Córka Krzysztofa Tyńca: Pola Tyniec-Lipska wyjechała do dżungli pomagać zwierzętom

Wyjechała do Peru, żeby pomagać czepiakom - małpom, które są zagrożone wyginięciem. W Dzień Dobry TVN: Pola Tyniec-Lipska, antropolożka, edukatorka i aktywistka porodowa oraz doula, opowiedziała nam o swojej wyprawie do peruwiańskiej dżungli, gdzie wspomagała działania na rzecz ochrony lokalnych gatunków zwierząt.

Jak zostać wolontariuszem w Peru?

Pola Tyniec-Lipska:

Pojechać tam można na dwa sposoby. Pierwszy to będąc studentem aplikuje się by wziąć udział tam na miejscu w jednym z kilku prowadzonych tam projektów. Drugi sposób (ten, który wybrała ja) to wyjazd do tej placówki jako wolontariusz. Płaci się wtedy za lot, jedzenie i mieszkanie na miejscu. To super opcja, bo wtedy nie tylko nasza praca wspiera te placówkę, ale również wpłacone przez nas środki są wykorzystywane do tego, by Kawsay Center mogło się rozwijać. 

Na czym polega praca wolontariusza?

Pola, wraz z grupą wolontariuszy i naukowców Pola, badała jak małpy dają sobie radę w lesie. 

Pola Tyniec-Lipska:

To były zwierzęta, które były przygotowywane do tego, żeby mogły zostać wypuszczone na wolność. Kiedy uznano, że już są gotowe, wypuszczano je na terenie placówki, w której byłam.

Dlaczego akurat czepiaki?

Fascynowały mnie zawsze i wiem, że jest ich bardzo mało. 

Jak antropolog staje się doulą?

Antropolog zaczyna rodzić dzieci. Staje się najpierw mamą, a potem myśli sobie, że jest to ciekawe i miłe zajęcie i zaczyna wspierać inne kobiety w tej kwestii.  W pewnym momencie poczułam, że chcę wiedzieć więcej i zaczęłam też studiować położnictwo. Teraz jestem na ostatnim roku. 

Autor: Redakcja Dzień Dobry TVN

podziel się:

Pozostałe wiadomości