Jak uniknąć paragonów grozy nad morzem? "Oszczędzam nawet 100 zł dziennie"

gofr z bitą śmietaną i owocami
Jak zaoszczędzić podczas wakacji nad morzem?
Źródło: mikroman6/Getty Images
Jak co roku w czasie w wakacji w sieci krążą tzw. paragony grozy znad morza. Są dowodem tego, że gofr z bitą śmietaną i dodatkami potrafi kosztować około 20-25 zł, a za kawałek ryby z frytkami można zapłacić nawet 80 zł i więcej. Co zatem zrobić, by na urlopie niczego sobie nie odmawiać, ale przy okazji nie zbankrutować? Koszty można łatwo obniżyć rezygnując z jednej, konkretnej rzeczy. Sprawdź, jakiej.
Jak płacić mniej za jedzenie na wakacjach?

W sezonie letnim ceny w nadbałtyckich kurortach idą w górę. Szczególnie teraz, w czasie szalejącej inflacji, wysokie koszty żywności dają się we znaki, a portfel coraz szybciej pustoszeje. Za sam nocleg nad morzem trzeba słono zapłacić, a co dopiero wtedy, kiedy kilkuosobowa rodzina chce zejść obiad w barze z rybami, a potem skusi się na deser w postaci lodów i gofrów. Nagle okazuje się, że jedna wizyta w lokalu gastronomicznym może kosztować kilkaset złotych. A to przecież dopiero początek wakacji.

- Najdrożej jest w przy samej plaży - mówi Ilona, która często odwiedza Grzybowo w województwie zachodniopomorskim. - Tam jest największy ruch i są najwyższe ceny, bo turyści wolą wyjść z plaży i od razu kupić lody czy zapiekanki zamiast iść gdzieś dalej. Nie ma się co dziwić, że w takich punktach mała porcja frytek kosztuje 15 zł, a duża 20 zł. Ja wolę odejść kawałek od głównego deptaka i tam ceny są o wiele niższe. Frytki można kupić za 7-10 zł, zapiekanki za 12-14 zł. To niby kilka złotych, ale jeśli przez kilka dni tak przepłacamy, to robi się już większa suma - stwierdza turystka.

Jak spędzić wakacje?

Uwaga TVN. Wojciech Ż. organizował wakacje na Zanzibarze
Uwaga TVN. Wojciech Ż. organizował wakacje na Zanzibarze
Wakacje w tym roku droższe o średnio 20%
Wakacje w tym roku droższe o średnio 20%
Boom na wakacje we wrześniu
Boom na wakacje we wrześniu
Czy to dobry czas na planowanie wakacji?
Czy to dobry czas na planowanie wakacji?
Na wakacje zagraniczne samochodem czy samolotem?
Na wakacje zagraniczne samochodem czy samolotem?

Kuba wraz z żoną i dwóją dzieci co roku jeżdżą nad polskie morze i odwiedzają różne miejscowości na wybrzeżu. Mężczyzna zawsze szuka okazji, gdzie może tanio zjeść.

- Dla mnie najważniejsza jest dobra organizacja. Kiedy wybieram daną miejscowość, sprawdzam, jaka jest tam oferta gastronomiczna. Cenniki można znaleźć w wyszukiwarce internetowej, bary i restauracje mają swoje strony na Facebooku i tam publikują menu. Są też różne grupy dla turystów, w których ludzie polecają sobie, gdzie warto pójść, żeby smacznie zjeść w przystępnej cenie - opowiada Jakub. - Wybieram takie knajpki, gdzie kawałek ryby nie jest na wagę, tylko od razu podana jest gramatura i cena dania. Naciąłem się kiedyś na to. Poszliśmy z rodziną do smażalni, poprosiliśmy o dorsza z frytkami. Dla mnie i dla żony większe porcje, a dla dzieci mniejsze. Okazało się, że ryba była na wagę, ale ważono ją dopiero po usmażeniu w grubej panierce, która podnosiła cenę. Do tego frytki i surówki. Za cztery dania zapłaciłem ponad 300 zł. Mina mi zrzedła, kiedy zobaczyłem paragon - wspomina mężczyzna.

Oszczędzanie na wakacjach

Kuba ma też inny, sprawdzony patent na redukcję wydatków. - Nad morzem jest mnóstwo smażalni, ale są też bary, w których serwują domowe jedzenie i mają ofertę lunchową lub tzw. "danie dnia". To jest najlepszy sposób na oszczędzanie. Za zupę i drugie danie można zapłacić około 23-25 zł i spokojnie się tym najeść. Dzięki takiemu rozwiązaniu przy czteroosobowej rodzinie oszczędzam nawet 100 zł dziennie na samych obiadach - wskazuje turysta.

Szczególnie latem dużą popularnością cieszą się lody i gofry. Wizyta w kawiarni nie jest jednak tania, bo cappuccino czy latte kosztują około 12-16 zł, a gofr z bitą śmietaną, polewą i owocami nawet 25 zł. Jak zaoszczędzić na deserach?

- W Unieściu te ceny są bardzo zróżnicowane. W jednej budce za kulkę lodów trzeba zapłacić 4 zł, w innej 7, a nawet 8 zł. Dlatego zawsze sprawdzam kilka punktów i wybieram to, gdzie jest najkorzystniej - mówi Klaudia. - Nie kupuję w pierwszym lepszym miejscu blisko plaży, bo wiem, że przepłacę, a odejdę kawałek i wydam kilka złotych mniej. Najdroższe są gofry, te ceny są po prostu z kosmosu, np. 20-25 zł za mały placek z bitą śmietaną w spray'u, z owocami z puszki i frużeliną. Na szczęście nie wszędzie tak jest. Im dalej od tych centralnych punktów turystycznych, tym będzie taniej. Można znaleźć miejsca, gdzie gofra ze wszystkimi dodatkami kupimy i za 10 zł, i za 15 zł. Trzeba tylko trochę poszukać. Jeśli jemy w tych najbardziej obleganych miejscach, to nie ma się co dziwić, że wydajemy krocie - przyznaje turystka.

Klaudia redukuje koszty, rezygnując z jednej rzeczy. - W barach nad morzem ceny napojów są bardzo wysokie. Za sok czy colę o pojemności 300 ml trzeba zapłacić około 7-8 zł, w podobnej cenie jest mała butelka wody. To bardzo drogo, dlatego nie zamawiam napoju do obiadu, tylko po posiłku idę do sklepu i tam wydaję dwa lub trzy razy mniej. Dzięki temu sporo oszczędzam - podkreśla.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

Autor: Justyna Piąsta

Źródło zdjęcia głównego: mikroman6/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości