Pani Jadwiga oddała swoje ciało nauce. Przekazanie miało być bezpłatne, ale rodzina została obciążona kosztami

zwłoki
"Program Świadoma Donacja". Na czym polega i czy jest bezpłatny?
Źródło: Jeffrey Coolidge/Getty Images
"Program Świadomej Donacji" pozwala przekazać zwłoki do celów naukowych i dydaktycznych. Dzięki niemu studenci medycyny mogą się uczyć i lepiej poznać ludzką anatomię. Z założenia udział w programie jest bezpłatny. Niestety to tylko teoria. Przekonał się o tym pan Ryszard, który wspólnie z przyjaciółką Jadwigą zdecydował się przekazać ciała Uniwersytetowi Medycznemu we Wrocławiu.

Program Świadoma Donacja. Na czym polega?

Pan Ryszard jest emerytowanym inżynierem z Lubania Śląskiego. Mężczyzna w 2010 roku natrafił na artykuł prasowy, w którym Akademia Medyczna (obecnie Uniwersytet Medyczny) zachęcała do przekazywania swoich zwłok do celów naukowych. Wypowiadająca się w imieniu uczelni kierowniczka Zakładu Anatomii Prawidłowej, prof. Alicja Kędzia zapewniała, że przystąpienie do "Programu Świadomej Donacji" jest bezpłatne i rodziny osób, które się na to zdecydują, nie ponoszą żadnych kosztów. Pan Ryszard razem z przyjaciółką Jadwigą postanowili skorzystać z takiego rozwiązania.

Rozmowy o śmierci

Źródło: Dzień Dobry TVN
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak zabezpieczyć bliskich na wypadek swojej śmierci?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?
Jak rozmawiać z dziećmi o umieraniu?

Każde z nich wypełniło oświadczenia, w którym stwierdzili, że z tego tytułu nie będą czerpać żadnych korzyści finansowych, a uczelnia jest zobowiązana do nieodpłatnego przetransportowania zwłok. Pani Jadwiga i pan Ryszard zrezygnowali również z zasiłku pogrzebowego, który obecnie wynosi 4 000 zł. Oświadczenie zostało potwierdzone przez notariusza i wysłane na uczelnię. Po kilku dniach otrzymali pismo od prof. Alicji Kędzi z podziękowaniem i zapewnieniem, że ciała będę traktowane z najwyższym szacunkiem. Nie dostali wówczas żadnej kopii regulaminu.

Ile kosztuje przekazanie ciała na cele naukowe?

Kiedy w 2020 roku pani Jadwiga zmarła, zaczęły się problemy.

- Odeszła w listopadzie o godz. 11.00. Syn zgłosił zgon lekarzowi, a następnie z zaświadczeniem udał się do Urzędu Stanu Cywilnego i z aktem zgonu wrócił do domu. O godz. 14.00 zwłoki były przygotowane do odbioru. Zadzwonił do Akademii Medycznej we Wrocławiu, żeby poinformować o śmierci matki. Chwilę później otrzymał telefon zwrotny, że firma pogrzebowa, która się tym zajmuje, przyjedzie dopiero jutro, a on powinien poinformować lokalny zakład pogrzebowy, żeby zabrali zwłoki do przechowalni. Nie dostaliśmy w międzyczasie żadnej informacji o dodatkowych kosztach związanych z przechowywaniem zwłok, a firma pogrzebowa z Wrocławia nie przyjechała na następny dzień, a dopiero po trzech dniach - relacjonował dziennikarzom "Gazety Wrocławskiej" pan Ryszard.

Choć firma z Wrocławia zabrała ciało, to rodzina zmarłej została obciążona kosztami. Za przewiezienie zwłok na cmentarz i przechowywanie ich przez trzy dni musieli zapłacić ponad 700 złotych.

- Jak wezwano mnie do zapłaty, to upłynęły już dwa tygodnie od zgonu. Zapłaciliśmy i pogodziliśmy się z tym, ale kilka miesięcy później znów usłyszałem, że uniwersytet zachęca do oddawania zwłok do celów medycznych, że rodzina zmarłych nie ponosi żadnych kosztów, itd. - mówił mężczyzna. Bardzo się wtedy zdenerwował i postanowił napisać do Zygmunta Domagały, kierownika Zakładu Anatomii Prawidłowej. W odpowiedzi, którą otrzymał pan Ryszard napisano, że uczelnia ponosi tylko koszty transportu zwłok z miejsca odebrania do Zakładu Anatomii Prawidłowej. Dodatkowo nie przewiduje zwrotu jakichkolwiek innych kosztów wynikających z przyczyn niezależnych od uniwersytetu.

