Historia Ryszarda Jaworskiego. Co to jest ZZSK?
71-letni Ryszard Jaworski jest mieszkańcem Kwidzynia i pracownikiem biura podróży. Jego problemy zdrowotne zaczęły się tuż po 30. roku życia. Doskwierały mu straszne bóle. Praktycznie nie mógł przewrócić się na bok. Nie zdawał sobie sprawy z tego, co mu dolega. Do czasu. Lekarze zdiagnozowali u niego chorobę ZZSK, czyli zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa.
- Choroba ta postępuje z wiekiem. W związku z tym ruchomość kręgosłupa może spadać całkowicie do zera - tłumaczył lek. Marcin Czernastek, neurochirurg. – Kręgosłup z czasem staje się jak sztywny kij bambusowy i przyjmuje wymuszoną pozycję – dodała lek. Paula Piątek, neurochirurg.
Pan Ryszard przed operacją widział tylko własne stopy. Nie mógł unieść głowy. – Jak mijałem ludzi, to nie widziałem twarzy, nikogo, tylko buty oglądałem danej osoby. Podkładałem sobie ręcznik, żeby tę brodę trochę podnieść. Nieba to w ogóle nie oglądałem. Chyba że się położyłem na ulicy, to wtedy - wspominał.
Pierwsza taka operacja w Polsce
Historią Ryszarda Janowskiego zainteresował się prof. Andrzej Maciejczak z oddziału Neurochirurgii w Szpitalu Wojewódzkim im. św. Łukasza w Tarnowie, który specjalizuje się w skomplikowanych operacjach kręgosłupa. Opracował plan nowatorskiej operacji, dzięki której głowa pacjenta znacznie się podniosła.
- Gdy skonsultowałem się z profesorem, to powiedział, że za parę lat mogę się udusić. Tak mi zaciśnie tę krtań, że po prostu umrę – opowiadał pan Ryszard, który zdecydował się na pierwszy taki zabieg w Polsce.
Jak wyglądał zabieg?
Zespół lekarzy przeciął kręgosłup pacjenta w poprzek. Następnie chirurdzy odchylili kręgosłup o 25 stopni i za pomocą specjalnych śrub oraz pręta ustawili jego nową pozycję, tym samym podnosząc głowę pacjenta. Po kilku tygodniach kości kręgosłupa się zrosły. - To był pierwszy zabieg w Polsce, zapewne też pierwszy w tej części Europy – podkreśliła lek. Paula Piątek.
Dziś szczęśliwy pacjent może spojrzeć w górę i po prostu normalnie funkcjonować - otworzyć szafkę, sięgnąć po produkt czy widzieć swoje odbicie w lustrze. - Teraz, gdy spojrzę w niebo, to tak, jakbym dostał drugie życie – powiedział szczęśliwy 71-latek.
- Pan Ryszard po operacji powiedział mi: "Panie profesorze, byłem u stomatologa odrobić wieloletnie zaległości". Może położyć dokumenty na biurku i je czytać, patrzeć w monitor komputera, czego nie mógł robić normalnie przed operacją - zaznaczył prof. Andrzej Maciejczak.
Profesor Maciejczak przygotowywał się do tej operacji kilka miesięcy. Jakie wiązało się z nią ryzyko? Dlaczego takich zabiegów do tej pory nie wykonywało się w Polsce? Posłuchaj rozmowy w materiale wideo. Unieść głowę po raz pierwszy:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.
Zobacz także:
Szczepienia na koronawirusa w Polsce - najnowsze dane z 16 maja
Polka w Nepalu walczy o tlen w czasie pandemii. "Jest już gorzej niż w Indiach"
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: S. Brózda, A. Reczek