Starsza kobieta zamknięta w mieszkaniu
W Koszalinie trwa niewyobrażalny dramat. Od dłuższego czasu w jednym z bloków w mieszkaniu na drugim piętrze uwięziona jest około 80-letnia kobieta. Żyje zamknięta na klucz i bez możliwości otworzenia okien, z których wymontowano klamki. Niejednokrotnie w ciągu dnia woła i prosi o pomoc.
- Pewnego razu, jak wynosiłam śmieci usłyszałam wołanie o pomoc, okrzyki: "Ratunku!". Byłam przekonana, że ktoś zaciął się w windzie. Zaczęłam iść po głosie i dotarłam na drugie piętro. Okazało się, że to staruszka w mieszkaniu, która woła pomocy – opowiadała pani Mirosława, która po kilkunastu latach wróciła do Polski z zagranicy.
Sprawcą tej sytuacji jest syn 80-letniej kobiety, który pozbawił ją kluczy do domu. Mężczyzna nie mieszka w Koszalinie i rzadko przyjeżdża do matki. Sąsiedzi wyznali, że nie odwiedził jej nawet w święta. Jak stwierdziła adwokat Eliza Kuna, "poszedł drogą na skróty. Zastosował najprostsze i najtańsze rozwiązanie, czyli pozostawienie starszej osoby u siebie w mieszkaniu, ale bez możliwości wyjścia. To jest pozbawienie człowieka wolności, co w skrajnym przypadku może wyczerpywać znamiona przestępstwa".
Działania zmartwionych sąsiadów
O sytuacji kobiety od dawna wiedzą mieszkańcy bloku. Wielu z nich usiłowało działać i informowali o położeniu staruszki odpowiednie instytucje. Niestety ich starania nie przynosiły rezultatów i okazywały się bezskuteczne. Jedna z sąsiadek ujawniła, że dowiedziała się od MOPR-u, że podobno do 80-latki dwa razy dziennie przychodzi opiekunka, która godzi się na jej zamykanie.
- Odbijam się od ściany. Wezwałam policję i policja mi powiedziała, że nic nie mogą zrobić. Dzwoniłam do prawników do urzędu miejskiego, nie jeden raz dzwoniłam do ośrodka pomocy społecznej. Stwierdzono, że ta pani ma demencję, więc trzeba jej wszystko pozamykać, żeby nie zrobiła sobie krzywdy. (...) Niech sobie każdy zada pytanie, patrząc w lustro, czy przypadkiem mnie to nie spotka i sąsiad nie będzie reagował. Ludzie, zastanówmy się, co się z nami dzieje. Dzisiaj chodzi o tą panią, jutro o mnie, a pojutrze może chodzić o każdego – mówiła pani Mirosława.
Kobieta nie byłaby w stanie się wydostać z lokum nawet w przypadku zaprószenia ognia czy zagrożenia życia. Podobno chora na demencję staruszka ma zostać ubezwłasnowolniona, ale jeszcze to się nie stało. Gdy reporterzy Uwagi! TVN pojechali do ośrodka pomocy społecznej, zastępca dyrektora ds. rozwoju usług MOPS w Koszalinie, Violetta Jakubowska, powiedziała że: "Nie ma takiej sytuacji, że opiekunka więzi, bo to jest niedopuszczalne". Obiecała także przyjrzeć się sprawie, a potem skomentować ją przed kamerą, jednak do tego nie doszło. Urzędniczce zabronił wypowiadać się syn 80-latki.
Mężczyzna, który uwięził matkę
Syn zamkniętej w mieszkaniu kobiety pojawił się w reportażu Uwagi! TVN niespodziewanie. Dziennikarze bowiem postanowili uratować staruszkę po tym, gdy ta powiedziała do nich przez drzwi: "Nie mam kluczy, jestem bardzo słaba, błagam o pomoc". Wyznała też, że źle się czuje, a ostatni raz lekarz widział ją rok temu, a może dwa. Strażacy wyważyli drzwi, pojawiło się również pogotowie i policja. Medycy orzekli, że kobieta wymaga całodobowej opieki, ale "rodzinnej". Wtedy na miejscu pojawił się syn 80-latki.
- Pożar? Proszę pani gaz jest zamknięty, wszystko jest zamknięte. (...) Moja mama jest chora, nie może wychodzić, bo ma demencję. (...) Od czerwca zeszłego roku czekam na ubezwłasnowolnienie mojej mamy. Zawiozę im, to powiedzą mi w ośrodku, że na drugi dzień chce wyjść. I mają prawo ją z tego ośrodka wyprowadzić. (...) Chce pani pobyć z taką kobietą? Trzeba mieć nerwy, a ja już nie mam nerwów - tłumaczył zdenerwowany mężczyzna.
Później Violetta Jakubowska z MOPS-u powiedziała, że będą toczyli rozmowy z synem kobiety, dlaczego jest ona zamykana. Dodała także: "Ponad 20 proc. osób, które są u nas podopiecznymi, składa u nas takie oświadczenie, które nazywamy 'wejściem z kluczem'. W bardzo rzadkich przypadkach jest to decyzja opiekuna prawnego. I my nie wkraczamy w to, czy dana osoba ma gdzieś pochowany klucz".
- Procedura, którą pani dyrektor określiła "wchodzeniem z kluczem" jest zgodna z prawem, o ile ten podopieczny jest w stanie w sposób swobodny wyjść z mieszkania, a nie tak, że ktoś zamyka podopiecznego i ktoś zostaje 16 czy 20 godzin sam. Mam wrażenie, że OPS chce zmyć z siebie odium odpowiedzialności i mówi jak małpka – nie widzę, nie słyszę to problemu nie ma – stwierdziła adwokat Eliza Kuna.
Cały materiał na stronie programu "Uwaga! TVN".
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Dzieci zatruły się smoczkami. Ich mamy popełniły bardzo poważny błąd
- Oszuści czyszczą z pieniędzy konta ofiar i pozostają bezkarni. "Jest to ogromna skala"
- Coraz mniej osób pomaga uchodźczyniom z Ukrainy. "Prowadzimy zbiórkę, ale nie ma odzewu"
Autor: Sabina Zięba
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN