"Dziady na Mickiewicza". Niezwykły performance gwiazd na warszawskim Żoliborzu związany ze Strajkiem Kobiet

Tomasz Urbanek/East News
Tomasz Urbanek/East News
31 października odbył się kolejny "strajk" niedaleko domu Jarosława Kaczyńskiego. Tym razem miał on zupełnie inny charakter. Ludzie ze świata kultury wzięli udział w performance "Dziady na Mickiewicza". Na czym on polegał?

Przed blokiem przy ul. Mickiewicza w Warszawie, w pobliżu willi Jarosława Kaczyńskiego odbyło się wydarzenie "Dziady na Mickiewicza". W oknach budynku pojawiły się plakaty z hasłami i symbolami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet oraz… głośniki. To właśnie te okna zamieniły się w scenę. Po kolei mogliśmy zobaczyć wychylające się zjawy, które recytowały kwestie z mickiewiczowskich "Dziadów" i usiłowały "przepędzić pierwszego dziada Polski". Po oficjalnej części jedno z mieszkań zamieniło się w salę koncertową. Swój występ dali m.in. Krzysztof Zalewski, Natalia Przybysz i Michał Szpak.

"Dziady na Mickiewicza"

Organizatorzy wydarzenia poinformowali, że projekt był w całości oddolną inicjatywą mieszkańców ul. Mickiewicza.

Duchy z drugiej części DZIADÓW wracają, żeby dostać to, czego zabrakło im za życia. I niektóre to dostają. Inne, zamiast dostać to, czego chcą, dostają to, czym same szczodrze obdarowywały innych i czego wcale nie chciałyby doświadczyć na własnej skórze. Karma is bitchy. Zwłaszcza tam, gdzie część społeczeństwa musi walczyć o podstawowe prawa, a władza nie słucha swoich obywateli_ek. Którzy_e mają coś do powiedzenia

- czytamy w facebookowej zapowiedzi wydarzenia.

Oskar Sadowski: "Wydarzenie miało niesamowitą moc"

Do inicjatywy przyłączyła się cała plejada osób ze świata kultury. Z okien mogliśmy usłyszeć głos m.in. Katarzyny Warnke, Aleksandry Domańskiej, Marysi Sadowskiej, Ralpha Kamińskiego, Bovskiej. Natomiast za reżyserię performance’u odpowiadał Oskar Sadowski, muzykę - BAASCH, tekst - Anka Herbut.

O szczegółach wydarzenia opowiedział Dzień Dobry TVN wymieniony wyżej reżyser spektaklu.

Chodziło o to, by zrobić pewnego rodzaju egzorcyzmy, czy przepędzanie "Dziada Kaczyńskiego". Spotkało się to z niesamowitym odzewem. Pełne wzruszeń, niesamowitą moc miało to wydarzenie . Nie wspominając o atmosferze, która działa się w mieszkaniach

- powiedział Oskar Sadowski.

Okazuje się, że artyści mieli do dyspozycji 10 mieszkań, z których mieli występować. Na drodze pojawiły się jednak problemy techniczne i nieprzychylność sąsiadów z jednego mieszkania.

Technicznie w dwa dni nie dało się zrobić, by przeprowadzić akustycznie na całą kamienicę. Dlatego korzystaliśmy z dwóch okien. W trzecim oknie miały się pojawiać widma i duchy, ale musiały być tam, gdzie reszta, ponieważ sąsiedzi jednego z mieszkań na złość odcięli kabel, więc straciliśmy połączenie z jednym pokojem . Dlatego przesunęliśmy wydarzenie o godzinę. To był jeden tylko taki incydent. Oprócz tego ogromna miłość była pomiędzy ludźmi . To było coś niesamowitego. Chodziło o to, by zaprotestować też w inny sposób. Byliśmy już trochę zmęczeni hasłami wyp... więc chcieliśmy zaprotestować z większą miłością

- oświadczył.

"Nie pozwólmy, żeby czyjaś nienawiść nas podzieliła"

Twórcy wydarzenia w mediach społecznościowych zaapelowali do internautów.

Nie pozwólmy, żeby czyjaś nienawiść nas podzieliła! O to przecież chodzi – o podsycanie lęku i nienawiści, o coraz większe podziały. W tych podziałach stajemy się coraz bardziej samotni, coraz mniej szczęśliwi, podziały generują cierpienie, ułatwiają dezinformację i manipulację

- czytamy.

Zobacz wideo: "Na Warszawę". W stolicy trwa protest w obronie praw kobiet. Demonstranci dotarli na rondo Dmowskiego

Zobacz też:

Zmarła Agnieszka Fatyga. Aktorka i śpiewaczka miała 62 lata

Ile powinna trwać kwarantanna przed wizytą u dziadków? Wyjaśnia lekarz

Ojcowie córek wspierają protesty. "Siła kobiet jest wszechmogąca"

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości