Tragedia na obozie survivalowym. Utonął 17-letni Wiktor. Zarzuty i areszt dla opiekuna

Uwaga TVN. 17-letni Wiktor utonął na obozie survivalowym
Uwaga TVN. 17-letni Wiktor utonął na obozie survivalowym
Uwaga TVN. 17-letni Wiktor utonął na obozie survivalowym
Uwaga! TVN: Nie żyje rodzeństwo z Płocka. Jak doszło do tragedii?
Uwaga! TVN: Nie żyje rodzeństwo z Płocka. Jak doszło do tragedii?
Uwaga! TVN. Sprawa 12-latki z okolic Włocławka przypomina historię Kopciuszka
Uwaga! TVN. Sprawa 12-latki z okolic Włocławka przypomina historię Kopciuszka
Uwaga TVN. Mężczyzna dwa razy podpali dom
Uwaga TVN. Mężczyzna dwa razy podpali dom
Uwaga! TVN. 80-letnia pani Zofia żyje w dramatycznych warunkach
Uwaga! TVN. 80-letnia pani Zofia żyje w dramatycznych warunkach
"Uwaga! TVN". Dlaczego dzieci chcą zostać influencerami?
"Uwaga! TVN". Dlaczego dzieci chcą zostać influencerami?
Uwaga! TVN. Pędzący kierowca zabił 9-latka na pasach
Uwaga! TVN. Pędzący kierowca zabił 9-latka na pasach
Uwaga! TVN. Kulisy Sławy Daniela Olbrychskiego
Uwaga! TVN. Kulisy Sławy Daniela Olbrychskiego
Uwaga! TVN Zginął 22-letni operator suwnicy. Pracował mimo ekstremalnych warunków pogodowych
Uwaga! TVN Zginął 22-letni operator suwnicy. Pracował mimo ekstremalnych warunków pogodowych
Uwaga! TVN: Wykupili catering dietetyczny i czują się oszukani
Uwaga! TVN: Wykupili catering dietetyczny i czują się oszukani
Uwaga! TVN: Kiedy Julek zasypia, przestaje oddychać. Potrzebne jest Wasze wsparcie!
Uwaga! TVN: Kiedy Julek zasypia, przestaje oddychać. Potrzebne jest Wasze wsparcie!
Uwaga! TVN: Zuzia żyła zaledwie sześć tygodni
Uwaga! TVN: Zuzia żyła zaledwie sześć tygodni
Uwaga! TVN. Mama Izy z Pszczyny wstrząśnięta raportem po kontroli w szpitalu
Uwaga! TVN. Mama Izy z Pszczyny wstrząśnięta raportem po kontroli w szpitalu
Uwaga! TVN: Rodzice tygodniami siedzą z dziećmi na kwarantannie
Uwaga! TVN: Rodzice tygodniami siedzą z dziećmi na kwarantannie
Uwaga! TVN: Mama ciężko chorej Julki marzyła, by kiedyś spacerować z córką za rękę. Los napisał inny scenariusz
Uwaga! TVN: Mama ciężko chorej Julki marzyła, by kiedyś spacerować z córką za rękę. Los napisał inny scenariusz
Uwaga! TVN: Operacja "Śluza". "Plan był taki, że Unia Europejska przyjmie migrantów"
Uwaga! TVN: Operacja "Śluza". "Plan był taki, że Unia Europejska przyjmie migrantów"
Uwaga! TVN: Przesunął ścianę sąsiada, żeby powiększyć swoje mieszkanie
Uwaga! TVN: Przesunął ścianę sąsiada, żeby powiększyć swoje mieszkanie
Uwaga! TVN. 10-letni Tomek utknął w płonącym samochodzie
Uwaga! TVN. 10-letni Tomek utknął w płonącym samochodzie
Uwaga! TVN Kto organizuje pokazy dla seniorów?
Uwaga! TVN Kto organizuje pokazy dla seniorów?
Dziś finał świątecznej akcji „Uwagi!” i Fundacji TVN
Dziś finał świątecznej akcji „Uwagi!” i Fundacji TVN
Uwaga! TVN. Interwencja w schronisku dla zwierząt w Wojtyszkach
Uwaga! TVN. Interwencja w schronisku dla zwierząt w Wojtyszkach
Uwaga! TVN. Ojciec powiedział, że zabiera dzieci na wakacje do Pakistanu
Uwaga! TVN. Ojciec powiedział, że zabiera dzieci na wakacje do Pakistanu
Uwaga! TVN: Walczy z samochodozą. "Chcę otworzyć ludziom oczy"
Uwaga! TVN: Walczy z samochodozą. "Chcę otworzyć ludziom oczy"
Uwaga! TVN. Pani Ania zmarła 10 godzin po wypisaniu ze szpitala
Uwaga! TVN. Pani Ania zmarła 10 godzin po wypisaniu ze szpitala
Uwaga! TVN. Oprawcy Bożeny Wołowicz na wolności
Uwaga! TVN. Oprawcy Bożeny Wołowicz na wolności
Uwaga! TVN: Schorowany 62-latek napadnięty na działkach
Uwaga! TVN: Schorowany 62-latek napadnięty na działkach
Uwaga! TVN: Sprawa Bożeny Wołowicz
Uwaga! TVN: Sprawa Bożeny Wołowicz
Uwaga! TVN. Jak wyglądają święta 80-letniej Pani Danieli?
Uwaga! TVN. Jak wyglądają święta 80-letniej Pani Danieli?
17-letni Wiktor wyjechał na obóz survivalowy, z którego już nie wrócił. Jego ciało znaleziono w wodzie. Zrozpaczony ojciec chłopaka za wszelką cenę próbuje ustalić, co naprawdę wydarzyło się nad Zalewem Sulejowskim. W piątek, 22 lipca zatrzymano 38-letniego opiekuna obozowiczów.

Pan Roman był dumny, kiedy jego starszy syn dostał się do liceum z klasą o profilu wojskowym. - I syn też był dumny. Pomagałem mu jak mogłem – wspomina Roman Żakieta.

Uwaga TVN. Śmierć 17-latka na obozie survivalowym

Pod koniec czerwca Wiktor wyjechał na obóz survivalowy nad Zalew Sulejowski, niestety tam doszło do tragedii. - Byłem na miejscu od pierwszego dnia poszukiwań Wiktora. Było trzech nurków, dwie, czy trzy motorówki, sonda. W pewnym momencie motorówka zgasiła silnik i widziałem, jak strażacy niosą nosze, poleciałem tam i okazało się, że znaleźli ciało syna – mówi zrozpaczony ojciec 17-latka.

Od tego czasu pan Roman próbuje ustalić, do wydarzyło się podczas feralnego obozu. - Pierwsza wersja była taka, że wszyscy o godz. 23:00 poszli spać, rano się obudzili i mojego syna nie było – przywołuje mężczyzna.

Buty, mundur, namiot - rodzina po tym, co się wydarzyło odzyskała wszystkie rzeczy osobiste Wiktora. Prawie wszystkie. - Jedyne, czego brakuje to telefonu. To niemożliwe, że on oddalił się gdzieś, poszedł sam się kąpać i to jeszcze z telefonem. Prawdopodobnie współuczestnicy obozu go ukryli, nie wiadomo, co się z nim stało, być może coś w nim było, a oni nie mieli dostępu do hasła i nie udało im się usunąć zdjęć czy filmów, a być może jest tam coś więcej, co pomoże wyjaśnić tę sprawę – sugeruje Patryk Żakieta, kuzyn Wiktora.

Rodzina Wiktora zaczęła nabierać jeszcze większych wątpliwości po szczegółowym przeszukaniu jego rzeczy osobistych. - W jego portfelu znaleźliśmy paragon na alkohol – wskazuje pan Patryk. - Było to sześć butelek litrowych, rachunek na 286 zł. Ich było 9, a Wiktor był 10. Znaleźliśmy jeszcze coś, czego policja chyba nie znalazła, lek. Od znajomego lekarza dowiedziałem się, że młodzież lubi mieszać to z alkoholem. Nie wiemy, czy ktoś mu to podrzucił, czy on sam to kupił – dodaje pan Patryk.

Rodzina Wiktora dotarła także do wpisów z grupy internetowej, na której posty zamieszczały osoby, które uczestniczyły w obozie. - Mamy część wpisów. Wiadomości znikały po minucie, więc ciężko powiedzieć, co tam jeszcze było. W jednym ze wpisów opiekun pyta, czy z kimś z uczestników kontaktowała się już policja. Dalej proszą, by wszystko usuwać i nie wysyłać nic ze zdjęć i filmów. Wszystko, żeby było zatajone – opowiada pan Patryk.

Obóz nad Zalewem Sulejowskim. Utonął 17-latek

- W pewnym momencie zadzwonił do mnie zastrzeżony numer. Byli to rodzice jednego z uczestników, powiedzieli, że wersja, którą podaje policja… że to nie było tak – mówi pan Roman. I relacjonuje: - Syn tych państwa powiedział im, że spożywali tam alkohol i ten opiekun też. Opiekun poszedł pierwszy spać. Wiktor poszedł do wody, zauważyła to jedna z uczestniczek. Weszła za nim do wody i nie wiem, czy próbowała go wyciągnąć, czy się z nim szarpała, w którymś momencie on się przewrócił i ona zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Obudził się opiekun i zaczęli szukać Wiktora, świecić lampkami, ale było już za późno.

- On wyszedł z wody i stwierdził, że nie wezwie żadnych służb. Wszyscy są pijani, więc trzeba ustalić jedną wersję. Syn tej matki powiedział też, że była rozmowa jego [opiekuna - przyp. red.] z dziewczyną o wyrzuceniu telefonu do jeziora. Ale potem stwierdzili, że nurkowie i tak go znajdą, potem się oboje oddalili i ostatecznie nie wiadomo, co się stało z telefonem Wiktora. A ta dziewczyna nie wiadomo, czy była w nim zakochana, wiadomo, że on ją faworyzował i bardzo pomagała w zacieraniu śladów – mówi ojciec 17-latka.

Każdego dnia rodzina Wiktora poznaje więcej szczegółów tego, co wydarzyło się nad Zalewem Sulejowskim. Pojawiło się przypuszczenie, skąd wziął się w portfelu 17-latka paragon na zakup alkoholu. - Okazało się, że podrzucili to synowi, bo policja powiedziała, że ma nagranie, że wódkę w sklepie kupował opiekun – mówi pan Roman.

Osobą, która organizowała wyjazdy dla tej grupy, jest Michał W. To były uczestnik misji wojskowych między innymi w Iraku, a także ratownik medyczny. Trzy lata temu mężczyzna zjawił się w szkole, do której chodził Wiktor. Podawał się za przedstawiciela jednej z organizacji proobronnych.

"Szerzenie postaw patriotycznych"

Rozmawialiśmy z dyrektorką szkoły, do której chodzi Wiktor, nie chciała wystąpić przed kamerą, ale zgodziła się na publikację rozmowy z nią. - Pan Michał W. napisał do nas pismo: "Witam. Zwracam się z prośbą do dyrekcji szkoły o wyrażenie zgody na przeprowadzenie w ramach godziny wychowawczej w klasie mundurowej, zajęć i rekrutacji do organizacji proobronnej. Struktura, o której mowa, to ogólnopolska organizacja proobronna, która ma na celu szerzenie postaw patriotycznych w społeczeństwie, a przede wszystkim wśród młodzieży(…). Chcieliśmy zainteresować młodzież Waszego liceum naszą organizacją, pokazać jak działamy i się szkolimy. Z poważaniem dowódca. Michał W." – przytacza dyrektorka.

