Porównania w związku - do czego mogą prowadzić?
Theodore Roosevelt, amerykański prezydent z początku XX wieku powiedział kiedyś, że "porównywanie jest złodziejem radości". Jego słowa nie odnosiły się co prawda do romantycznych relacji, jednak osoby borykające się z krzywdzącymi komentarzami ze strony partnera powinny wykorzystać je jako cenną wskazówkę. Gdy atencja ukochanej osoby przekierowuje się na innych, zniszczeniu ulegają najważniejsze fundamenty związku. Najlepszym tego dowodem jest historia 28-letniej Patrycji.
- Mój poprzedni chłopak porównywał mnie nie tylko do swojej eks, ale także do przypadkowo napotkanych na ulicy kobiet. Wszystko zaczęło się od opowieści o jego wcześniejszej relacji, później było już tylko gorzej. Wzrastały we mnie kompleksy, przestałam widzieć w sobie piękno. Myślałam tylko o tym, że mam za szczupłą sylwetkę, za płaski tyłek, jestem za wysoka. Czułam się ze sobą bardzo źle. Mieszkałam wtedy w Albanii, w pewnym momencie moja samoocena spadła do zera. Zmieniłam się nie do poznania, nie byłam już niepokonaną i pewną siebie osobą, bardziej przypominałam wrak człowieka - wspomina nasza rozmówczyni. Dodaje też, że z upływem czasu niestosowne zachowanie partnera zaczęło przybierać niezwykle prowokującą, a co za tym idzie trudną do zaakceptowania formę.
- Kiedy przeprowadziliśmy się do Anglii, szala goryczy się przelała. Byliśmy razem 5 lat, to był niezwykle uzależniający związek. Partner świadomie mnie niszczył, ale od czasu do czasu wprowadzał "aftercare", zasypując mnie komplementami. Wtedy to było dla mnie ważne, teraz wiem, że komplementy są czymś zupełnie normalnym w zdrowej relacji. Padłam ofiarą manipulacji. Chciałam mieć u boku kogoś o silnym charakterze, a trafiłam na bezwzględnego toksyka. Minęły już trzy lata, odkąd nie jesteśmy razem. Nie ma go w moim życiu, ale nauczyłam się zwracać uwagę na zachowanie osób, z którymi się spotykam. Długo stawałam na nogi, budowałam siebie na nowo. Bardzo pomogła mi praca. Teraz już wiem, czego oczekuję od związku, a czego nie jestem w stanie zaakceptować - zapewnia Patrycja.
Porównywanie do eks - jak na to reagować?
Budowanie trwałej i wartościowej więzi z drugim człowiekiem nie zawsze jest proste. Wiele kobiet i mężczyzn prędzej czy później decyduje się ujawnić kulisy swoich poprzednich relacji, nie zważając na uczucia nowego partnera. Wspomnienia dotyczące związków z przeszłości często przybierają formę krzywdzących porównań, a dzielenie się nimi z drugą połówką wywołuje szereg negatywnych emocji lub przyczynia się do rychłego rozstania.
- Zacznę od tego, że nikt nie pozostaje obojętny na porównywanie go z innymi. Kontekst romantycznej relacji jest szczególnie wrażliwy, gdyż często stanowi punkt odniesienia dla oceny naszej wartości, zdolności do bycia kochanym, poczucia męskości czy kobiecości. Zetknięcie z komentarzami na temat poprzednich związków może być odbierane jako zdrada, swoiste zagrożenie. Szczególnie dla osób, które nie mają ugruntowanego poczucia tożsamości, może być to bardzo brzemienne w skutkach - wyjaśnia Ewelina Bazyluk, jednocześnie podkreślając, że bolesnych przytyków nie wolno bagatelizować.
- Jeśli nasz partner porównuje nas do innych osób, a my czujemy, że nas to rani, wobec samych siebie mamy obowiązek powiedzieć: "Stop, boli mnie, kiedy tak mówisz, to nie jest w porządku". Każdy z nas jest inny, nie ma ludzi lepszych i gorszych. Jeśli ktoś wmawia nam, że jest inaczej, to na pewno nie gra z nami w jednej drużynie. Związek powinien stanowić bezpieczną przestrzeń dla dwóch osób. Nie powinniśmy godzić się na to, by było inaczej - zapewnia doświadczona terapeutka. Dodaje jednak, że w niektórych przypadkach analizowanie zależności i różnic pomiędzy nowym partnerem a jego poprzednikiem może przynieść określone korzyści.
- Potrafię wyobrazić sobie sytuację, w której porównywanie do byłego partnera nie jest złe i pełni dobrą funkcję. W stabilnej relacji dwojga dojrzałych ludzi jest miejsce na wzajemne uczenie się od siebie, przyglądanie się dotychczasowym doświadczeniom. Relacje z przeszłości stanowią dla nas kopalnię wiedzy o nas samych, pokazują nam, jak radzić sobie w życiu. Ważne, by wiedzieć jaki jest cel takiego porównania i jasno go przedstawić. Może być ono wtedy początkiem dalszej rozmowy na ważny temat. Niedopuszczalne jest natomiast używanie porównania do byłego partnera w celu zranienia obecnego czy manipulacji nim (na przykład: "Powiedziałam to, gdyż skończyły mi się argumenty w rozmowie, a wiedziałam, że to go zaboli", "Zawsze chciałem, by moja dziewczyna nosiła sukienki, więc niby przypadkiem powiedziałem jej, że moja była miała ich całą kolekcję"). Dość często spotykam się w gabinecie z sytuacją, gdy krytykowanie partnera, porównywanie go w sposób negatywny jest kontynuacją tego, co pacjent robi sam sobie. Sam siebie nie darzy sympatią, nieustannie sprawdza, czy jest wystarczająco dobry i niejako "z rozpędu" serwuje tę samą narrację osobom najbliższym. To nie fair, tak nie powinno być - podsumowuje Ewelina Bazyluk.
Zobacz także:
- "Jesteś dla mnie za dobra". Jak rozumieć słowa, które słyszymy przy rozstaniu?
- Te zachowania odstraszają mężczyzn. Czego nie lubią w nas panowie?
- Dry dating - nowy trend wśród randkowiczów. "Dzięki niemu łatwiej unikać błędnych wyborów"
Autor: Magdalena Brzezińska
Źródło zdjęcia głównego: Halfpoint Images/Getty Images