Paweł Wilczak nie uczestniczy w wirtualnym świecie. "Dla mnie to jest kompletna żenada"

Paweł Wilczak
Paweł Wilczak | fot. Kamil Piklikiewicz/East News
Paweł Wilczak to jeden z najpopularniejszych polskich aktorów. Mimo że nie ma Facebooka czy Instagrama, jego nazwisko kojarzą prawie wszyscy widzowie. Dlaczego postanowił odizolować się od wirtualnego świata? Czy nie zamierza nigdy korzystać z mediów społecznościowych? - To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć - zdradził w wywiadzie.
DD_20231122_Serial_REP
Pierwszy polski serial w mediach społecznościowych
Źródło: Dzień Dobry TVN

Paweł Wilczak zrezygnował w social mediów

Stroni od eventów, ścianek, fotoreporterów i mediów społecznościowych. Jak przyznaje, życie prywatne z samej definicji jest prywatne więc jego. Nie zamierza więc dzielić się codziennością w sieci. Paweł Wilczak na swoje nazwisko pracował ciężko wiele lat, grając w filmach i serialach. Tym sposobem zdobył renomę i rozpoznawalność. Dziś polski aktor telewizyjny, dubbingowy, filmowy i teatralny, scenarzysta, przedsiębiorca i reżyser wciąż spełnia się zawodowo i prowadzi szczęśliwe życie u boku aktorki Joanny Brodzik. 2 lipca 2008 roku został ojcem bliźniaków: Jana i Franciszka.

- Nigdy nie miałem potrzeby pokazywania się i bycia w centrum zainteresowania. Nie bywam, nie mam konta na Facebooku, rzadko korzystam z komputera. Wiem, że świat wygląda teraz trochę inaczej i moja postawa może komuś wydać się dziwna, ale do niczego mi to wszystko nie jest potrzebne – zapewniał w 2020 roku aktor podczas rozmowy z Michałem Misiorkiem z Plejady.

Wówczas aktor zwrócił także uwagę na to, jak budowane są więzi z bliskimi. Jego zdaniem wirtualne komunikatory, zamiast zbliżać do siebie ludzi, brutalnie ich od siebie oddalają.

- Zupełnie nie rozumiem tego fenomenu. To dla mnie kompletna abstrakcja. Co z tego, że możemy szybciej się komunikować, jak przez to oddalamy się od siebie? To bez sensu - podkreślał wówczas.

Paweł Wilczak dba o więzi z bliskimi

Paweł Wilczak mimo upływu lat zostaje wierny swoim przekonaniom. Wciąż nie ma kont w mediach społecznościowych, a jego komunikacja z bliskimi to telefon i spotkania na żywo. Jak przyznaje, śmieszą go zdjęcia osób, które z uśmiechem na twarzy pokazują w sieci, co kupiły, co zrobiły czy gdzie wyjechały.

- Dla mnie to jest jakaś kompletna żenada. To dla mnie śmieszne. Są ludzie, którzy codziennie opisują, co zrobili i jaką karmę kupili swojemu psu. To kierunek, którego nie jestem w stanie zrozumieć. Nie pojmuję, czemu ktoś tak się zachowuje. Z próżności? Z narcyzmu? Nie mam pojęcia. Dla mnie życie prywatne jest z samej definicji prywatne, a więc moje – podsumował.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości