Marcin Meller wspomina zabawne początki w Dzień Dobry TVN. "Czasami rzuciłem jeden żarcik za dużo"

Marcin Meller wspomina zabawne początki w Dzień Dobry TVN. "Czasami rzuciłem jeden żarcik za dużo"
Wspomnień czar: Marcin Meller w DDTVN
Źródło: Dzień Dobry TVN
Marcin Meller to ceniony dziennikarz, który szerszemu gronu publiczności dał się poznać dzięki swojemu debiutowi w Dzień Dobry TVN. To właśnie on był pierwszym prowadzącym uwielbiany przez Polaków program. Jak wspomina swoje początki związane ze stacją?
Artykuł w skrócie:
  • 20 lat temu Marcin Meller i Kinga Rusin jako pierwsi poprowadzili Dzień Dobry TVN
  • W rozmowie z obecnymi prowadzącymi dziennikarz wrócił pamięcią do swoich początków
  • Jakie zabawne momenty najbardziej zapadły mu w pamięć?

Marcin Meller wrócił pamięcią do swojego pierwszego wydania Dzień Dobry TVN

Jak zdradził Marcin Meller, pierwsze wydanie Dzień Dobry TVN, które poprowadził wraz z Kingą Rusin, od dawna wzbudza w nim mieszane emocje.

- Zawsze, kiedy widzę to ujęcie, gdy wychodzimy z Kingą na bosaka z wody, to jest mieszanka nostalgii i takiego "Jezus Maria" - przyznał. Nie ukrywał przy tym, że jego debiut w programie śniadaniowym nie wypadł najlepiej.

- Po pierwszym wydaniu ówczesny dyrektor stacji, Edward Miszczak, zaprosił Kingę i mnie [...] do pokoju hotelowego w Sopocie i przez 3/4 godziny puszczał na kasecie wideo i pastwił się nad tym, jakie to było strasznie złe. Tylko ja byłem oszczędzony, bo byłem najbardziej zielony z tego towarzystwa - podkreślił z uśmiechem dziennikarz.

Dlaczego to właśnie jemu zostało powierzone tak odpowiedzialne zadanie?

- Wiem na pewno, że przynajmniej dwa znane męskie nazwiska TVN-owe odmówiły poprowadzenia Dzień Dobry TVN, bo myślały, że to będzie porażka i nie chciały wiązać się z przegranym projektem - wyjawił Marcin Meller.

Zabawne momenty Marcina Mellera w Dzień Dobry TVN

Mówiąc o swoich zabawnych doświadczeniach, związanych z prowadzeniem programu na żywo, Marcin Meller wspomniał także o pamiętnym wywiadzie z Joanną Krupą.

- Było bardzo zimno. Dżoana została zapytana o kwestię potencjalnego macierzyństwa i powiedziała, że - na wszelki wypadek - zamroziła sobie jajeczka. Ja, niewiele myśląc, a było -15 stopni Celsjusza, to mówię: "temperatura dzisiaj taka, że mało co sam sobie nie zamroziłem jajek". W tym momencie w słuchawce słyszę: "Jezus Maria, Marcin, znowu?". U mnie czasami proces werbalny wyprzedza proces myślowy - zażartował. Jak stwierdził, choć nie było to celowe działanie, zdarzało mu się przesadzić z danym żartem.

- Czasami rzuciłem jeden żarcik za dużo, nie chcąc jednak sprawić komuś przykrości. [...] Raczej żałowałem wypowiedzianych słów niż tego, że czegoś nie powiedziałem - wyjaśniał.

Jakie tematy sprawiały mu największą trudność?

- Rozmawiałem z członkami ekipy, którzy byli tu 20 lat temu i oni śmiali się, że "Meller odpływał", kiedy były tematy związane z kobiecymi kosmetykami, jakieś pieski, kotki. Żona wysyłała mi SMS-y: "Marcin, weź, obudź się" - opowiadał.

Co, zdaniem Marcina Mellera, zmieniło się w programie na lepsze na przestrzeni ostatnich lat?

- Macie dłuższe rozmowy. [...] Dzień Dobry TVN z czasów, które ja pamiętam, to był jakiś taki sprint. [...] Byli wspaniali goście, a ledwo zaczynaliśmy pytanie, rozmowa już się kończyła - podsumował.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości