Uwaga TVN. Skargi na jedzenie w szkołach w Grodzisku Mazowieckim
Gdy zainteresowaliśmy się tematem żywienia w placówkach oświatowych w Grodzisku Mazowieckim burmistrz nie miał czasu ani dla rodziców, ani dla telewizji. Spotkanie wyznaczył za miesiąc, po zakończeniu roku szkolnego, wiedząc, że jest to sprawa pilna, bo temat dotyczy żywienia dzieci.
- Dopiero po emisji materiału [Uwagi! – przyp. red.] na hura robi się wielką zmianę, która miała być "planowana" od miesięcy – oburza się jedna z matek.
- Pomimo tego materiału, pomimo wszystkich dowodów, ankiet, które zrobiliśmy, gdzie większość rodziców była niezadowolona z jedzenia nadal jest narracja, że nic się nie wydarzyło, że nie było to złe jedzenie – dodaje kolejna nasza rozmówczyni.
Komunikacja burmistrza
Po ponad miesięcznym oczekiwaniu na spotkanie u burmistrza, dwa dni przed umówionym spotkaniem otrzymaliśmy maila z żądaniami. Że burmistrz wypowie się pod warunkiem opublikowania przeprosin i transmitowania naszego spotkania w formule na żywo.
Dziennikarka Uwagi! pojechała więc do burmistrza.
- Pan burmistrz jest poza urzędem – stwierdziła sekretarz gminy Grodzisk Mazowiecki.
Rodzice, z którymi rozmawialiśmy, przekonują, że wcześniej nie było spotkań z burmistrzem na temat rozwiązania sytuacji cateringowej w szkołach, poza wystąpieniami burmistrza w internecie.
- Były tylko transmisje na żywo, nie było żadnej propozycji spotkania z nami, wytłumaczenia nam tej całej sytuacji – słyszymy.
Zdaniem rodziców są oni wręcz atakowani za całą sytuację.
- Kto w końcu odpowie prawnie za to, że nasze dzieci chorowały? Burmistrz odpowiedział na to pytanie, tak jakbym rozmawiał z jakimś dzieckiem: "Może nikt, może ajent, bo skończyła się umowa. A może jak przedstawicie dokumenty, to jakiś dyrektor". Naprawdę nikt? – oburza się jedna z matek.
"Problem żywienia na terenie gminy Grodzisk Mazowiecki jest mi znany. Jest mi znany nie od dziś, jest mi znany od wielu lat. (…) Chcę zdementować informację, jakoby znany był mi w tym roku ogromny problem żywienia na terenie grodziskich szkół" - to fragment wypowiedzi burmistrza, która była transmitowana w internecie.
Rodzice, z którymi rozmawialiśmy mają poczucie, że wypowiedzi burmistrza są sprzeczne.
- W zależności, w którą stronę zawieje – jest chęć dialogu, a za chwilę jesteśmy roszczeniowymi rodzicami, których zachowanie jest karygodne – mówi pan Paweł.
Po emisji naszych reportaży byrmistrz zorganizował dwugodzinne spotkanie online. Obrażał telewizję, dyskredytował rodziców i obiecywał szkolne kuchnie.
Sprawa Małego Smakosza
Tymczasem sąd i prokuratura zajmują się nagłośnioną przez nas w pierwszych reportażach sprawą. W prokuraturze toczą się dwa postępowania dotyczące działalności spółki Mały Smakosz.
- Sprawy grodziskie to w pierwszej kolejności kwestia posłużenia się sfałszowanym dokumentem w postaci zaświadczenia o usługach cateringowych. Ustaliliśmy, kto podrobił zaświadczenie, kto się posłużył tymi zaświadczeniami. Został skierowany akt oskarżenia wobec dwóch osób, w tym jednej, która jest przedstawicielem firmy cateringowej – mówi Piotr Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Spółka Mały Smakosz zniknęła z grodziskiego rynku, mimo że funkcjonowała tam od lat, także pod inną nazwą. Jej litewski prezes zarządu jest nieosiągalny. Struktura powiązań prowadzi na Litwę, gdzie kilka lat temu catering szkolny był przedmiotem bliźniaczej aferze, z tysiącami euro w tle.
- Wiele skandali było na poziomie ogólnolitewskim. Gdy reputacja się psuła lub zaczynały się kłopoty z urzędami czy prawem, to była zakładana inna firma, o innej nazwie, choć ludzie pozostawali ci sami, właściciele, udziałowcy, akcjonariusze – mówi Marius Aleksiunas. I dodaje: - Jako dziennikarz stwierdzam, że korzystali ze sposobów, które można nazwać korupcją.
Zmiany w szkołach w Grodzisku Mazowieckim
Zmiana formy żywienia w gminie była nie lada wyzwaniem dla dyrektorów placówek i urzędników.
- Nagle na hura robią plany po nocach, żeby kuchnie gotowały, gdzie w marcu mieliśmy spotkanie w szkole z panem Skalskim, który mówił, że nie ma możliwości by były własne kuchnie. Czujemy się więc oszukani – mówi jedna z matek.
- Na ostatnim spotkaniu rady rodziców z panem burmistrzem pan burmistrz głośno i wyraźnie do mikrofonu powiedział, że nie mógł nam tego zdradzić i zabronił mówić to panu Skalskiemu, bo to miała być dla nas niespodzianka – dziwi się kolejna matka.
Pierwsze dni września przyniosły pozytywne zmiany dotyczące obiadów szkolnych. Dzieci mówią, że jedzenie jest ciepłe, smaczne i dostają cały owoc. Niestety, po ubiegłorocznych doświadczeniach są i takie dzieci, które cierpią na jadłowstręt i muszą pracować z psychologiem.
Żadna ze szkół w Gorodzisku Mazowieckim nie chciała pokazać, jak teraz wygląda szkolne jedzenie. Na rozmowę zgodził się dyrektor tamtejszego biura oświaty.
- Posiłki dla uczniów grodziskich szkół oraz dzieci w przedszkolu przygotowują trzy kuchnie gminne. (…) Pozostała jedna kuchnia, w której jest ajent. W kuchniach gminnych wydajemy średnio 5000 posiłków i z dnia na dzień to rośnie. W związku z tym mamy potwierdzenie tego, że jakość tych posiłków jest naprawdę dobra – mówi Cezary Skalski, dyrektor Biura Oświaty w Grodzisku Mazowieckim.
- Dzieci są zadowolone, są najedzone. Nie bolą je brzuchy – słyszymy od rodziców.
Zobacz także:
- Ponad 240 dzieci zatruło się ołowiem w przedszkolu. Znajdował się w jedzeniu
- Ponad setka dzieci źle się poczuła po zjedzeniu szkolnego obiadu. W daniu znaleziono martwego węża
- Aż 70 pasażerów zatruło się nieświeżym jedzeniem. Samolot musiał przymusowo lądować
Autor: wg/ID
Reporter: Edyta Krześniak
Źródło: "Uwaga!" TVN
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN