Zmiany zachodzące w otaczającym nas świecie coraz częściej przekładają się na relacje, które budujemy z bliskimi. Pośpiech, niekończące się obowiązki, obawy związane z pandemią koronawirusa - to wszystko może wywołać rewolucję w życiu prywatnym. Zmęczenie licznymi obowiązkami, nie tylko zawodowymi, ale także domowymi czy rodzicielskimi, coraz częściej prowadzi do podjęcia decyzji o rozwodzie łóżkowym. Czy rezygnacja ze snu u boku partnera pomaga uporać się z niektórymi problemami? O tym rozmawialiśmy z psychologiem Eweliną Bazyluk.
Rozwód łóżkowy - na czym polega?
Zdrowy sen wspiera regenerację organizmu, pozytywnie wpływa na pamięć i koncentrację, pozwala też efektywnie mierzyć się z wyzwaniami dnia codziennego. Nie dziwi zatem fakt, że wiele osób pragnie poprawić jakość swojego odpoczynku, rezygnując z bliskości, jaką zapewnia dzielenie łóżka z partnerem. To prosta, choć nieco kontrowersyjna recepta na uciążliwe zwyczaje drugiej połówki, takie jak nieustanne wstawanie do łazienki, rozpychanie się czy zabieranie kołdry. Entuzjaści rozwodów łóżkowych przekonują też, że to nieszablonowe rozwiązanie pomaga uporać się z takimi komplikacjami jak chrapanie, mówienie przez sen oraz zgrzytanie zębami.
Spokojna, kilkugodzinna regeneracja nie jest jednak jedyną korzyścią, jaką może zapewnić nam nocna separacja. Wiele par decyduje się spać na oddzielnych materacach, a nawet w osobnych pokojach także po to, by uniknąć niepotrzebnych sporów, a nawet pogłębić swoją relację. Kiedy jesteśmy wyspani, zwykle mniej narzekamy, lepiej się komunikujemy, a nawet wydajemy się o wiele szczęśliwsi. Obowiązki dnia codziennego wydają nam się mniej przytłaczające, nie szukamy zatem zwady z partnerem i chętniej stawiamy czoła przeciwnościom losu.
Rozwód łóżkowy oczami psychologa
Sypianie w oddzielnych łóżkach, choć w pierwszej chwili przywodzi na myśl problemy związane z pożyciem małżeńskim, rzadko bywa ściśle związane z tą sferą związku. Rozwód łóżkowy przeważnie wynika z uciążliwego deficytu snu, czasem stanowi też narzędzie pomagające uporać się z innymi trudnościami.
- Mam pacjentów, którzy żyją z małżonkami w ten sposób. Wiem, że taka decyzja jest podejmowana przez partnerów z wielu różnych powodów i zwykle jest próbą poradzenia sobie z jakimś problemem lub odpowiedzią na jakieś potrzeby, a nie problemem samym w sobie - wyjaśnia Ewelina Bazyluk.
Doświadczona psycholog zauważa też, że takie rozwiązanie jest zwykle podparte solidnymi argumentami, a wcielenie go w życie nie następuje z dnia na dzień. To świadomy wybór dwojga ludzi, którzy doskonale wiedzą, co będzie dobre dla ich związku, nie potrzebują zatem porad osób postronnych.
- W tej sytuacji najbardziej obciążające i niepotrzebne okazują się wszelkiego rodzaju komentarze ze strony "zatroskanych" członków rodziny lub znajomych, którzy dają sobie prawo czy wręcz czują się w obowiązku namówić małżonków do dzielenia łóżka. Jako argumentów używają stereotypów dotyczących pożycia małżeńskiego, jakby odkrywali przed swoimi rozmówcami wiedzę tajemną. Proszę mi uwierzyć, że osoby, które decydują się na łóżkowy rozwód są tych "prawd" świadome, ale to w żaden sposób nie pomaga im w tworzeniu udanej relacji. Dzięki stygmatyzacji społecznej uzbrajają się w poczucie winy i nieadekwatności, a coraz mniej siły pozostaje im na zmierzenie się z sednem sprawy lub cieszeniem się życiem - podsumowuje terapeutka, zachęcając tym samym do szanowania wyborów innych, zwłaszcza jeśli dotyczą one tak intymnej sfery życia, jaką jest budowanie relacji z partnerem.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Coraz więcej par decyduje się na srebrny rozwód. "Każą sobie zwracać za zużyte mopy!"
- Rozwody gwiazd bez tajemnic. "Osoby publiczne też są w bólu"
- Wniósł pozew o rozwód, bo żona nie odkurzała mieszkania. Najbardziej kuriozalne podstawy rozwodów
Autor: Magdalena Brzezińska
Źródło zdjęcia głównego: irinamunteanu/Getty Images