- Część uczniów zapisała się może, do niego. Nawet nie wiem, kto, bo wszystko było poza szkołą. Oni organizowali wyjazdy sobotnio-niedzielne i się szkolili. Pan Michał umawiał się poza szkołą. O żadnych obozach, wyjazdach dłuższych nie wiedziałam – zapewnia dyrektorka.

Organizacja proobronna, którą miał reprezentować Michał W. zarejestrowana jest w prywatnym mieszkaniu na warszawskim Tarchominie. Początkowo prezes fundacji stwierdził, że nie jest ona stroną w tym postępowaniu, bo była to prywatna inicjatywa pana Michała i napisał, żeby kontaktować się z mężczyzną, jako organizatorem obozu.

Zwróciliśmy jednak uwagę, że mężczyzna przedstawiał się jako dowódca jednego z okręgów tej organizacji. Wtedy prezes fundacji stwierdził, że Michał W. wezwany celem wyjaśnienia sprawy nie stawił się na spotkanie i poinformował, że nie zamierza tłumaczyć się ze swojego prywatnego wyjścia integracyjnego.

- Dzwoniłem do niego trzy razy i nie odbierał, a za czwartym razem wyłączył telefon. Ale udało mi się dodzwonić do niego na drugi dzień. Powiedziałem mu: "Człowieku, co ty zrobiłeś? Ja powierzyłem ci dziecko, a ty jeździsz z nimi na obozy i pijesz?". Popłakał się i się rozłączył. Wysłałem mu SMS-a, właściwie to tak trzęsły mi się ręce, że poprosiłem o to młodszego syna. Normalną wiadomość, żeby zrozumiał, co zrobił. Nie odpisał – opowiada pan Roman.

Sprawę bada prokuratura. - Śledztwo jest w toku, realizowane są czynności przesłuchań świadków. Na tym etapie nie będę komentowała ustaleń – mówi Magdalena Czołnowska-Musioł, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.

Prokurator zapytaliśmy też, czy znane są wyniki sekcji zwłok. - Lekarz do dzisiaj nie przedłożył pisemnej opinii z przeprowadzonej sekcji, ponieważ pobrał materiał biologiczny celem dalszych badań, które jeszcze nie zostały wykonane. Dopiero po ich uzyskaniu zostanie sporządzona opinia i złożona do akt postępowania – wyjaśnia Magdalena Czołnowska-Musioł.

Kilkukrotnie próbowaliśmy porozmawiać z Michałem W. Jednak telefonu nigdy nie odebrał. Milczą również telefony innych uczestników obozu. - Oni nic nie mówią. Jak tylko dowiedzieliśmy się o tragedii, to dzwoniliśmy do rodziców tych dzieci, żeby powiedzieć, że służymy pomocą psychologiczną i pedagogiczną. Ale rodzice mówili, że dzieci w ogóle nic nie mówią na ten temat. Jak było naprawdę, to ja nie wiem – mówi dyrektor szkoły, do której chodził Wiktor.

- Chciałbym poprosić uczestników obozu, żeby powiedzieli prawdę, bo i tak prawda wyjdzie na jaw, wcześniej czy później. A czas wszystkich morduje. Wy dzieci nie pobłądziłyście, tylko opiekun pobłądził i on musi ponieść za to odpowiedzialność – kończy ojciec 17-latka.

Cały materiał na stronie programu "Uwaga! TVN".

Aktualizacja: Zarzuty i areszt dla opiekuna

38-letni opiekun obozowiczów został zatrzymany w piątek, 22 lipca na terenie województwa mazowieckiego. Zebrane dowody pozwoliły na postawienie mu zarzutów. Śledczy zastrzegają, że sprawa ma charakter rozwojowy, jednak na ten moment mężczyźnie grozi do 5 lat więzienia. Wobec zatrzymanego zastosowano 3-miesięczny tymczasowy areszt.

- 38-letni mężczyzna usłyszał zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i nieumyślnego spowodowania śmierci - cytuje asp. szt. Barbara Stępień z policji w Opocznie portal tvn24.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości