Nieodpłatna pomoc potrzebującym
Pan Adam Kościańczuk zaoferował w sieci nietypową pomoc. Mężczyzna ogłosił, że z miłą chęcią pomoże wszystkim potrzebującym z powiatu parczewskiego i lubartowskiego przy przygotowaniu opału na zimę. "Dojadę, pomogę, pogadam, jak trzeba to i zakupy ze sobą przywiozę" – czytamy. Skąd taki pomysł? Już w ogłoszeniu pan Adam przyznał, że rąbanie i ciosanie drzewa to jego ulubione jesienne zajęcie. W tym roku mężczyzna został pozbawiony takiej przyjemności ze względu na podłączenie do jego domu rodzinnego gazu. Mężczyzna postanowiła zatem zrobić dobry uczynek i odciążyć kogoś, kto nie ma na to siły.
Temat jest bardzo prosty. W związku z tym, że nie muszę już pomagać rodzicom przy drewnie, bo założyli gaz, postanowiłem swoją energię po pracy zawodowej spożytkować na coś pożytecznego. Lubię ruch fizyczny. Tak mnie rodzice wychowali, że należy pomagać, więc pomyślałem, dlaczego nie
Post momentalnie zyskał na popularności. Ogłoszenie udostępniło ponad 6 tysięcy osób, a pan Adam nie kryje zdziwienia. Jak przyznał, takie sytuacje pokazują, jaki jest deficyt prostych gestów wśród ludzi. Ostatecznie do mężczyzny odezwało się tylko 6 osób, które poprosiły o wsparcie. Pan Adam dodał, że cieszy go ta wiadomość, bo oznacza to, że osób potrzebujących nie ma aż tak wiele w jego okolicy.
- Gdybym wiedział, jak to się potoczy, pewnie inaczej by to zdjęcie wyglądało. Wrzuciłem szybko post, następnego dnia patrzę, jest już tysiąc udostępnień. Po dwóch dniach straciłem rachubę i przestałem liczyć - dodał.
Mężczyzna wyjaśnił też, na czym dokładnie polega jego pomoc. – Zgłaszają się do mnie osoby, które mają problem w przygotowaniu opału na zimę. Ostatnio byłem u pana Rafała, który ma złamaną rękę. Pomogłem w rąbaniu drewna. Po weekendzie jadę do pana Krzysztofa, który wyszedł ze szpitala i też potrzebuje wparcia – powiedział.
Człowiek z siekierą - odpowiedź na post
Pan Adam przyznał, że od czasu udostępnienia ogłoszenia otrzymał od obcych ludzi wiele ciepłych słów. Internauci gratulowali mężczyźnie i podziwiali, że jest jedną z niewielu osób, które w dzisiejszych czasach decydują się bezinteresownie pomagać. - To dało mi do myślenia. To jest zwykły, ludzki i prosty gest, a zrobił taką furorę. Troszkę brakuje takich gestów w dzisiejszych czasach - powiedział.
Co na akcje powiedzieli rodzice? – Wiedzą, że mam szalone pomysły. Kiwali głową, nie dowierzali i nie dochodziło do nich to, że ta akcja tak się rozprzestrzeniła. To oni mnie tak wychowali, więc jestem im za to wdzięczny - dodał.
Pan Adam zdradził również, że ostatni wydarzenia zainspirowały go do rozszerzenia działalności. - Postanowiłem ze swoją koleżanką Anią, która robi wspaniałe grafiki, przygotować serię gadżetów, zlicytować i przeznaczyć na psychiatrię dziecięcą, która jak wiemy, jest w ciężkiej sytuacji. Taki gest może przyczyni się, chociaż do minimalnej poprawy - podsumował.
Zobacz także:
- Pracowała w więzieniu, do którego trafił mężczyzna odpowiedzialny za śmierć jej męża
- "Nazywano nas faszystami". Warszawski restaurator wprowadził ograniczenia dla osób niezaszczepionych
- Dlaczego warto badać znamiona i przebarwienia? "W Polsce na czerniaka choruje 4 tysiące osób rocznie"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Grochocki/East News