W książce „Kobieta niezależna” znajdziemy wywiady z kobietami, które odniosły sukces na wielu różnych polach. Jakim kluczem kierowała się Pani w wyborze swoich rozmówczyń?
Kamila Rowińska: Są to kobiety niezależnie mentalnie i finansowo, które swój pierwszy zarobiony milion mają za sobą. Wszystkie zaczynały od zera. Każda z nich dochodziła do swojej niezależności w inny sposób. Jedna pracując w korporacji, inne otwierając swoje biznesy o różnych charakterach. Każda z nich znalazła swój unikalny sposób na niezależność finansową. Począwszy od królowej polskiego You Tube’a - Red Lipstick Monster, poprzez założycielkę IndaHash - Basię Sołtysińską, współzałożycielkę Li Parie – Martę Małecką, kobietę zarządzającą w korporacji 13 rynkami, Edytę Kurek, po przedsiębiorczą Ewę Kutybę, która zajmuje się obrotem nieruchomościami w Łodzi.
Dla kogo jest „Kobieta niezależna”. Czy Polkom brakuje takiej cechy?
Do napisania książki dojrzewałam długo, jest to moja trzecia książka. Od 1999r. do 2010r budowałam zespół sprzedażowy współpracując z grupą ponad 3500 kobiet. Zauważyłam ogromną różnicę z jaką podchodzą one do osiągania swoich celów w stosunku do mężczyzn. Społecznie oczekiwania, wychowanie, przekonania wpędzają je w wypełnianie stereotypowych ról. Najbardziej uderzały mnie wtedy sytuacje, w których kobiety musiały prosić mężów o pieniądze na własne potrzeby, kłamały po powrocie ze sklepu ile wydały na swoje ubrania, a niektóre wprost mówiły, że nie mogą przyjść w sobotę na szkolenie, ponieważ mąż się nie zgadza! Byłam w szoku. Nie tak wyobrażam sobie budowanie rodziny.
Fakty są również takie, że kilkadziesiąt procent kobiet w Polsce nie ma własnych pieniędzy, te które pracują doświadczają dyskryminacji ze względu na płeć, ponad milion dzieci ma w Polsce niewypłacane alimenty (przeważnie to mężczyźni są dłużnikami, a kobiety wychowują te dzieci), a od kilku lat aktywność zawodowa kobiet, zamiast rosnąć, maleje. Dlatego tak ważne jest, aby zachęcać kobiety do zadbania o swoją niezależność finansową.
fot. shootit
Określenie „kobieta niezależna” można interpretować na wiele sposobów. Co według Pani cechuje współczesną kobietę niezależną?
Jest to kobieta niezależna mentalnie i finansowo. Mentalnie, co oznacza, że podejmuje decyzje w oparciu o swoje wartości, a nie społeczne oczekiwania. Finansowo, co oznacza, że jest w stanie funkcjonować bez wsparcia finansowego mężczyzny. Wchodzi w związek dlatego że chce, a nie dlatego, że nie potrafi się sama utrzymać. Wychodzi z relacji, gdy w niej cierpi i radzi sobie sama, zamiast znosić upokorzenia i cierpieć, tylko dlatego, że nie ma się gdzie podziać.
Jaka jest różnica między kobietą niezależną a egoistyczną?
Ogromna. Aby ją zauważyć należy przyjrzeć się definicji egoizmu. Jest on oznaką wyłącznej bądź nadmiernej miłości do siebie. W swoich wyborach kieruje się tylko własnym interesem. Kobieta niezależna nie stawia siebie powyżej, a na równi z potrzebami swojej rodziny. Wciąż w wielu polskich rodzinach kobiety stawiają siebie na końcu, za potrzebami dzieci, za potrzebami męża. Dla mnie to jest niedopuszczalne. Jestem za tym, by kobiety pamiętały również o sobie, o swojej potrzebie edukacji i rozwoju.
Jak nauczyć się zdrowego egoizmu?
Ja nie używam tego zwrotu „zdrowy egoizm”. Raczej bym zachęcała do tego, by nauczyć się brać siebie pod uwagę. Stawiać na relacje partnerskie, w których potrzeby wszystkich są respektowane. W wielu przypadkach jest to długoletnia praca. Warto zacząć kwestionować role, jakie zostały przypisane kobietom, zastanawiać się kto je przypisał i dlaczego się je uznaje. Warto zatrzymać się i zastanowić, skąd te wszystkie prawdy i czy są wciąż aktualne. To, że kiedyś kobiety opiekowały się domem, a mężczyźni zarabiali na dom nie musi oznaczać, że tak ma być również dziś. To, że coś się dzieje od zawsze, nie jest dla mnie argumentem.
Dziś co trzecie małżeństwo kończy się rozwodem, uważam, że nietraktowanie swojej kariery zawodowej serio może się skończyć (a dla wielu już się skończyło) kłopotami finansowymi i ubóstwem. Jeśli nałożymy na to fakt, że w większości przypadków dzieci zostają po rozwodzie z matką, mamy gotowy przepis na katastrofę.
Jak wypracować w sobie postawę asertywną? Tylko kobiety asertywne osiągają sukces?
To jest temat mojej kolejnej książki „Kobieta Asertywna”, której premiera odbędzie się już 10 sierpnia. Trzeba przede wszystkim zdefiniować, czym jest asertywność. Kojarzy się nam ona z umiejętnością mówienia NIE. Natomiast asertywność oznacza wyrażanie swoich emocji, uczuć bez intencji ranienia innych osób, ale z troską o siebie i o swoje wartości. To często wieloletnia praca, aby nauczyć się tej komunikacji.
Jeżeli mamy postawę uległą to pomijamy swoje potrzeby, uczucia i opinie. Poświęcamy siebie w imię czyjegoś dobra. Być może niektóre kobiety zostały tak wychowane. Inna postawa to manipulacja lub agresywna. W nich nie szanujemy praw innych osób a szanujemy jedynie swoje.
Ważne jest to, żeby widzieć jakie mamy wartości i nauczyć się stawiać granice i pokazywać, którędy prowadzi do nas ścieżka. Jeżeli nie będziemy asertywne i nie będziemy tego komunikować, to sukces rodzinny ani sukces zawodowy nam nie grozi.
fot.shootit
A jak pogodzić pracę zawodową i bycie kobietą niezależną z byciem mamą i żoną?
Czy to nie jest ciekawe, że tego pytania nie zadają sobie mężczyźni? Są ojcami i mężami i jednocześnie robią karierę.
Pomocny dla kobiet okaże się sprawiedliwy podział obowiązków domowych. Większość prac domowych wciąż wykonują kobiety. Nie podważają tego stanu rzeczy „bo zawsze tak było”. Tymczasem, skoro wszyscy domownicy jedzą, brudzą ubrania, korzystają z uroków mieszkania w domu, to wszyscy mogą uczestniczyć w dbaniu o dom, gotowaniu, robieniu zakupów. Kobiety rozpieszczają w tej kwestii mężczyzn jak również swoje dzieci.
Kolejno warto zacząć oczekiwać od ojców dzieci, aby uczestniczyli w ich wychowaniu. Dzieci są zarówno mamy jak i taty. Wszystkie obowiązki związane z rodzicielstwem dotyczą obojga rodziców w takiej samej mierze. Jeśli dojdzie do podziału obowiązków, to kobiety będą miały większą łatwość w realizowaniu się zawodowym a i przepaść w zarobkach pomiędzy płciami zacznie maleć.
Bardzo spodobała mi się sentencja w Pani książce: „Zasługuję na to, by hojnie mnie wynagradzano za moją pracę. Jestem bogatą kobietą. Pieniądze są dobre”. Przyznam, że jest to BARDZO niepopularne podejście w naszym społeczeństwie. Jak chciałaby Pani to zmienić?
To jest jedno z przykazań dekalogu, który bardzo bym chciała, żeby każda kobieta sobie powiesiła na lustrze i codziennie na niego patrzyła. Na początku sentencja może wzbudzić w niej lekkie zmieszanie. Przez wiele lat wmawiano nam, że trzeba być skromnym. Ja się z tym nie zgadzam. Nie jestem za tym, żeby być pyszną osobą, ale każdy zasługuje na to, by być hojnie wynagradzany za swoją pracę. Kobiety są często w stanie pracować za niższe stawki tylko dlatego, że siebie nie doceniają. Mężczyźni o wiele częściej inicjują rozmowy na temat podwyżki i nie wstydzą się tego, że chcą zarabiać pieniądze. Takie jest też oczekiwanie społeczne, że to mężczyzna będzie zarabiał pieniądze. Kobiety często czują zażenowanie rozmawiając o pieniądzach. Pracuję nad tym, aby to zmienić.
>>>Zobacz też: Oszczędności. Ile trzeba mieć na koncie, by spać spokojnie?
Obecnie panuje tendencja „życia ponad stan” ludzie nie potrafią oszczędzać. Dążą do tego, by nieustannie podnosić standard swojego życia. Pani napisała, że przepisem na sukces jest życie poniżej poziomu swoich zarobków. Jak się Pani tego nauczyła? Czy nigdy nie miała Pani żadnych pokus?
Kiedy człowiek zarabia 2 tys. zł to mówi, że jak będzie zarabiał 4 tys. zł to będzie się mu wszystko zgadzać. Gdy zarabia 4 tys. twierdzi, że 8 tys. będzie w sam raz. Mówi się, że nie ma takich pieniędzy, których nie można wydać. To pokazują spektakularne bankructwa sławnych ludzi. Pieniędzmi się zarządza albo pieniądze zarządzają nami. Nie mam nic przeciwko temu, by podnosić swój standard życiowy, natomiast jeżeli chcemy osiągnąć stabilizację finansową, to musimy się nauczyć żyć poniżej naszych możliwości finansowych, po to, żeby mieć pieniądze, które będziemy inwestować, które będą pracować na nas, po to, by nie musieć pracować coraz więcej. Jeżeli dostaniemy podwyżkę, to możemy część tej podwyżki przeznaczyć na podniesienie standardu. To jest zupełnie naturalne, ja też tak robię. Jednak większość tych pieniędzy powinna być przeznaczona na budowanie naszej stabilizacji finansowej. Z początku są to oszczędności, kolejno może to być inwestycja w kompetencje, aby zmienić pracę na lepiej płatną, a w przyszłości np. zakup nieruchomości na wynajem. Wiem, że trudno jest żyć poniżej poziomu swoich zarobków. Zachęcam wszystkie kobiety do tego, by nauczyły się budżetować swoje zarobki i planowały swoje wydatki. To, że stać kogoś na ratę kredytu, to nie znaczy, że go stać na tą rzecz, na którą bierze ten kredyt. Zawsze zachęcam ludzi do tego, by budowali swoje poduszki finansowe. Większość ludzi żyje ponad stan. Jeżeli nie stać cię na własną edukację lub ewentualną przyszłą niezależność, to znaczy, że nie stać cię na samochód. Ja bardzo długo mieszkałam w wynajętym mieszkaniu budując swoją stabilizację finansową zamiast kupować dom na kredyt.
