Dorota Szparaga - Polka, która pokonała solo Szlak Zakaukaski
Góry są dla Doroty Szparagi miejscem, w którym odnajduje sens życia. Wędrowczyni rzuciła pracę na etacie, przeprowadziła się na tereny wyżynne i nieustannie szuka nowych wyzwań podróżniczych. Ostatnim doświadczeniem, z którym się zmierzyła, było samotne przejście liczącego 1710 kilometrów nowo powstającego Szlaku Zakaukaskiego.
- Ten szlak mine zainteresował, dlatego że on dopiero powstaje i miałam możliwość odkrywania go, i też dostarczenia wkładu dla kolejnych osób, które ten szlak będą chciały przejść. (...) Na ten moment jest dostępny tylko ślad GPS z oznaczonymi miejscami, gdzie jest woda, gdzie można kupić jedzenie, ewentualnie miejsca noclegowe, a w terenie czasem są oznaczenia w postaci różowych wstążeczek i bardzo często ten teren jest nieprzebieżny, nie ma wyznaczonej ścieżki - zaznacza gościni Dzień Dobry TVN.
Dorota Szparaga przyznaje, że trasa, którą obrała i która przebiegała przez takie kraje jak Armenia oraz Gruzja, jest naprawdę wymagająca nawet dla doświadczonego wędrownika. - Z jednej strony, żeby się dostać w takie naprawdę fajne miejsca, trzeba się czasami przedrzeć przez krzaki, różnego rodzaju roślinność typu niebezpieczny Barszcz Sosnowskiego albo zejść korytem rzeki, zarówno w takiej, w której płynie woda, jak i suchym korytem. Ale w zamian za to jest się w takich miejscach, w których nie ma totalnie nikogo i te miejsca są niesamowite, tak że warto - zapewnia podróżniczka.
Zwierzęta na Szlaku Zakaukaskim - niebezpieczne sytuacje
Dorota Szparaga spotkała na swojej drodze bardzo pomocnych ludzi, którzy wykazali się ogromną gościnnością, otwartością i empatią. Niestety, samotna podróż przez tak rzadko uczęszczane, nieodkryte jeszcze tereny wiązała się jednak z niebezpiecznymi sytuacjami. Nie dość, że miłośniczka gór musiała zadbać o logistyczną i organizacyjną stronę wędrówki, to dodatkowo funkcjonowała w ciągłym napięciu związanym z tropieniem groźnej zwierzyny.
- Jak tylko wstawałam, to od razu mój mózg był przebodźcowany. Musiałam myśleć o wielu rzeczach: nie pomylić nawigacji, gdzie będę spać, gdzie wezmę wodę, czy mam wystarczającą ilość jedzenia, ale przede wszystkim non stop obserwowałam teren, w szczególności pod kątem obecności zwierząt. Patrzyłam na ślady, na odchody. Bardzo często na szlaku były odchody niedźwiedzi. Raz w nocy jeden przyszedł do mnie. Na szczęście wiedziałam, że to jest miejsce, gdzie to może się zdarzyć, więc zostawiłam jedzenie z dala od namiotu i zajął się jedzeniem, do namiotu nie przyszedł - opowiada podróżniczka.
Dorota Szparaga zaznacza jednak, że najgroźniejszymi zwierzętami okazały się psy pasterskie. - Dwukrotnie zostałam przez nie zaatakowana. Wybroniłam się gazem. Było to bardzo stresujące, ale na szczęście się udało - wspomina z ulgą.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Śmiertelny wypadek na Giewoncie. Turystki zaalarmowały TOPR
- Gdzie warto wybrać się w góry jesienią? Oto najpiękniejsze trasy w Polsce. "Trzeba się lepiej przygotować"
- Wszedł na Rysy z 50 kg głazem. Teraz będzie musiał po niego wrócić? "Złamał przepisy"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Michał Żebrowski/East News