Dorota Szelągowska odważnie o rozstępach na brzuchu: "Obiektywnie okropne, ale są moje"

Dorota Szelągowska
Źródło: Dzień Dobry TVN
Dorota Szelągowska jakiej nie znacie!
Dorota Szelągowska jakiej nie znacie!
Adrianna Eisenbach opowiedziała o związku z młodszym mężczyzną
Adrianna Eisenbach opowiedziała o związku z młodszym mężczyzną
Czy kary w związku mają sens?
Czy kary w związku mają sens?
Sandra Kubicka o związku z Baronem
Sandra Kubicka o związku z Baronem
Aktorskie małżeństwo ponad 30 lat razem
Aktorskie małżeństwo ponad 30 lat razem
Basia Ritz opowiedziała o kulisach swojego małżeństwa
Basia Ritz opowiedziała o kulisach swojego małżeństwa
 „Małżeństwo do poprawki”
„Małżeństwo do poprawki”
Lubimy oceniać czyjś wygląd. Chętnie wytykamy komuś wady i mankamenty urody. Zapominamy, że nikt z nas nie jest idealny, ale właśnie niedociągnięcia sprawiają, że jesteśmy wyjątkowi. Ważną kwestię samoakceptacji poruszyła dziennikarka i projektantka Dorota Szelągowska.

Dorota Szelągowska o postrzeganiu innych ludzi

Dorota Szelągowska jest nie tylko projektantką wnętrz i prowadzącą program "Totalne remonty Szelągowskiej", ale i dziennikarką oraz felietonistką "Wysokich Obcasów". W najnowszym tekście zwróciła uwagę, że najprostsze i najbardziej oczywiste kwestie budzą w nas najwięcej emocji. Jej zdaniem za wszelką cenę staramy się upodobnić do innych, co więcej, mamy coraz więcej problemów z nazywaniem rzeczy po imieniu.

- Jesteśmy różni. Ładni, brzydcy, mądrzy, głupi, czarni, beżowi i całkiem biali. Ludzie mają blizny, ubytki w swojej cielesności, cierpią na choroby, które widać gołym okiem. Mają też jakąś płeć, ale czasem się z nią wcale nie utożsamiają. Kochają i nienawidzą - wyliczała.

Według projektantki najgorsze w tym wszystkim jest to, że próbujemy wszystkie te cechy, całą tę różnorodność wcisnąć do jednego worka. W konsekwencji tracimy granicę między logiką a uważnością na drugiego człowieka.

- Bo czyż nie o brak ranienia innych chodzi w szeroko rozumianej poprawności? Czy nie o to, żeby widzieć człowieka pod tymi wszystkimi cechami zewnętrznymi? To naprawdę nie oznacza, że mamy zamknąć oczy, żeby coś zobaczyć. A to właśnie świat usiłuje nam wmówić, a przynajmniej takie mam wrażenie - stwierdziła.

Dorota Szelągowska o akceptacji ciała

Projektantka poruszyła również kwestię samoakceptacji. W jej opinii dopóki będziemy zakłamywać rzeczywistość, to nie może być mowy o akceptacji tego, kim jesteśmy, co robimy i jak wyglądamy.

- Dopiero wtedy jesteśmy w stanie siebie pokochać, kiedy przestaniemy się oszukiwać. To nie afirmacje działają, tylko czułość. Czułość w prawdzie. Moje rozstępy na brzuchu są obiektywnie okropne, ale są moje. Nie wmawiam sobie, że to "pręgi tygrysa", nie wynoszę na piedestał mojego ciała, bo "dało życie". Dało. Dwa. Ciało mojej przyjaciółki Mery dało trzy życia, z tym że brzuch ma płaski i gładki, a moje rozstępy są po prostu brzydkie - napisała Dorota Szelągowska.

Zaznaczyła przy tym, że stara się patrzeć na siebie tak samo, jak na osoby, które są w jej życiu najważniejsze. Dodała, że ich wady nie są dla niej żadnym problemem.

- Staram się być uważna, pytam, jeśli czegoś nie wiem, a jeśli niechcący zranię, to przepraszam. I wiem też, że cokolwiek byśmy robili i mówili, jak bardzo czarowali rzeczywistość, to wygląd zewnętrzny się liczy. I to jest naprawdę OK. Nawet jeśli z wiekiem powoli robimy się przezroczyści – tego nie zatrzymamy, możemy zmienić jedynie podejście. Widzieć to, akceptować i iść dalej. Bo jeśli zamkniemy oczy… To sami wiecie - podsumowała w felietonie dla "Wysokich Obcasów".

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości