Damian Michałowski o pracy w Dzień Dobry TVN
Damian Michałowski w zeszłym roku dołączył do grona prowadzących Dzień Dobry TVN. Dziennikarz występuje w duecie z Pauliną Krupińską-Karpiel. Oboje szybko zaskarbili sobie sympatię widzów dzięki dowcipowi i ciekawie prowadzonym rozmowom.
Prezenter zapytany o to, co sprawia mu największą trudność w codziennej pracy, nie zastanawiał się z długo. Przytoczył tematy z jednego odcinka, w których trzeba było w ciągu kilkunastu minut rozmawiać o glejaku, przejść płynnie do kuchni, gdzie ktoś przygotowywał śledzie i zakończyć na temacie bikini. Jego zdaniem uporządkowanie sobie tematów w głowie i właściwe przygotowanie są największymi trudnościami. Dziennikarz zaznaczył, że nie chce być obojętny na gości programu i historie, z którymi mierzy się na co dzień, zostają z nim na dłużej i angażuje się w nie.
Często jest tak, że jesteśmy w dyskusji smutnej, poruszającej i wzruszającej, a za chwilę powinniśmy być radośni i uśmiechnięci. Próbujemy się od tego odciąć, ale w nas to ciągle zostaje.
- powiedział w wywiadzie z Karoliną Kalatzi, Damian Michałowski.
Damian Michałowski o najtrudniejszych momentach w programie
Według dziennikarza najważniejsze jest poczucie świadomości. W tematach trudnych, związanych z chorobami, wypadkami trzeba zrobić wszystko, by w jakikolwiek sposób pomóc. Czasami może to być po prostu wysłuchanie gościa zaproszonego do programu. Damian Michałowski zdradził też, który temat przedstawiony w Dzień Dobry TVN najbardziej go poruszył.
Przeszły mnie ciarki, gdy przypominam sobie historię dwóch braci. Dzieci miały chore serca i potrzebowały przeszczepów. Najpierw została postawiona diagnoza jednemu, następnie drugiemu. Materiał, który otrzymaliśmy, był na tyle wzruszający, że gdy dostałem go przed nagraniami do programu, rozpłakałem się. Chłopcy mieli po kilka lat. Jeden z nich powiedział, że gdyby tylko mógł, to chciałby oddać bratu swoje serduszko.
- powiedział dziennikarz w wywiadzie dla portalu dziendobry.tvn.pl.
Damian Michałowski zapewnia, że prowadzący w programie są po to, żeby przekazywać emocje innym, ale nie siedzieć na kanapach i płakać razem z gośćmi. Według dziennikarza, kwintesencją tego zawodu jest to, że po kilku miesiącach można wrócić do historii braci i przekazać, że serce się znalazło, przeszczep się udał, a chłopiec wraca do zdrowia.
Zobacz też:
- Damian Michałowski szykuje się na urlop. Wcześniej musi zmierzyć się z wakacyjną zmorą Polaków: "Nie potrzebuję crossfitu"
- Damian Michałowski wie, jak dbać o relacje z dziećmi. "Pytam je, co teraz czują, albo co sprawiło, że były smutne..."
- Damian Michałowski wybrał się z synem na wizytę do dentysty. "Nie przebiegała tak łagodnie jak pierwsza"
Autor: Dagmara Olszewska