- To nie była nasza wina, że firma pogrzebowa nie przyjechała na czas. Akademia najwyraźniej nie potrafi tego wyegzekwować, ale my byliśmy gotowi przekazać ciało pani Jadwigi w ten sam dzień, kiedy zmarła - dodał pan Ryszard, który kolejne pismo skierował do rektora placówki. Ten wyraził ubolewanie w związku z zaistniałą sytuacją. Zapewnił, że przeprowadzono postępowanie wyjaśniające. Wynika z niego, że do opóźnień doszło z przyczyn niezależnych od uczelni. Warto dodać, że ani w piśmie od Zygmunta Domagały, ani w tym od rektora prof. Szymona Dragana, nie pojawiła się informacja o możliwości zwrotu kosztów, którymi został obciążony pan Ryszard i bliscy pani Jadwigi.

Warto dodać, że przypadek pana Ryszarda nie jest odosobniony. - Z radia dowiedziałem się, że nasz przypadek nie jest pierwszym. Pozwoliłem sobie zadzwonić do pana Domagały, bo na antenie obiecał, że postara się uregulować te kwestie, ale od tej pory minęło już pół roku i nadal nic się nie zmieniło - zaznaczył mężczyzna.

Świadoma donacja. Jak wygląda program w innych miastach?

Dziennikarze "Gazety Wrocławskiej" postanowili sprawdzić, jak takie programy są realizowane innych miastach Polski. W Białymstoku, Łodzi, Lublinie, Poznaniu i Krakowie nigdy nie doszło do sytuacji, w której rodzina donatora byłaby obciążona kosztami transportu lub przechowywania zwłok.

Postanowili zapytać Zygmunta Domagałę, kiedy w regulaminie pojawiają obiecane zmiany. - Zgodnie z informacjami, które uzyskałem z Warszawy, to w tej chwili planowana jest całościowa zmiana ustawy o pochówkach i cmentarzach. Należy się spodziewać, że w okolicach czerwca zakończą się prace nad nią. To bardzo ważny projekt [...], nowy przepis prawdopodobnie będzie wymagał od nas kolejnych zmian prawnych, [...], podjąłem decyzję o tym, żeby całość tego procesu wstrzymać do momentu zmian w przepisach prawa - odpowiedział Zygmunt Domagała, kierownik Zakładu Anatomii Prawidłowej.

Dlaczego rodzina donatora została obciążona kosztami i czy może ubiegać się o ich zwrot? - My ponosimy opłaty za transport zwłok z miejsca czasowego przebywania zwłok do Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Jednoznacznie określamy, jakie są koszty deklarowane i to jest wyraźnie zaznaczone. Nie ponosimy kosztów za transport z miejsca zgonu do miejsca czasowego przechowywania zwłok w chłodni, dlatego że nie możemy jako Uniwersytet Medyczny pozyskać aktu zgonu, który jest niezbędny do tego, żeby móc pochować zwłoki. Dopuszczamy tzw. pochówek symboliczny, a to znaczy, że rodzina ma prawo pobrać zasiłek z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, który pokryje wszystkie koszty dodatkowe, m.in. czasowe utrzymanie zwłok w chłodni. W tej chwili wynosi on ok. 4 000 zł - wyjaśnił Domagała.

Co ciekawe, pan Ryszard nigdy nie został poinformowany, że może z niego skorzystać. Nie otrzymał takiej informacji z uczelni, a sam dowiedział się, że skoro nie będzie pogrzebu, to nie może skorzystać z pomocy państwa.

- W razie donacji zwłok na cele naukowe sprawienie pogrzebu możliwe jest dopiero po przekazaniu rodzinie przez instytucję naukową szczątków osoby zmarłej po zakończeniu badań. Z przyczyn więc całkowicie niezależnych od osoby uprawnionej do zasiłku pogrzebowego nie ma ona możliwości zgłoszenia wniosku o wypłatę w ciągu ustawowych 12 miesięcy. Znajduje tu zastosowanie art. 81, ust. 2 i 3 wspomnianej ustawy. Dlatego w sytuacji donacji zwłok zasiłek pogrzebowy przysługuje w ciągu 12 miesięcy od dnia pogrzebu, o ile do wniosku o wypłatę zostanie przedłożone zaświadczenie instytucji naukowej stwierdzające, że zwłoki pozostawały w jej dyspozycji w celu prowadzenia badań. ZUS zaleca więc składanie przez osoby uprawnione wniosku o zasiłek pogrzebowy za pogrzeb symboliczny wraz z fakturami dokumentującymi poniesione koszty - wskazała rzecznik prasowa dolnośląskiego oddziału ZUS we Wrocławiu Iwona Kowalska Matis.

Zobacz także:

Autor: Katarzyna Oleksik

Źródło: Gazeta Wrocławska

Źródło zdjęcia głównego: Jeffrey Coolidge/Getty Images

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana