Agnieszka Piekarska-Kozioł i Wojciech Kozioł poznali się podczas jednej z imprez motoryzacyjnych. On – wykonywał akrobację na motocyklu. Ona – pracowała podczas eventu. Po raz kolejny spotkali się w tych samych okolicznościach. I tak zostali parą.
Obecnie są rodzicami 3-letniej Zuzi, a ostatnio przypieczętowali swój związek. Pan Wojciech jest stanterem, czyli wykonuje różne akrobacje na motocyklu. Także na swój ślub pojechał na jednośladzie. Natomiast pani Agnieszka wraz ze świadkową - samochodem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie rzecz, która wydarzyła się w drodze z kościoła na salę weselną. Mieszkańcy Szczytna zapamiętają ją na długo.
Niezwykły pierwszy taniec
Para młoda swój pierwszy taniec wykonała na środku skrzyżowania w Szczytnie. Dzisiaj Agnieszka Piekarska-Kozioł, Wojciech Kozioł i ich córka 3-letnia Zuzia byli gośćmi naszego programu. W rozmowie z Anną Kalczyńską i Andrzejem Sołtysikiem opowiedzieli o kulisach tego niesztampowego wydarzenia.
Wesele nie było zaplanowane od A do Z, a wręcz przeciwnie – była to spontaniczna akcja. Zamiast romantycznych "przytulańców", jak to zwykle bywa, był ryk silników.
Podjechaliśmy samochodem na główne skrzyżowanie w Szczytnie. Wtedy koledzy poprosili, żebyśmy wyszli na środek i podprowadzili mój motocykl, więc wsiadłem
- opisywał pan Wojciech.
I tak na nagraniu widzimy, jak panna młoda w białej sukni stoi na środku skrzyżowania, a pan młody wykonuje dookoła niej akrobacje.
Anna Kalczyńska od razu zwróciła się w kierunku pani Agnieszki i zapytała, czy się nie bała.
Nie. Tyle lat już jeździmy. Czasami na zawodach, pokazach, dużych imprezach. Także mamy to wszystko przetrenowane. To była bułka z masłem. Wojtek ma ogromne doświadczenie. Jeździ wyczynowo 15 lat na motocyklu sportowym
- odpowiedziała.
To widowiskowe wydarzenie odbiło się szerokim echem. Niestety małżonkowie mieli również z tego powodu nieprzyjemności.
Konsekwencje brawurowego pomysłu
Ich pierwszy taniec nie był zgodny z przepisami ruchu drogowego. Czy państwo młodzi ponieśli jakieś konsekwencje?
Ślub miał miejsce w piątek, a w poniedziałek do domu przyjechała policja. Osobiście wręczyli nam wezwanie na przesłuchanie. Po całym już wydarzeniu wiedzieliśmy, że jakieś konsekwencje będą z tego wyciągnięte. Nie spodziewaliśmy się jednak, aż takich. Otrzymałem zarzut stworzenia zagrożenia w ruchu drogowym innego niż kolizja dla swojej małżonki
- wyjaśnił pan Wojciech
Z automatu nie był brany pod uwagę mandat. Tylko sprawa do sądu i trzymiesięczne zatrzymanie prawa jazdy.
– dodał.
Na tę chwilę dokumenty są w sądzie, więc pan Wojciech czeka. Postanowił jednak, że jeśli sprawa potoczy się w innym kierunku, będzie się odwoływał. Mąż pani Agnieszki dopytywał się, czy ze względu na ślub, może wystąpić o karę w postaci mandatu lub punktów ujemnych. W tym przypadku nie było jednak taryfy ulgowej. Mimo to nie żałuje swojej decyzji.
Pozostało nam tylko życzyć wszystkiego dobrego na nowej drodze życia i łagodnego wymiaru kary!
Zobacz wideo: Życie 15-letniej Ewy na jednym zdjęciu
Zobacz też:
- Piotr Beczała na deskach Teatru Wielkiego Opery Narodowej. "Mam radość i szczęście zaśpiewać dla warszawskiej publiczności"
- Saszan o muzyce i spełnionej miłości. "Poznaliśmy się przez aplikację randkową, która kojarzy się z ulotnością"
- Łazienki w kultowych filmach, czyli jakie sceny odmieniły wizerunek toalet?
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Autor: Dominika Czerniszewska