>>>Zobacz też: Od czego zacząć oszczędzanie?
>>>Polacy kupują coraz mniejsze mieszkania?<<<
Jak nauczyć się oszczędzania i inwestowania. Od czego zacząć?
Od rozpisania swojego budżetu. Instrukcję zawarłam w książce z podziałem procentowym na poszczególne konta. Kolejno, należy tymi finansami zarządzać. Być może po zrobieniu budżetu czarno na białym wyjdzie nam, że na coś, co robimy nas nie stać. Znam ludzi, którym pieniądze rozchodzą się nie wiadomo gdzie i którzy nigdy nie wiedzą jak kształtuje się ich sytuacja finansowa. Są też tacy, którzy twierdzą, że nie zarządzają pieniędzmi, bo mają ich mało. Jak będą mieli dużo, to będą zarządzać. Tymczasem, jeśli nie zarządzasz pieniędzmi, gdy jest ich mało, nie nadejdzie ten moment, w którym będzie ich dużo. Zawsze też radzę, aby ktoś kto ma mniej do zainwestowania niż 50 tys zł, to niech zainwestuje te pieniądze w siebie i swoje kompetencje, tak aby pracować za wyższą stawkę godzinową. Wiele osób po skończeniu studiów idzie do pracy. Niektórzy z nich, do 67 roku życia chcą bazować na wiedzy, którą zdobyło do 25 roku życia. To jest absurd. Ja po studiach poszłam na studia podyplomowe. Wciąż uczestniczę w szkoleniach. Płacę ekspertom za konsultacje. Mój proces edukacji nieustannie trwa.
>>>Nieruchomości. Jak na nich zarabiać?<<<
Zbieraj pieniądze zamiast kart kredytowych?
Ja nie mam karty kredytowej. Jestem przykładem osoby, która podróżuje po świecie, robi zakupy przez Internet i nie potrzebuje do tego karty kredytowej. Jestem zwolennikiem tego, by nauczyć się dysponować tym co mamy, a nie tym co możemy pożyczyć. Kiedyś ludzie mieli mniej możliwości kredytowych, ale byli bardziej stabilni finansowo. Kiedy pojawiły się kredyty, chwilówki, ludzie zaczęli się zadłużać. Jesteśmy bardzo niekonsekwentni, ponieważ z jednej strony mówimy, ze pieniądze to źródło zła. A z drugiej strony, żyjemy ponad stan i wyznajemy zasadę postaw się, a zastaw się.
>>>Zobacz też: Czym jest bitcoin?
W jakich sytuacjach pieniądze Pani pomogły?
Doświadczyłam sytuacji, w której, aby zapewnić sobie dobre i szybkie leczenie, musiałam mieć pieniądze. Mając 28 lat stanęłam przed sytuacją, kiedy zdiagnozowano u mnie guza piersi. Kiedy chciałam umówić się na wizytę w państwowej przychodni, usłyszałam termin za trzy miesiące. Skorzystałam z wizyty prywatnej. Po otrzymaniu wyników biopsji okazało się, że natychmiast powinnam umówić się na zabieg usunięcia. Również zrobiłam to prywatnie. Ostatecznie na przestrzeni lat okazało się, że guzów było więcej. Łącznie za leczenie i rekonstrukcję zapłaciłam kilkadziesiąt tysięcy złotych. Dla mnie pieniądze na opiekę medyczną były wtedy szalenie istotne.
fot.Maciej Zienkiewicz
***
Kamila Rowińska - certyfikowany master facilitator, trener i coach. Autorka oraz współautorka 7 książek o tematyce biznesowej i coachingowej, w tym bestselleru „Kobieta Niezależna”.
W praktyce coachingowej wspiera kadrę zarządzającą, przedsiębiorców i top menedżerów w osiąganiu ich celów zawodowych i prywatnych. Organizowane przez Rowińska Business Coaching szkolenia przyciągają rocznie ponad 7000 tysięcy uczestników, głównie kobiety. Kilkadziesiąt tysięcy kobiet rocznie korzysta z jej kursów online. Więcej o Kamili można przeczytać na www.KamilaRowinska.pl
Autor: Magdalena Gudowska