedojrzałości układu nerwowego, natomiast u osób starszych związane jest z czynnikami zewnętrznymi takimi jak: zaburzenia psychiczne, stres, gorączka, leki, alkohol czy deprywacja snu.

- Etiologia somnambulizmu jest nadal nie do końca poznana. Podkreśla się wpływ czynników genetycznych. W trakcie trwania epizodu opóźnione jest spostrzeganie wzrokowe, a percepcja słuchowa i bólowa prawdopodobnie nie występują - pacjenci po zranieniu się mogą nie odczuwać bólu. Co ciekawe, zachowana jest percepcja przestrzenna, na co wskazuje zdolność do bezbłędnego pokonywania przez chorych nawet znacznych odległości - zauważa nasz rozmówca.

Do jakiego specjalisty się udać, gdy problem sennowłóctwa dotyka nas osobiście? - Podstawową formą terapii somnambulizmu jest leczenie schorzeń mogących prowadzić do zakłócenia ciągłości snu, na przykład bezdechu sennego, zespołu niespokojnych nóg, jak również stosowanie zasad higieny snu oraz dbanie o dobrostan psychiczny. Istotna jest diagnostyka różnicowa, w tym wykluczenie prostych zaburzeń ruchowych (np. bruksizm, jaktacje) oraz padaczki, a zatem wizyta u neurologa oraz wykonanie badania polisomnografii, pokrewnej EEG. Czasami psychiatra musi wykluczyć występowanie fugi dysocjacyjnej, lęków nocnych, przewlekłego stresu czy innych zaburzeń depresyjno-lękowych, z którymi lunatykowanie może być powiązane - wymienia lek. Bartosz Koba.

Jak zaznacza specjalista z Centrum Medycznego CMP, do leczenia niefarmakologicznego można zaliczyć m.in. zapewnienie wystarczającej długości snu nocnego oraz zaplanowanie drzemek w ciągu dnia. W cięższych przypadkach rekomendowane jest stosowanie leków powodujących zmniejszenie ilości snu głębokiego lub antydepresantów.

- Reasumując, diagnostyka lunatykowania może wymagać współpracy psychiatry, neurologa, laryngologa oraz internisty. Jednak należy pamiętać, że leczenie nie zawsze jest konieczne, a sennowłóctwo może ustąpić samoczynnie - uświadamia ekspert.

Istotne jest również zapewnienie bezpieczeństwa w otoczeniu chorego - usunięcie przedmiotów mogących spowodować uraz czy upadek, a także zabezpieczenie drzwi i okien
- apeluje lek. Bartosz Koba.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

Autor: Berenika Olesińska

Źródło zdjęcia głównego: Piyapong Thongcharoen/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana