Martyna Wojciechowska: "To mężczyźni wywołują wojny, a kobiety i dzieci są ich ofiarami"

Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska
Źródło: Bartosz Krupa/East News
Martyna Wojciechowska od lat tworzy reportaże z najdalszych zakątków globu, szczególną uwagę poświęcając kobietom. W jej programie "Kobieta na krańcu świata" widzowie mogą śledzić niezwykle poruszające historie niezwykłych przedstawicielek płci pięknej. Teraz w "Wysokich Obcasach" dziennikarka opowiedziała o ich sile, wojnie, a także własnym wypadku.

Martyna Wojciechowska o wojnie

Kiedy podróżniczka udzielała wywiadu, wojna w Ukrainie trwała już miesiąc. Mówiła, że wszyscy coraz bardziej zdają sobie sprawę, że wolność nie jest dana raz na zawsze i w każdej chwili może nam zostać odebrana. Bo choć po II wojnie światowej wszyscy mówili "nigdy więcej", historia zweryfikowała te słowa.

- Od 1945 roku pokój trwał łącznie 26 dni, a według niektórych specjalistów tylko dwa dni. Wietnam, Afganistan, Bałkany, konflikt izraelsko-palestyński, Sudan Południowy, Syria – to się działo i dzieje na naszych oczach. (...) W programie "Kobieta na krańcu świata" często zajmujemy się skutkami wielu konfliktów zbrojnych. (...) My w tym czasie kochaliśmy się, rodziliśmy dzieci, budowaliśmy domy, braliśmy rozwody. Nie chcę powiedzieć, że nie zauważyliśmy tego dramatu. Jednak łatwiej nam było o tym nie myśleć na co dzień, bo był daleko. Przez te ostatnie 13 lat - bo tyle istnieje program - relacjonowałam dramatyczne historie, które działy się gdzieś w świecie, wierząc, że my tego nie doświadczymy. Myliłam się - przyznała Martyna Wojciechowska w rozmowie z Agnieszką Urazińską.

Martyna Wojciechowska

DD_20211212_KNKS_rep_REP
Źródło: Dzień Dobry TVN
Martyna Wojciechowska – koniec sezonu
Martyna Wojciechowska – koniec sezonu
Martyna Wojciechowska powraca z fascynującymi bohaterkami
Martyna Wojciechowska powraca z fascynującymi bohaterkami
Martyna Wojciechowska o pierwszej podróży w życiu: Uciekłam z domu! Miałam 3 albo 4 lata
Martyna Wojciechowska o pierwszej podróży w życiu: Uciekłam z domu! Miałam 3 albo 4 lata
Martyna Wojciechowska świętuje urodziny!
Martyna Wojciechowska świętuje urodziny!
Martyna Wojciechowska i jej szczyty marzeń
Martyna Wojciechowska i jej szczyty marzeń
„Kobieta na krańcu świata” od kulis
„Kobieta na krańcu świata” od kulis

Następnie aktywistka zwróciła uwagę na sytuację kobiet w Ukrainie. Prowadzą one walkę w schronach, są lekarkami i pielęgniarkami, gotują dla żołnierzy i szyją siatki maskujące dla wojska. Ponadto tamtejsza armia jest jedną z najbardziej sfeminizowanych na świecie, ponieważ płeć piękna stanowi w niej aż 17 proc. Dziennikarka podkreśliła, że choć "na barykadach ginie więcej mężczyzn niż kobiet, to najczęściej kobiety muszą potem nieść skutki wojen".

- Historia pokazuje, że to zwykle mężczyźni wywołują wojny, a kobiety i dzieci są ich największymi ofiarami. (...) Zostałyśmy tak wychowane, że musiałyśmy się nauczyć współpracy i negocjowania. Jesteśmy bardziej konsultacyjne i dążymy do porozumienia, często nawet kosztem własnych interesów. Myślę, że gdyby kobiet u władzy było więcej, to potrafiłybyśmy wychodzić z sytuacji podbramkowych bez zbrojnych konfliktów - stwierdziła podróżniczka.

Martyna Wojciechowska o sile kobiet i swoim wypadku

Dziennikarka w wywiadzie dla "Wysokich Obcasów" powiedziała również, że obecna wojna opiera się nie tylko na bombardowaniach, ale toczy się również w ludzkich głowach, ponieważ wszyscy odczuwają strach, panikę i brak bezpieczeństwa. Według niej to właśnie dlatego polskie kobiety są tak silne - to pokłosie wojen, powstań, konfliktów.

- Nieraz się przekonałam, że my, kobiety, umiemy tworzyć sieć pomocy i wsparcia, dzięki której łatwiej nam przetrwać. (...) Doświadczyłam bardzo dużo dobrego od kobiet. To kobiety dały mi w życiu zawodowym wielką szansę. To kobiety mnie otaczają. I to one, co od lat obserwuję – tu, w Polsce i daleko na krańcach świata – odważnie biorą sprawy w swoje ręce - mówiła Martyna Wojciechowska.

Podróżniczka odwołała się też do bardzo bolesnych wspomnień, czyli wypadku samochodowego z 2004 roku, kiedy ona przeżyła i miała złamany kręgosłup, a jej przyjaciel, operator zginął na miejscu. Wówczas z jednej strony czuła się ocalona, a z drugiej rozumiała, że to wielka odpowiedzialność. Dziś przyznaje: "Pewnie nie byłoby programu 'Kobieta na krańcu świata' ani fundacji UNAWEZA, gdybym nie zdecydowała wtedy, że muszę wypełnić swoje życie dodatkową wartością, żeby nadać mu sens. Często czuję, że to, co robię, nie jest pracą, tylko misją".

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie.  Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości