Eurowizja. Justyna Steczkowska oskarżona o drwienie z Izabeli Zabielskiej
Justyna Steczkowska jest jedną z polskich gwiazd, które chcą reprezentować nasz kraj podczas tegorocznej Eurowizji. Spośród jej kontrkandydatek, które staną z nią do muzycznej rywalizacji, można wyróżnić tiktokerkę Izabelę Zabielską. Dziewczyna stawia dopiero pierwsze kroki w branży, ale dzięki aktywności w sieci zgromadziła sporą rzeszę fanów. Jej profil na TikToku obserwuje ponad 2 miliony osób.
Niektórzy uważają, że porównywanie umiejętności wokalnych oraz artystycznego dorobku Justyny Steczkowskiej oraz Izabeli Zabielskiej jest pozbawione sensu, dlatego część internautów sprzeciwia się zestawianiu tych piosenkarek w tej samej konkurencji. Na wspomnianym TikToku pojawiło się nawet viralowe nagranie, które przedstawiało postać klauna i zostało opisane w następujący sposób: "To będzie nasz wygląd, jeśli Polska wystawi na Eurowizję random nutę tiktokerki zamiast słowiańskiego dobytku tak utalentowanej muzycznie i w performance Steczkowskiej".
Choć na filmiku nie wymieniono nazwiska Izabeli Zabielskiej, każdy odbiorca mógł zrozumieć, że to właśnie ją autor mema miał na myśli. Co ciekawe, prześmiewcze nagranie zyskało popularność i było udostępniane przez kolejnych użytkowników mediów społecznościowych, a nawet przez samą Justynę Steczkowską. Tak zwany repost trafił na InstaStory artystki.
Fakt ten poruszył samą Zabielską, która zabrała głos w sprawie. - Jest to trochę przykre, że kobieta, która w pewien sposób była moim autorytetem, "uszczypnęła" początkującą artystkę, czyli mnie. Ten TikTok to hejt na mnie i props dla Justyny. Repostowanie tego jako osoba publiczna i duża wokalistka jest trochę nie na miejscu, zwłaszcza, że ja wypowiadałam się o Justynie zawsze pozytywnie - zaznaczyła na TikToku.
Justyna Steczkowska tłumaczy się z prześmiewczego InstaStory
Justyna Steczkowska wzięła udział w transmitowanym na żywo wywiadzie na profilu @miechulec na TikToku. Wokalistka miała okazję, by odnieść się do internetowej afery, którą wywołał wspomniany wyżej wpis. Gwiazda wyznała, że nad jej mediami społecznościowymi czuwa asystent, który jest odpowiedzialny za udostępnienie tego nagrania.
- Wiem, że na moim InstaStories ukazał się mem, który mój syn stwierdził, że chyba obraża jakąś tiktokerkę, która śpiewa. Ja nie jestem tiktokowa i trochę nie znam tego medium. Tam rzeczy umieszcza mój asystent. Bierze rzeczy z Instagrama, które mu wysyłam. Ja nie ogarniam trochę Internetu tak, jakbym chciała, bo mam tysiące innych rzeczy. Jestem mamą trójki dzieci, mam mnóstwo obowiązków, jeszcze się uczę do tego, piszę nuty, teksty i piosenki. Nie mam czasu tego wszystkiego ogarnąć - wyjaśniła artystka.
Justyna Steczkowska przeprosiła za zaistniałą sytuację i dała do zrozumienia, że nie była świadoma, że taka treść pojawiła się na jej profilu. - Jeśli ktoś poczuł się urażony, to przepraszam. Kazałam to zdjąć, bo ja tego po prostu wcześniej nie widziałam. Mój asystent to umieścił, więc nie miałam absolutnie zamiaru kogokolwiek urazić. Nie mam takich intencji wobec innych ludzi. Każdy robi [muzykę - przyp. red.] najlepiej, jak potrafi. Jesteśmy na różnym etapie życia i naszych możliwości. Trzymam za wszystkich kciuki - zaznaczyła.
@rudyboi93 Podczas ostatniego live na instagramie @Justyna Steczkowska odniosła się do sytuacji z @🎙IZABELA ZABIELSKA🎙. #stopdrama #justynasteczkowska #witcher #tarohoro #eurowizja #eurowizja2024 #eurovision #eurovision2024 #polska #Poland #izazabielska #nowheretogo
♬ dźwięk oryginalny - Rudyboii
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Rafał Bryndal znów zakochany. Mówi o alkoholu i emeryturze. "Co chwilę dopadają mnie kryzysy"
- Magda Gessler w żałobie. "Leć wysoko"
- Anna Skura przeszła kolejną operację biustu. Relacjonowała ją w sieci. "Nie każdy ma odwagę"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: Instagram/@justynasteczkowska, TikTok/@rmiechulec, TikTok/@izabelazabielska
Źródło zdjęcia głównego: Piotr Andrzejczak/MWmedia.pl