- Polacy wspominają szkolne uwagi – od rozmów na lekcjach po spektakularne wagary.
- Niektórzy przyznają się do bójek i rozbijania szyb, inni – do wzorowej postawy.
- Często uwagi nie były powodem do wstydu, lecz pretekstem do żartów i nostalgii.
Jak wspominamy szkolne przewinienia?
Choć dziś wielu z nas wspomina szkołę z sentymentem, wtedy niektóre chwile budziły grozę – zwłaszcza gdy w dzienniku pojawiała się notatka z podpisem wychowawcy. Ale z perspektywy czasu większość z tych przewinień nabiera uroku. Jedna z rozmówczyń przyznała bez oporu. – W sumie to chyba jedną w życiu dostałam. Za plotkowanie.
Niektórzy byli mistrzami w unikaniu odpowiedzialności. – Nie byłem grzeczny, ale jakoś udawało mi się uniknąć. Inni wspominają szkołę jako pole do kreatywnych wymówek. – Za to, że się człowiek spóźnia i opowiada, że babcia umarła... Co drugi dzień...
Znalazł się też prawdziwy klasyk. – No nie byłem najlepszym uczniem. Znaczy, byłem dobrym uczniem, ale niegrzecznym. Za gadanie przede wszystkim, za żartowanie.
Czasami przewinienia były… nietypowe. – Praktycznie za wszystko. Nawet za oglądanie paznokci.
Od wagarów po świadectwa z paskiem – szkolne historie z dystansem.
Dla niektórych brak uwag był powodem do dumy – lub źródłem lekkiego żalu. – Nigdy nie dostałam negatywnej uwagi, same pozytywne. Świadectwa z paskiem były. – Ja w przedszkolu miałam więcej uwag. W szkole byłam już grzeczna.
– Nie uciekałam, niestety. Taka pilna byłam. Z perspektywy czasu żałuję. Byłoby co wspominać, a tak nie mam co.
Pojawiły się też historie niczym z filmów przygodowych. – Rozbijanie szyb z kolegami. Wagary się zdarzały. Najfajniej było, kiedy cała klasa się nagadywała. Ktoś się zawsze wyrwał, ale to było najciekawsze.
Niektórzy wspominają młodzieńcze wybryki z lekkim uśmiechem zakłopotania. – Za zachowanie. Za złe zachowanie, za gadanie na lekcjach.
– Za gadanie i wiercenie się.
– Za chodzenie na wagary. Rodzice się nie dowiedzieli. Dobrze się kryłyśmy.
Zobacz także:
Reporter: Oskar Netkowski