Dzieci z Ukrainy uciekły przed wojną do Polski
11-letni Sviatoslav jeszcze do niedawna bawił się kolegami. Jeździł na rowerze, grał w piłkę. - Z braćmi i siostrami układaliśmy klocki - wspominał nastolatek.
Yuliia Bashieieva prowadzi rodzinę zastępczą w Ukrainie. - Mamy dwoje biologicznych dzieci, a dla siedmiorga jesteśmy rodziną zastępczą. [...] Pochodzimy z obwodu Ługańskiego, to jedno z tych miejsc w Ukrainie, gdzie po ataku Rosji toczą się bardzo ciężkie walki. Zostawiliśmy tam dosłownie wszystko nasz dom, zwierzęta [...]. Zostawiliśmy tam naszych bliskich, całe nasze życie - mówiła kobieta. Z mężem od ponad pięciu lat tworzą rodzinę zastępczą wspieraną przez Wioski Dziecięce SOS. Gdy wybuchła wojna w Ukrainie przebywali w sanatorium. Kilkaset kilometrów od domu.
- Powiedzieli nam, że w naszym kraju jest wojna i powinniśmy ewakuować się do Polski - opowiada dwunastoletni Artur. Do naszego kraju przyjechali z tym, co mieli ze sobą, tak jak kilkanaście innych rodzin zastępczych z ukraińskich Wiosek Dziecięcych SOS. - Bałam się w trakcie podróży. Bolało mnie serce, niektóre dzieci płakały - mówiła 14-letnia Vika.
- Staramy się izolować dzieci od informacji z frontu, ale wiemy, że te informacje docierają do nich. Gdy ktoś ogląda telewizję, widzą je także w internecie, słyszą, jak my dorośli rozmawiamy z naszymi bliskimi przez telefon - wskazywała Nataliia Herasymenko, koordynatorka wiosek dziecięcych SOS w obwodzie ługańskim.
Nowy dom dla dzieci z Ukrainy
Dla tych kilkudziesięciu dzieci z Ukrainy oraz ich rodziców zastępczych i koordynatorów nowym domem stał się teraz Kraśnik na Lubelszczyźnie.
- Życie w Polsce wydaje mi się idealne. Wszyscy są nam przyjaźni. Myślę, że nie ma tu zagrożenia wybuchu wojny - zaznaczyła 14-letnia Vika. - Od samego początku byliśmy zaskoczeni, jak ciepło nas tutaj przyjęto. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni - dodała Yuliia Bashieieva.
- Widać tę troskę o swój kraj. Wiadomo, to są dzieci, które są z pieczy zastępczej, więc one podwójnie zostały skrzywdzone. To jest też dla nich bardzo trudne. [...] Nie oczekujmy wdzięczności. To są nasi przyjaciele. My jako stowarzyszenie SOS Wioski Dziecięce jesteśmy jedną wielką rodziną i udzielimy im wsparcia, pomocy, jakie będą potrzebne i na jaki okres będzie to konieczne - zapewnił Dariusz Krysiak, dyrektor programu SOS Wioski Dziecięce w Kraśniku.
- Zostaniemy w Polsce, dopóki sytuacja w Ukrainie się nie uspokoi, dopóki nie zapanuje pokój. Moim marzeniem jest, żeby nie było żadnej wojny. Moje serce jest wciąż na Ukrainie - przyznała Vika.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Kilkanaście lat prowadził firmę w Ukrainie. Wszystko zostawił z dnia na dzień. "Pracownicy rano dają znać, że żyją"
- Ukraińscy artyści chwycili za broń. "To wojna nie tylko o życia, ale o przetrwanie"
- Piotr Kraśko wspomina dziewczynkę, którą spotkał 15 lat temu w czasie wojny. "Pytała, dlaczego giną jej bliscy?"
- 30 lat doświadczenia
- Od 2014 roku z misją w Ukrainie, z biurem pomocowym w Kijowie
- Opiera się na 4 zasadach: humanitaryzmu, bezstronności, neutralności i niezależności
- Regularnie publikuje raporty finansowe ze swoich działań
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Marta Buchla
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN