Gra na bębnach afrykańskich - od czego zacząć?
Janusz Czarnecki jest założycielem szkoły nauki gry na bębnach. Miłośnik muzyki i kultury zachodnio-afrykańskiej instrumentami zainteresował się już w 1995 roku. Gdy tylko poczuł, że muzyka wyzwala jego pozytywne emocje i pozwala mu się zrelaksować, wiedział, że pozostanie z nim na zawsze. Od 2007 roku mężczyzna szlifuje swoje umiejętności u wielu nauczycieli w Afryce i Europie, zdając sobie sprawę, że wiedza w tym temacie nigdy się nie kończy.
Szukałem sposobu a relaksacje, miałem stresującą pracę, próbowałem różnych metod medytacji i nic mi nie wychodziło, byłem cały czas nabuzowany. Mój kolega dostał mikro bębenek od siostry, zauważyłem, że to jest bardzo fajne uczucie. To jest dźwięk pierwotny, kontakt z naturą. Tutaj jest trans, jeżeli zaczynam grać, to wtedy o niczym nie myślę
– powiedział.
Janusz, by poczuć duszę instrumentów, postanowił udać się do miejsc, z których pochodzą. Tak w 2010 roku odwiedził Senegal, a dwa lata temu wybrał się do Gwinei.
Nauka gry na afrykańskich bębnach
Nasi goście pokazali nam także, jak krok po kroku grać na afrykańskich bębnach. Jak się okazało podstawą gry, jest to, że gramy w grupie. Muzycy wzajemnie sobie pomagają, motywują się i napędzają. Wspólnie wystukując dłońmi rytm, tworzą niesamowite brzmienia.
Jeśli chodzi o naukę gry na bębnach, w przeciwieństwie do innych instrumentów, tu nie używa się nut. Gry uczymy się poprzez naśladownictwo. Szybkiej lekcji zaczerpnęły także nasze prowadzące. Jak Ewa i Agnieszka poradziły sobie z wyzwaniem? Zobaczcie wideo.
Bębnimy na dzień dobry, czyli afrykańskie rytmy w studiu Dzień Dobry TVN.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.
Zobacz także:
Paweł Tur - artysta, któremu muzyka gra w sercu od najmłodszych lat
Budka Suflera w hołdzie Romualdowi Lipko. "Wiedział, że muzyka to jedyne, co po nim pozostanie"
Autor: Nastazja Bloch