Moda na "hiperplanowanie". A czy Ty wiesz już, co będziesz robić po pandemii?

hiperplanowanie
Westend61/Getty Images
Źródło: Westend61
W Polsce restrykcje zostały przedłużone - lockdown trwa, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by nasza wyobraźnia już ochoczo wyprzedzała czas, snując plany i marzenia o wszystkim tym, co będziemy robić "po". Tymczasem na Wyspach wrze od emocji - zaszczepiona Wielka Brytania wychodzi z lockdownu. Wszystkich ogarnęło "hiperplanowanie". Nas też to czeka?

"Hiperplanowanie", czyli co zrobimy po pandemii

Ostatnich kilkanaście miesięcy zdołało wywrócić nasze dotychczasowe życie do góry nogami. Wszystko zmieniło się o 180 stopni - i to pod wieloma względami. Wiele planów z pewnością stanęło pod znakiem zapytania. O ile ci o spontanicznej naturze mogli względnie łatwo przyzwyczaić się do warunków "nowej normalności", w której ciągła zmiana i niepewność są chlebem powszednim, o tyle maniacy organizacji z pewnością mieli pod górkę, prawda?

Wprowadzone restrykcje nie tylko zapewniły nam bezpieczeństwo i odciążyły służbę zdrowia - przy okazji radykalnie wpłynęły na to, jak mamy w zwyczaju spędzać czas wolny. Stęskniliśmy się za spotkaniami, wyjściami, zwiedzaniem, przesiadywaniem w kawiarniach (i z pewnością potwierdzą to nawet domatorzy). Lockdown przewartościował to, co dla nas ważne, z kim lubimy się spotykać, czego szczególnie nam brakuje i czego w przyszłości wolelibyśmy unikać.

Okazuje się jednak, że wraz z tym wszystkim może iść w parze moda na "hiperplanowanie". O obsesji nadgonienia "straconego czasu" informują już brytyjskie media. Przypomnijmy, że Zjednoczone Królestwo zniosło restrykcje 12 kwietnia. Otworzono kluby, restauracje, salony i sklepy. Ludzie zaczęli wręcz maniakalnie podchodzić do planowania wszystkiego, na zaś. I z wyprzedzeniem.

Jak wygląda "hiperplanowanie"?

Czy nas również czeka to, co Wielką Brytanię? Z utęsknieniem wypatrujemy szansy na wizytę w kawiarni. Przydałoby się jednak nie zapominać o złotej zasadzie umiaru. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że pandemia wykształciła nowy typ "człowieka-ogarniacza" - kogoś, kto wszystko planuje z wyprzedzeniem i na dużą skalę. Krótko mówiąc, "hiperplanowanie" przekłada się na kalendarz spotkań, wyjazdów i zabukowanych hoteli aż do września.

- Hiperplanujący człowiek to ktoś, kto zabukował najlepsze miejsca na trzech różnych tarasach, po to tylko, żeby mieć "wybór" - tłumaczy Clara Strunck w tekście dla Glamour UK. Podaje jeszcze jeden przykład takiej "kulturalnej" postawy. Osoba hiperplanująca z pewnością zarezerwowała już pokoje na każdy wakacyjny weekend w wybranej przez siebie miejscowości . Tak "w razie czego"- nie myśląc oczywiście o innych chętnych, lecz z pewnością pamiętając o tym, by swoim "organizacyjnym zwycięstwem" pochwalić się na Instagramie. - Lepiej stosować się zasady małych kroków - radzi Strunck, sprzeciwiając się "post-lockdownowemu" wyścigowi. Lekcja warta zapamiętania na przyszłość?

Zobacz wideo: Pytanie od widza – planowanie urlopu

Zobacz też:

Przedszkola i żłobki dłużej zamknięte? Rząd wysyła sygnał

Piotr Stramowski i jego zanzibarskie noce na nastrojowych zdjęciach Klaudii el Dursi. "Filmowy Pablo Escobar"

Refleksologia dłoni poprawia funkcjonowanie całego ciała. Możesz przeprowadzić ją w domu

Autor: Ola Lipecka

Źródło: Glamour UK

podziel się:

Pozostałe wiadomości