Po co dziecku nauka pływania?
Badania pokazują, że 6 proc. Polaków przyznaje, że potrafi pływać i robi to dobrze. Pływać w ogóle nie potrafi 32 proc. pytanych, a 36 proc. respondentów pływa słabo, ale jest w stanie utrzymać się na wodzie. Mimo to w upalne dni zbiorniki wodne są wypełnione ludźmi, a ratownicy mają pełne ręce roboty. Choć co roku powtarzają apel, aby nie wchodzić do wody, jeśli nie jesteśmy pewni swoich umiejętności, to wielu z nas i tak to robi. Taka niefrasobliwość bardzo często ma tragiczne konsekwencje. Dlatego, aby takich sytuacji było jak najmniej – już jako dzieci – powinniśmy uczyć się pływać.
– Dzięki tej umiejętności dziecko, które wpadnie do wody, nie będzie w sytuacji zagrożenia życia. Im wcześniej zacznie się oswajać z wodą, tym lepiej – mówił w rozmowie z serwisem dziendobry.tvn.pl Marcin Siwek, ratownik, żeglarz.
Kiedy zacząć naukę? – Tu zdania są bardzo podzielone. Inaczej do tej kwestii podejdzie pediatra, inaczej fizjoterapeuta czy dermatolog. Jednak najczęściej mówi się, że już miesięcznego malucha można zacząć przyzwyczajać do wody – dodał specjalista.
Jak nauczyć dziecko pływać?
Nauka pływania to proces. Nowych umiejętności nie da się przyswoić na dwa tygodnie przed urlopem. Naukę pływania trzeba rozpocząć na rok przed wakacjami. Najlepiej w grupie, pod okiem instruktora (UWAGA! nie każdy instruktor jest ratownikiem i nie każdy ratownik jest instruktorem).
- Z moich obserwacji wynika, że nauczanie grupowe jest lepsze. Instruktor skupia się na nauczaniu, a nie na indywidualnym odbiorze dziecka – tłumaczył ratownik. Niestety, w jego ocenie podejście do nauki pływania bardzo się zmieniło i nie jest ono tak skuteczne, jak jeszcze kilkanaście lat temu.
– W dużej mierze jest to wina rodziców. Wielu z nich mówi dziecku, że na basenie będzie przyjemnie, że instruktor będzie miły i przyjazny. Tymczasem rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Dziecko trafia do zimnej wody, w której nie ma gruntu. Co gorsza, ze względu na akustykę miejsca i hałas urządzeń, które pracują na basenie, instruktor zmuszony jest mówić bardzo głośno. W konsekwencji dziecko po powrocie do domu stwierdza, że jest nieprzyjemnie, zimno, a instruktor krzyczy – wskazywał nasz rozmówca.
Dlatego, aby nie zniechęcić malucha do wody i nauki pływania, rodzic powinien powiedzieć mu prawdę. - Dziecko musi wiedzieć, czego może się spodziewać i jakie korzyści da mu nauka pływania – wyjaśniał.
Co daje nauka pływania?
Warto pamiętać, że nauka pływania to nie tylko poznawanie i opanowywanie stylów pływackich. Podczas kursu dziecko dowiaduje się także, co robić w sytuacji zagrożenia.
- Dzięki odpowiednim ćwiczeniom uczy się je takiego leżenia na wodzie, które pozwala zanurzyć jak najwięcej ciała. Ta umiejętność przydaje się w sytuacji zagrożenia i może uratować życie, jeśli porwie nas nurt – mówił ratownik. Kiedy się topimy, zazwyczaj zaczynamy krzyczeć i machać rękami, a to błąd.
– Kiedy krzyczymy robimy wydech, a to zmniejsza pojemność płuc i wyporność, a tym samym zaczynamy się zanurzać. Równie groźne jest podniesienie ręki. Jej uniesienie sprawia, że jeszcze bardziej dociskamy klatkę piersiową i idziemy w dół. Jeśli położymy się na wodzie i pozwolimy, aby nurt nas porwał, zyskujemy bardzo dużo czasu i mamy szansę się uratować lub wytrzymać do momentu, aż pojawi się pomoc – radził ratownik.
Takich groźnych sytuacji pozwoli uniknąć materiał wypornościowy w postaci rękawków czy kamizelki. – Z tych ostatnich korzystają wszyscy profesjonaliści. Stanowią dodatkowe zabezpieczenie, a do tego są wygodne, lekkie i nie krępują ruchów – podkreślił ekspert. Bardzo ważne jest także to, aby dziecko (oraz dorosły) nigdy nie wchodziło do wody samo. – Ktoś zawsze powinien być obok – podsumował Marcin Siwek.
Pływanie synchroniczne, czyli akrobatyka w wodzie. Zobacz wideo:
Zobacz także:
Sporty wodne, czyli wakacyjne atrakcje dla dzieci. "Nawet 4-latki świetnie dają sobie radę"
Andrzej Łagowski spełnił swoje marzenie. Popłynął tratwą do Morza Czarnego
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło zdjęcia głównego: E+