- "Przybysze z Matplanety" emitowany od 1987 roku łączył fabułę, emocje i wyobraźnię, ucząc dzieci matematyki w nowatorski sposób i wychowując całe pokolenia widzów.
- Kultowe postacie z Matplanety na zawsze zapadły w pamięć widzów dzięki swoim niezwykle charakterystycznym kostiumom. Jak przyznał odtwórca Sigmy, inspiracja do ich stworzenia przyszła do niego nagle i zupełnie niespodziewanie.
Przybysze z Matplanety – kultowy program edukacyjny
Na tej serii wychowały się całe pokolenia, bo program był wielokrotnie powtarzany, a postacie Sigmy (Tadeusz Kwinta) i Pi (Dagmar Bilińska) do dziś wywołują czułość i nostalgię.
- Kiedy byłem w Teatrze Komedia w Warszawie, zgłosiła się do mnie telewizja, żebym zajął się matematyką. Lubiłem matematykę. Autorka scenariusza "Przybyszów z Matplanety" powiedziała, że chciałaby, aby program wyglądał podobnie, jak programy muzyczne, które robiłem. Trudo dziś zrozumieć, że graliśmy w pustym studio, a musieliśmy patrzeć na monitory, by znajdować się w tej narysowanej rzeczywistości – powiedział Tadeusz Kwianta.
Do współpracy przy programie artysta zaprosił koleżankę po fachu.
- Graliśmy razem w teatrze i dobrze nam się pracowało. Tadeusz powiedział, że ma projekt do zrobienia i powiedział, że myśli, że mogłabym zrobić to z nim. Zgodziłam się od razu. Było wesoło na planie. Było wszędzie niebiesko, były kostki niebieskie, na które trzeba było wchodzić, a w monitorze widzieliśmy scenografię – powiedziała Dagmar Bilińska.
Dodała, że w czasach PRL-u nie było takich formatów, więc dla dzieci to był naprawdę kosmos, bo wszystko było inne, nawet produkcja techniczna. Aktorzy grali na niebieskim planie, z elementami Blue Boxa, a meble istniały tylko na ekranie. Ponadto program był wolniejszy, spokojniejszy, dający czas na przyswojenie treści.
Kosmiczne kostiumy
Kultowe postacie z Matplanety na zawsze zapadły w pamięć widzów dzięki swoim niezwykle charakterystycznym kostiumom. Jak przyznał odtwórca Sigmy, inspiracja do ich stworzenia przyszła do niego nagle i zupełnie niespodziewanie. Aktor, w błysku genialnego pomysłu, skojarzył sylwetki bohaterów z pulchną, białą figurką, stanowiącą maskotkę jednego z renomowanych producentów opon samochodowych, co natychmiast narzuciło wizję ich obfitych, specyficznych kształtów. Do tego oryginalnego pomysłu dołożył jeszcze jeden, równie intrygujący element – kręcące się na głowach bohaterów wiatraczki, które dodatkowo podkreślały ich unikalny wygląd i dynamiczność.
Choć kostiumy były spektakularne, z wygodą miały niewiele wspólnego.
- Było to bardzo niewygodne. Było gorąco, zwłaszcza, że ja byłam w ciąży. Odcinki były nagrywane co miesiąc, dwa. W piątym odcinku byłam już w 5 miesiącu ciąży. W ostatnim odcinku maleństwo miałam już przy sobie pod kamerą - powiedziała Dagmar.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN znajdziesz na Player.pl.
Zobacz także:
- Nowa ramówka TVN: więcej hitów i odważne decyzje. Lidia Kazen: "Mocna ofensywa"
- Przed nami jesień pełna emocji. Nowości i wyczekiwane powroty w nowej ramówce TVN
- Dorota Wellman i Marcin Prokop w dresach, a Magda Gessler jako królowa balu. Zobacz nowy spot TVN
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Michał Woźniak/East News